
W czasach szyfonów, gorsetów i sztywnej crepy jej pomysły są prawdziwą rewolucją. Sportowe stroje, prosta, łatwa w użyciu odzież ochronna i minimalistyczne, wykonane z najlepszej jakości materiałów kreacje. Nic dziwnego, że projekty Claire McCardell zdobyły ogromne uznanie.
Zabawa modą
Niewiele osób może poszczycić się wiedzą kim chcą zostać w przyszłości. Claire McCardell się do nich zalicza. Urodziła się 24 maja 1905 roku w miejscowości Frederick w stanie Maryland. Sztuka fascynuje ją od zawsze. Uwielbia przebierać się w stroje matki, już wtedy duże kapelusze z piórami wydają jej się niepraktyczne. Ma 16 lat gdy informuje ojca o wyprowadzce do Nowego Jorku. Chce studiować projektowanie, jednak ambitny plan dziewczyna realizuje dopiero po dwóch latach. Przez ten czas uczęszcza na kurs ekonomii w pobliskim Hood College. Prowadzący zajęcia przekonują, że tylko dobre gospodarowanie czasem i pieniędzmi ma sens; Claire jeszcze nie wie, że zdobyta wiedza szybko zaprocentuje.
Parsons
Nowojorska Szkoła Sztuk Pięknych i Stosowanych, w skrócie Parsons, jest marzeniem wielu. Gdy Claire dostaje list z informacją o przyjęciu długo nie może w to uwierzyć. Jest zachwycona, Nowy Jork stanowi dla niej miłą odmianę po nieco sennej, pozbawionej życia rodzinnej miejscowości. Kilka lat w murach uczelni mija McCardell jak jeden dzień. Bywa na wystawach sztuki, z uwagą śledzi branżowe pisma o modzie, a kiedy dostrzega dwa bliźniaczo podobne do siebie projekty, jest zniesmaczona. Kobieta nie zamierza nikogo kopiować, ma mnóstwo pomysłów. Zanim je zrealizuje udaje się do Paryża.
Miasto Świateł
W stolicy Francji Claire kształci się dalej. Jej uwagę przykuwają modne ubrania, sama nie zamierza takich projektować. Zamiast rozkloszowanych sukienek i spódnic woli dotykać mięsistych, delikatnych tkanin.

Przez jakiś czas dorywczo pracuje w jednym z domów towarowych, potem poznaje Roberta Truka. Mężczyzna proponuje współpracę z Townley Frocks. McCardell wydaje się być zachwycona.
Rewolucyjna sukienka
Zanim rozpocznie prace nad kolejnym projektem, Claire z uwagę ogląda materiał. Bada szwy, fakturę i kolor materiału. Każdy detal ma dla niej ogromne znaczenie. W taki sposób powstaje Monastic Dress, kreacja przyrównywana do mnisiego habitu. Przypominająca namiot suknia zamiast szwów posiada długi uniwersalny pas, pozwalający regulować szerokość i długość. Intrygujący projekt jest często kopiowany, jednak nie wszyscy klienci są nim zachwyceni. McCardell nie tworzy wymyślnych kreacji, woli bawić się codzienną modą. Przez jakiś czas pracuje z Hattie Carnegie, jednak częste konflikty z nową szefową i kłopoty z projektowaniem nowej linii ubrań, sprawiają, że wraca do Townley Frocks.
Nowe pomysły
Koniec lat 30. to dla McCardell szalony czas. Kiedy wybucha wojna większość dużych firm bankrutuje, a projektanci z dnia na dzień tracą zajęcie. Do lamusa odchodzą szykowne kreacje, coraz bardziej liczą się proste, niewyszukane stroje będące wizytówką Claire. Kobieta nie może liczyć na choćby chwilę wytchnienia.

Na co dzień pracuje z dżinsem i perkalem, tworzy bawełniane, łatwo dostępne podkoszulki, a „po godzinach” współpracuje z jednym z amerykańskich choreografów. Podczas jednego z przedstawień projektantka dostrzega pointy baletnic, w czasie przerwy szkicuje podobne obuwie. Wkrótce wygodne baleriny pojawiają się w większości sklepów, a McCardell znowu jest na ustach wszystkich.
Kuchenna suknia i pieluchy
Projektantka nie przestaje tworzyć. Początkowo jej pomysły wydają się dziwne, z czasem zyskują spory rozgłos. Tak jest m.in. z kompletem ubrań, na który składają się spódnica z tafty i dżersejowa kurtka. Z 5 strojów Amerykanki mogą stworzyć aż 9 kompletów ubrań! Kuchenna suknia stanowi kolejny nieszablonowy pomysł Claire. Spódnica z dopasowanym do niej fartuchem i specjalny strój do sprzątania są kreacjami, które można nosić przez cały dzień. Tylko na początku sprzedano ponad 70 tysięcy sztuk egzemplarzy.

McCardell nie zamierza spocząć na laurach. Wkrótce na rynku pojawiają się opływowe, dopasowane do sylwetki, bardzo kobiece wełniane kostiumy kąpielowe i pieluchy kąpielowe dla dzieci. Projektantka dba o wygodę kobiet, z boku kreacji umieszcza zamki błyskawiczne, wszywa w kieszenie. Używa wyłącznie naturalnych, przyjaznych dla środowiska tkanin.
Kobieta Roku
Każdy pomysł projektantki z miejsca zdobywa duży rozgłos. Jest innowacyjny, dla miłośników designu stanowi nie lada niespodziankę. W pracowni McCardell półki uginają się od dyplomów, nagród i wyróżnień.

Wśród nich znajduje się prestiżowa nagroda Coty i tytuł Kobiety Roku. Wspomina też o niej Amerykańskie Stowarzyszenie Krytyków Mody. Sukcesy nie omijają Claire także w firmie: zostaje wspólnikiem, współpracownicy mówią, że „jest jedną z najważniejszych projektantek w tym kraju”. Takie opinie bardzo ją cieszą. Wkrótce może się poszczycić współpracą z kultowym „Sports Illustrated”, pisze książkę o modzie. Dobrą passę przerywa choroba.
Smutny koniec
Kobieta nie cierpi użalać się nad sobą, niemal do ostatniej chwili pracuje. Nie przestaje nawet wtedy gdy trafia do szpitala. Po kilku tygodniach wypisuje się i od razu jedzie do biura. Mimo przeciwności losu udaje jej się zaprezentowaną swoją ostatnią kolekcję. 21 marca 1958 roku Claire McCardell, ulubienica Amerykanek, twórczyni codziennych, sportowych strojów, niespodziewanie umiera. Pozostawiła po sobie projekty, które w dalszym ciągu są wykonywane. Zrewolucjonizowała modę, sprawiła, że zachwycono się prostymi, pozbawionymi ozdób kreacjami.