Mimo trudnego charakteru, nie potrafi przejść obojętnie obok dziewczyn o egzotycznej urodzie. Dzięki nim czuje, że żyje. Paul Gaugin ma w życiu tylko dwie namiętności: tworzenie nowych obrazów i zdobywanie coraz młodszych kochanek. Gdy jedno i drugie mu się nie udaje, artysta czuje, że popada w obłęd. Kim były muzy artysty, o którego płótna dziś biją się największe muzea i galerie sztuki?
Taki samotny chłopiec
Urodził się 7 czerwca 1848 roku w Paryżu, jednak nigdy nie pozna dobrze Francji. Zamieszki związane z zamachem na Napoleona Bonapartego, w których bierze udział ojciec malarza, sprawiają, że Gauguin musi wyjechać do Peru. W nowym mieście czuje się niekomfortowo, ludzie pokazują go palcami. Paul czuje się wyobcowany, zdobywa słabe stopnie w szkole, nie radzi sobie z nauką języków obcych, a zwłaszcza francuskiego. Wreszcie, po śmierci matki wraca do Paryża. Już wtedy fascynuje go sztuka, w wolnym czasie chadza na wystawy, uczęszcza na plenery, Słucha rad Camille’a Pisarra, słynnego impresjonisty. Przez jakiś czas pracuje na giełdzie, wreszcie gdy sprzedaż papierów wartościowych przestaje przynosić zyski, podejmuje jedną ważną decyzję, która zaważy na jego dotychczasowym życiu.
Przyjaźń czy nienawiść?
Gauguin przeznacza jeden z pokoi na pracownię; rodzina patrzy na niego z politowaniem. Nie rozumie nowej pasji, uważa ją za nieszkodliwe hobby. Przenosi się do Rouen, potem do Kopenhagi. Skłócony z żoną, zostawia ją w Danii, decyduje się na podróż do Bretanii. Tam Gauguin poznaje prymitywistów, zwraca się ku japońskiej kulturze.
Pod wpływem impulsu zgadza się na propozycję przyjaciela, Vincenta van Gogha, przez kilka miesięcy malarze dzielą ze sobą studio. Obaj zajmują się tworzeniem, dopóki nie wchodzą sobie w drogę doskonale się dogadują. Potem jest gorzej. Mają trudne charaktery, są cholerykami. Nieustanne kłótnie, rzucanie talerzami, grożenie brzytwą, napady frustracji i melancholii to rzeczy, do jakich ich znajomi muszą przywyknąć. W końcu Gauguin nie wytrzymuje, wyjeżdża na Wyspy Polinezji. Nie przypuszcza, że dzięki temu pobytowi stworzy kilkanaście genialnych obrazów, pozna kilka tajemniczych kobiet.
Posłuszna Tehura
Gauguin jest zmęczony, szuka odpoczynku na rajskiej, nie skażonej ludźmi, wyspie. Niestety ma pecha. Wyspy Polinezji niedawno ogłoszono kolonią francuską, co oznacza, że bywają na niej Europejczycy. Paul jedzie w głąb wyspy; tam poznaje Tehurę. Pierwsza kochanka i muza zachwyca mężczyznę opowieściami na temat kultury i tradycji Thaiti. Jest od niego młodsza o ponad 30 lat, jednak Gauguin nie zwraca na to uwagi.
Bardziej od różnicy wieku pociąga go delikatny głos kobiety. Wolne chwile spędzają w skromnej chacie malarza, który coraz częściej wydaje Tehurze polecenia. Jej samej to nie przeszkadza, przynajmniej na razie. Z czasem jednak kobieta popada w obłęd, wszędzie dostrzega tupapau, zjawę o lśniących w ciemności oczach. Paul śmieje się z koszmarów kochanki; mówi o niej, że „albo ona myśli o duchu, albo duch myśli o niej”. W końcu ją porzuca.
Symbol erotycznych fantazji
W 1897 roku, w trakcie drugiego pobytu na Thaiti, Gauguin po raz kolejny zadurza się w nastolatce. Jest nią 15 – letnia Pahura. Ciemnowłosa piękność o czekoladowej skórze uśmiecha się przyjaźnie, a gdy malarz proponuje jej pozowanie do płócien, ta nie waha się długo. Paul każe jej położyć się na łóżku, jednak gdy dziewczyna słyszy głosy, bierze je za rozmowę duchów przodków. Jest przerażona, tym bardziej, że dla Gauguina stanowi symbol wykorzystywania nieletnich dziewczyn przez kolonizatorów. Podobnie jak poprzedni muzę, również i tę malarz porzuca.
Historia pewnego zdjęcia
Malarz nie rozpacza długo. Tohotaua, nowa miłość artysty, ma zaledwie 13 lat. Na początku jest sielankowo; dziewczyna rodzi Gauguinowi kilkoro dzieci, jednak gdy przychodzi czas na pozowanie do obrazów Tohotaua długo się zastanawia. W końcu ulega kochankowi.
Jeden z przyjaciół Paula: „Tohotaua pozowała według zaleceń Gauguina. Chcieliśmy sfotografować ją bez koszuli. Niestety jej piersi nie prezentowały się dobrze, skóra była zwiotczała (miała zaledwie 20 lat!). Wygląd ten, ze względów estetycznych, zmusił nas do ich ukrycia poprzez zawiązanie modelce pareo wokół szyi i torsu. Jej wygląd był charakterystyczny dla mieszkanki Markizów, z tą różnicą, że [Tohotaua] posiadała wspaniałe włosy o czerwonawo – brązowym kolorze, co jest raczej rzadkością”. Dziewczyna nie chce przyznać, że boi się pozwania do zdjęć, w ten sposób – wedle wierzeń mieszkańców Thaiti – może stracić duszę.
Paryski come back
Gauguin ma dosyć wyspy. Wyjeżdżając z Paryża pragnął odpocząć i zacząć zarabiać na obrazach, jednak żadnej z tych rzeczy nie realizuje. Postanawia na jakiś czas wrócić do Europy, zamierza odnowić kontakty z żoną i synem. Plan nie wypala, żona nie wybacza mu zdrad, a on sam zakochuje się bez pamięci w Annie, jamajskiej dziewczynie.
Podobnie jak poprzednie związki, również i ten kończy się dość szybko. Pewnego dnia Anna zostaje wyśmiana przez bretońskich marynarzy. Gauguin nie zastanawia się długo, wdaje się w bójkę, skutkiem czego jest złamana noga. Potem malarz uzależnia się od morfiny, popada w depresję. Nie zwraca uwagi na coraz gorszy charakter Anny. Kłótnie i wyzwiska to codzienność pary. Na domiar złego Anna plądruje pracownię malarza, odchodzi od niego z powodów finansowych.
Paul Gauguin wielokrotnie powraca na Thaiti. Kiedy w 1902 roku w wieku 55 lat artysta umiera, nikogo nie obchodzą jego płótna. Krytycy lekceważąco mówią o nich, że są „wesołymi obrazkami”. Dopiero z czasem sztuka artysty zyskuje na znaczeniu.