Henryk Tomaszewski. Geniusz polskiego plakatu

Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin

Tworzy dużo i szybko. Ilustracje, okładki książek, scenografie teatralne i plakaty. Żadne medium nie ma przed nim tajemnic. Kolorowe litery i malarskie przypominające obrazy dzieła to najważniejsze wyróżniki stylu Henryka Tomaszewskiego. Artysty, który zmienił postrzeganie polskiej sztuki na świecie.

Znaki zrozumiałe dla wszystkich

Magiczny świat sztuki pociąga go odkąd pamięta. Bardziej od obrazów ceni reklamy i plakaty. To właśnie w tych dziedzinach osiągnie prawdziwe mistrzostwo. Urodził się 10 czerwca 1914 roku w Warszawie. W dzieciństwie często słyszy, że dzięki determinacji i wytrwałości może wiele osiągnąć. Już wtedy sporo rysuje, szuka własnego stylu. W warszawskiej Szkole Przemysłu Graficznego uczy się tworzyć litografie; dzięki temu zdobywa intratny zawód.

Kiedy kilka lat później trafia do rodzimej Akademii Sztuk Pięknych dostrzega możliwości tam, gdzie inni ich nie widzą. W pracowni Mieczysława Kotarbińskiego słucha cennych wskazówek mistrza. Już wtedy realizuje dwa plakaty dla Komunistycznej Kasy Oszczędności. Płaska plama barwna i syntetyczny rysunek podobają się redaktorowi naczelnemu „Szpilek”. To nie jedyne zajęcia, jakich podejmuje ę Tomaszewski.

Wystawa Światowa

W 1939 roku młody, świeżo upieczony absolwent jednej z najlepszych uczelni w kraju przyjeżdża do Nowego Jorku.  Ma jeden ściśle określony cel: został zaproszony do zaprezentowania polskiego pawilonu przemysłowego. Pomysł przyciąga wzrok wielu osób, artysta o trudnym do wymówienia nazwisku zdobywa I nagrodę. Podobne wyróżnienie spotyka go gdy projektuje fryz fasady warszawskiego Dworca Głównego.

Wojna szczęśliwie go omija. Trafia do Lublina, gdzie zostaje rysownikiem tygodnika „Stańczyk”, wraz z przyjaciółmi wymyśla magazyn satyryczny „Rózgi”. Przez jakiś czas wykłada w łódzkiej Wyższej Szkole Sztuk Plastycznych, potem podpisuje lukratywny kontrakt z wytwórnią Flm Polski. Grafik nie przypuszcza, że dzięki temu zostanie obwołany Bogiem polskiego plakatu.

Sukces goni sukces

„Rewizor”, „Baryłeczka” czy „Urok szatana”. Miłośnicy polskiej kinematografii potrafią wymienić jednym tchem afisze, przy których pracuje Tomaszewski. Zawsze skupiony, nie przepada gdy ktoś odrywa go od pracy. Liczne symbole, skróty plastyczne i dowcip pasują do luźnych kompozycji interpretujących filmy. Nic dziwnego, że plakaty artysty z godziny na godzinę zyskują miano kultowych realizacji.

W połowie lat 40. Tomaszewski po raz kolejny może pokazać swoje dzieła na świecie. Zaproszenie na Międzynarodową Wystawę Plakatu zmienia jego życie. Grafik pokazuje kilka najsłynniejszych pomysłów, które przekładają się na spektakularny sukces filmów. Przez wielu bywa nazywany tyranem pracy, wykorzuystuje każdą okazję, by opowiedzieć o sztuce. Dla warszawskiego Teatru Syrena przygotowuje scenografie, projektuje też pawilony wystawowe w Londynie i Paryżu. Wszystko czego się dotknie zamienia w złoto.

Rewolucja skostniałej grafiki

Aby trochę zwolnić tempo Tomaszewski z ulgą przyjmuje propozycję prowadzenia pracowni plakatu na rodzimej uczelni. Studentom zadaje abstrakcyjne pytania, każe im je narysować. Wyjawia: „Podaję temat, z którego student drogą analizy powinien odrzucić, co zbędne, aby dojść do skrótu – znaku. (…) Przyzwyczajam ich do rezygnacji z orzeczeń, przymiotników i wszelkich pięknych, a najczęściej zbędnych ozdobników. W każdym zadaniu jest jakaś zagadka, którą muszą rozwiązać”. Artysta chce, by porzucali schematy, znajdowali nowe rozwiązania i stale się uczyli. Tylko wtedy możliwe jest odrodzenie nieco skostniałej grafiki, przekonuje. Sam rezygnuje z dokonań Bauhausu, druku funkcjonalnego. Jego dzieła bywają utożsamiane z grafiką użytkową. Tomaszewski: „Grafika taka, jaką ja uprawiam, to sztuka usługowa, jak to kiedyś powiedziałem: ja jestem grafik, co nosi meble, bo kiedy przychodzi klient i mówi: zanieś pan te meble, to ja zanoszę”. Artysta chętnie bierze udział w spotkaniach Rady Wyższego Szkolnictwa Artystycznego, zostaje członkiem Rady Artystyczno – Programowej Muzeum Plakatu w Wilanowie, a także Organizacji Międzynarodowego Komitetu Biennale Plakatu w Warszawie. Za swoje dokonania w dziedzinie kultury i sztuki dostaje szereg odznaczeń i nagród na czele z przyznanym mu w Londynie Royal Society of Arts.

Mistrz

Dla wielu to, co robił Henryk Tomaszewski było nadzwyczajne. Sprawił, że nudne i konwencjonalne plakaty zaczęto postrzegać jako prawdziwe dzieła sztuki. Proste znaki grafiki były zrozumiałe dla wszystkich, a dzięki dobrej reklamie bilet y do kina lepiej się sprzedawały. Nic dziwnego, że kiedy 11 września 2005 roku artysta zmarł w mediach zawrzało. Każda jego praca była niepowtarzalna. Po prostu unikatowa.

Reklama