Poul Henningsen. Książę duńskiego wzornictwa

Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin

Metalowa konstrukcja skrywająca żarówkę jest ciężka. Do montażu trzeba użyć lin i łańcuchów, za co – podobnie jak za każdy etap pracy – odpowiada Poul Henningsen. Źle zawieszona lampa może nie tylko spaść na głowę, ale i ulec zniszczeniu, a na to projektant nie może sobie pozwolić.

Wiele różnych dróg

Nie przepada za tradycyjną, w jego mniemaniu nudną sztuką. Dużo bardziej woli nowoczesne projekty, jednak nie od razu skłania się w stronę tworzenia lamp. Artysta przychodzi na świat 9 września 1894 roku w Ordrup, w Danii. Lekcje odrabia przy lampie naftowej, a pierwsze światło elektryczne podziwia w wieku 16 lat. Nie jest nim zachwycony. Ostre, punktowe światło nie przypomina tego, jakie zna z dzieciństwa. Ciepłe, delikatne i dodające blasku wnętrzom powoli staje się jego obsesją. Kiedy jakiś czas później zdaje trudny egzamin na murarza i trafia do Det tekniske Selskabs Skole wydaje się, że ma zapewnioną przyszłość.

Budowa domów daje pewną posadę, nie jest tym na czym zależy mężczyźnie. Po półtora roku spędzonym na politechnice Henningsen trafia na zajęcia u Johannesa Larsena. Podobnie jak inni buntownicy, Poul nie uznaje kursów na Akademii Sztuki. Tendencyjny program jest przewidywalny, Henningsen marzy o stworzeniu czegoś wielkiego. Przez jakiś czas jest architektem ogrodu Tivoli, w końcu rezygnuje na rzecz wydawanej przez siebie gazety. W „Kritik Revy” miłośnicy współczesnej sztuki mogą przeczytać o architekturze  i masowo produkowanych dodatków dodających wnętrzom charakteru. Poul nie wie, że redagowany po nocach magazyn zmieni jego życie.

Jedyna i niepowtarzalna

Na co dzień zajmuje go problem łagodnego rozproszenia światła. Aby uzyskać lepszy efekt przemalowuje na czarno ściany mieszkania. W końcu o utalentowanym, mającym kilkanaście pomysłów na minutę projektancie słyszy dyrektor Louis Poulsen. Istniejąca od lat firma poszukuje genialnego, prostego i przemyślanego dodatku.

PH5, lampa złożona z 72 metalowych liści przypomina odwrócony do góry nogami kwiat. Jest kwintesencją modernizmu, stylu, który świeci triumfy w Europie. Abażur trafia na Wystawę Sztuki Dekoracyjnej, gdzie zdobywa aż 6 głównych nagród. Spotykany w różnych kolorach lampion wygląda ciekawie i bardzo nieszablonowo. W Danii nastaje boom na tego typu ozdoby, o pomysł Poula upomina się coraz więcej państw.  Skandynawski dodatek bywa wielokrotnie kopiowany, ale oryginał jest tylko jeden. Gigantyczna popularność lampy sprawia, że Henningsen nie może odpędzić się od pracy, ale po chwili wraca z nowym równie oryginalnym pomysłem. PH Artichoke zostaje równie ciepło przyjęta co poprzedniczka. Na tym nie koniec.

Kula śniegu

PH Snowball jest zdecydowanie skromniejsza od poprzednich realizacji mężczyzny. 10 lat później artysta prezentuje światu najnowszy abażur. Prototyp lampy Henningsen stworzył jeszcze w latach 30., ale do produkcji włączono ją kilkadziesiąt lat później. Priorytetem jest dla niego przedmiot nie dający niezbyt miłego dla oka światła. Początkowo lampy Poula zdobią wielkie hale targowe i przemysłowe, restauracje i budynki użyteczności publicznej, W domach pojawiają się rzadko, są zbyt awangardowe. Dopiero z czasem PH Snowball, podobnie jak inne projekty twórcy, zyskują miano kultowych.

Poul Henningsen stał się legendarnym pomysłodawcą nieprzeciętnych abażurów, po które po dziś dzień sięgają wielbiciele designu. Tworzone z różnych materiałów lampy wyglądają znakomicie. Są proste, funkcjonalne, tworzone masowo, dzięki czemu każdy może pozwolić sobie na zakup unikalnej lampy.

Reklama

Kiedyś mężczyźni dyskryminowali kobiety himalaistki | Eliza Kubarska

Eliza Kubarska – reżyserka filmu „Wanda Rutkiewicz. Ostatnia wyprawa” jest dzisiaj naszą gościnią. W rozmowie z naszą redaktorką Alicją Pruszyńska opowie nam o tworzeniu filmu, a także przybliży historię himalaistki, pierwszej kobiety świata i pierwszej osoby z Polski na najwyższych szczytach ziemi.

Każdy może ADOPTOWAĆ! | Justyna Janiszewska

Czy adopcja psiaka ze schroniska i nowego właściciela zawsze musi być jak „perfect match”? Dziś przyjrzymy się pracy schroniska dla zwierząt oraz dowiemy się, jak możemy je wspierać. Naszym gościem jest Justyna Janiszewska ze Schroniska dla Zwierząt “Na Paluchu”.