Jest takie miejsce na mapie Afryki, w zalanym słońcem Mombasie, w którym słychać śmiech kobiet, rozmowy o życiu, marzenia o wzrastaniu w siłę i… pracujące maszyny do szycia. O przywracaniu godności, stwarzaniu możliwości na naukę i rozwój oraz łamaniu stereotypów rozmawiamy z Mają Kotalą, założycielką Sewing Together i organizatorką Rajdu Victoria.
Joanna Rembowska: Już za chwilę Sewing Together startuje z Rajdem Victoria, o którym zaraz porozmawiamy, ale na początku chciałabym podpytać o to, co napisałaś na swojej stronie, że „victoria to zwycięstwo”. Co w takim razie chcecie wygrać tym rajdem? Godność? Szacunek? Głos?
Maja Kotala: Wszystko to, o czym mówisz! Chcę przede wszystkim stworzyć takie same możliwości dla kobiet, jakie mają mężczyźni. Wygrać dla nich równość i po prostu lepsze życie! Ale to jest także nasza szansa pokazania, że ludzie na całym świecie mogą się zjednoczyć, że jeszcze nie jesteśmy aż tak zagubieni w swojej rzeczywistości, by o sobie zapomnieć! Udowadniają to chociażby nasi partnerzy, z którymi współpracujemy. Oni są z całego świata! Marka ARQ z USA wysyła nam bieliznę, z kolei RESUME z Kopenhagi ubrania. Antonioli z Włoch czy IOSSI z Polski sponsorują nam maszyny, a nasz partner RIVER’s HEART, również z Polski, sprawił, że ten rajd stał się w ogóle możliwy do zrealizowania!
Jest 2018 rok, powstaje twój program edukacyjny dla kobiet Sewing Together, którego celem jest, moim zdaniem, nie tylko nauka szycia czy biznesu, ale przede wszystkim wiary we własną sprawczość i niezależność. Kiedy i jak w twojej głowie narodził się pomysł na taką inicjatywę?
Nie potrafię sobie przypomnieć konkretnego momentu. Miałam to ogromne szczęście w życiu, na które też oczywiście ciężko pracowałam, ale w 2018 roku doszłam do takiego miejsca, kiedy uzmysłowiłam sobie jakie wiele otrzymałam i wtedy właśnie zaczął się u mnie proces wdzięczności. Mam wrażenie, że kiedy człowiek doznaje takiej przemiany, zaczyna być wdzięczny za wszystko, a wtedy naturalnie pragnie czegoś więcej. Tym jest właśnie pomoc drugiemu człowiekowi. Po prostu, kiedy zaczynamy doceniać to co mamy, chcemy się tym dalej dzielić z innymi. Na początku oczywiście nie miałam pomysłu, co mogłabym robić. Nie mam cierpliwości do dzieci, nie potrafię budować studni czy domów, ale przecież mam ogromne doświadczenie w branży modowej i tak pewnego popołudnia powstało Sewing Together.
Co kieruje kobietami, które zgłaszają się do Sewing Together?
Dlaczego by nie zapytać bezpośrednio moich dziewczyn?
To zapytajmy!
Ostatnio poprosiłam je by napisały listy do kobiet w Polsce, które kupują nasze projekty, z takimi mini podziękowaniami. Jednak fakt, że listy były anonimowe spowodował, że dziewczyny bardzo się otworzyły, otworzyły swoje serca. Padło wiele pięknych słów, na przykład „Szukając lepszego jutra poznałam Maję i jej program Sewing Together. Czułam się jakbym narodziła się na nowo. Zaczęłam doświadczać więcej miłości i wspólnoty. Szycie ubrań z wielką miłością – to jest to, czego doświadczam w Sewing Together. To jak miłość do matki”.
Piękne i bardzo wzruszające. Bije z nich też kobieca siła. A jeżeli już kobiecość została wspomniana, to w jaki sposób według Ciebie pojmowana jest ona w Kenii?
Takie pytania zawsze zmuszają mnie do refleksji. Teraz się nad tym w ogóle nie zastanawiam, mamy tu na miejscu o wiele większe problemy na głowach. Ale myślę, że niech każdy będzie sobą. Po prostu. A czy jest to bardziej lub mniej kobiece… dla mnie nie ma żadnego znaczenia. Czuję się tak samo dobrze chodząc boso, jak i w szpilkach, w makijażu lub bez. Chociaż jest jedna rzecz, którą różnimy się z Kenijkami – to podejście do krągłości, które dla nich nie stanowią żadnego problem, tak jak czasem dla niektórych z nas. Jeżeli natomiast chodzi o to, co oznacza być kobietą w Kenii, to jest to bardzo ciężki temat. W patriarchalnym systemie, gdzie pierwszeństwo do edukacji maja mężczyźni, małe dziewczynki zmuszane są do pracy od momentu, gdy ich krok przestaje być chwiejny, a ręce są w stanie utrzymać łyżkę by mieszać w garnku. Jeśli w ogóle kobiety maja możliwość pójścia do szkoły, ich edukacja często kończy się w wieku 12-13 lat, później są wydawane za mąż. Oczywiście nie można uogólniać, ale to wciąż zdarza się bardzo często.
Mówiąc o kobiecości nie możemy pominąć także tematu menstruacji, którym również zajmujecie się w Sewing Together, a konkretnie kwestią ubóstwa menstruacyjnego. Jakiś czas temu rozmawiałam z dziewczynami z Fundacji Różowa Skrzyneczka właśnie o wykluczeniu i ubóstwie menstruacyjnym w Polsce – niemal 500 tysięcy kobiet nie stać na zakup podpasek, a co piąta dziewczynka przez brak środków higienicznych bywa zmuszana do opuszczenia zajęć szkolnych. Zastanawiam się jak duży jest to problem w Kenii?
Miesięcznie to milion kobiet, których nie stać na zakup podpasek, albo nie mają gdzie ich kupić. Kobiety w czasie menstruacji używają często bardzo niehigienicznych form zabezpieczenia takich jak piasek, pióra czy liście, by na przykład móc pójść do szkoły. Wymieniają się często między sobą brudnymi podpaskami. Czasem też za paczkę podpasek decydują się na stosunek seksualny. To wszystko pokazuje tylko jak bardzo chcą mieć szansę na lepsze jutro, jak bardzo chcą pójść do szkoły, do pracy, czy nawet porostu wyjść z domu. Niczym nie różnić się od innych.
A co z tabu menstruacyjnym? Kobiety otwarcie rozmawiają między sobą o miesiączce?
Wiele nowoczesnych Kenijek nie ma z tym żadnego problemu, temat miesiączki jest dla nich otwarty. Jednak im głębiej w ląd, na wsiach, tym trudniej mówi się o menstruacji. Podpaskę na przykład nazywa się kromką chleba, a jeśli dziewczynce wypadnie z plecaka, to przynosi wstyd całej rodzinie.
Wspominałaś o zatrważającej sytuacji, czyli stosunku seksualnym za paczkę podpasek – w Sewing Together szyjecie nie tylko podpaski wielokrotnego użytku, ale dbacie bardzo również o edukację seksualną. W Polsce ostatnimi czasy próżno szukać w szkołach rzetelnej edukacji seksualnej, a jak ta kwestia wygląda w Kenii?
Nie będę ukrywać, że jest to dla mnie nowy temat, który właściwie wymusiło na mnie samo życie i sytuacje, w których się tutaj znalazłam. Nie zdawałam sobie sprawy, jak bardzo tu brakuje takiej właśnie edukacji. Wiem, że w Polsce też jest z tym problem, ale jednak w naszym kraju rzadziej się słyszy o parach, które na przykład zaszły w ciążę używając prezerwatywy, którą… położyli na stoliku nocnym? No właśnie. A tutaj wcale nie jest to niecodziennym przypadkiem. Jeśli chodzi o zdrowie, podstawy higieny, czy sposoby zabezpieczania się nie tylko przed niechcianą ciążą, ale również przed chorobami przenoszonymi drogą płciową, to niestety jest temat, o który trzeba tu walczyć. I robić to bardzo delikatnie i umiejętnie.
Śledząc Was w Internecie widzę, jak dużo dobra robicie dla kobiet, czego kolejnym przykładem jest wspomniany na początku naszej rozmowy Rajd Victoria, który startuje już 23 marca. Skąd pomysł na tę wyprawę?
Szczerze? Nie wiem! Czasami tak mam, że te pomysły po prostu rodzą się z mojej potrzeby pomagania. Myślałam jak szybko i efektywnie pomóc jak największej ilości kobiet. Oraz jak przełamać pewne stereotypy. Pomyślałam więc, by połączyć coś męskiego, czym na przykład jest rajd i kobiecego, czym jest menstruacja.
Trzydzieści dziewięć dni w trasie, dziesięć miejsc, trzy dni szkoleń.
To będzie bardzo ciężkie zadanie, ale wiem też, że może zainspirować innych. Tę akcję organizuję sama. Sama szukam miejsc, wszystkiego pilnuję. Wyobraź więc sobie, jakich przeogromnych zmian można byłoby dokonać, jeśli więcej takich szalonych osób jak ja zaczęło działać!
Waszym celem jest przejazd przez Afrykę Wschodnią, wokół jeziora Victoria, by pokazać kobietom, że mogą godnie przechodzić czas menstruacji. Jakie konkretne działania macie zaplanowane?
Trzydniowy program w każdym odwiedzanym przez nas miejscu zaczyna się od zakupienia materiałów na lokalnym targu, by pokazać, że można stworzyć podpaski wszędzie i nie trzeba być od nikogo zależnym. Następnie tworzymy miejsce, w którym odbywają się zajęcia. Drugiego dnia mamy spotkanie, podczas którego szyjemy ręcznie. W jednym miejscu będziemy mogły zgromadzić nawet ponad sto kobiet! A to bardzo ważne, bo właśnie po tych zajęciach rozdamy broszurki edukacyjne o zachowaniu higieny i o edukacji seksualnej. Później rozpocznie się praca z wybranymi czterema dziewczynami, które będą uczyły się obsługi maszyn i ich naprawiania. No i oczywiście szycia podpasek wielorazowego użytku. Program kończy lekcja biznesu, czyli tego jak o siebie zadbać, jak być niezależną.
Piszecie, że jest to rajd, podczas którego nie walczycie o dobry czas, a o ilość kobiet, którym możecie pomóc. Myślałaś, jaka mogłaby to być liczba?
Wiesz, że zawsze pyta się mnie, ile studentek przeszło przez Sewing Together? Czyli nie jestem pierwsza?
Nie. Ile dziewczyn pracuje, ile zmieniło swoje życie. Ja nigdy tego nie liczę, chociaż ostatnio, kiedy zaczęłam się nad tym zastanawiać, to przez samą pracownię w Mombasie przeszło już prawie sto kobiet! Głęboko wierzę, że jeśli uda się zmienić chociaż jedną osobę, to już mamy całe kolejne pokolenie o zupełnie innym myśleniu. No ale dobrze, wracając do twojego wcześniejszego pytania, dziesięć miejsc, w każdym około – tysiąc kobiet? Nie, za mało! Niech do końca roku dzięki Rajdowi Victoria zmieni się życie dziesięciu tysięcy osób. A przecież to jest możliwe!
Na koniec pytanie najważniejsze. Czego Wam życzyć?
Siły i zdrowia. Nadziei i pomysłów mi nie brakuje, tylko nie mam rąk do pracy!
Jeśli ktoś chciałby wesprzeć nasze działania w zakupie materiałów, bielizny czy mydełek do miejsc intymnych, to wciąż zbieramy pieniądze na zrzutce. I oczywiście zapraszam również do śledzenia nas w mediach społecznościowych, by poznać nas lepiej.
Chcesz wspomóc Sewing Together? Tutaj zrzutka: https://zrzutka.pl/yy7aj8
Sewing Together znajdziecie również na Instagramie (@sewing.together) i Facebooku (https://www.facebook.com/majakotala.sewingtogether)
Fot. początkowa Wojciech Grzędziński