W życiu każdego dorosłego człowieka przychodzi taki moment, że sprzedaje swój samochód. Wiadomo, że przez lata użytkowania nawiązujesz z nim emocjonalną więź, nazywasz go zdrobniale, pieścisz pianką do kokpitu o zapachu „lazurowego wybrzeża wczesną jesienią”. Woskujesz, demineralizujesz, nabłyszczasz, generalnie można powiedzieć, że budujesz sobie pomnik za życia.
Ale, jak już wspomniałem, nadchodzi ten dzień kiedy zaczynasz składać papiery rozwodowe i wrzucasz zdjęcia na otomoto, albo na inną stronę wspomagającą sprzedaż. Piszesz opis, którego nie powstydziłby się Adam Mickiewicz, klikasz i liczysz, że tłumy rozgrzanych do czerwoności zapaleńców rzucą się na twojego „bordowego mściciela” I co? Cisza. Totalna pożoga. Nic. Null.
Zaczynasz się obwiniać i zadawać pytania w stylu „gdzie popełniłem błąd”?. Po tygodniach milczenia ktoś zadzwoni, zapyta się i już więcej nie oddzwoni. Ty czujesz, że zawiodłeś swój samochód, a przede wszystkim sam siebie, że nie potrafisz pokierować przyszłością swojego dziecka. I nagle dzwoni facet, który postanawia dokonać dogłębnej analizy, wypytując o pikantne szczegóły z przeszłości. Jako wychowany w kulturze, jeszcze młody człowiek, odpowiadam uprzejmie. Co ja zaczynałem zdanie, człowiek po drugiej stronie wymysłu Grahama Bella, mówił – Panie, Pan słucha, wybijać mnie totalnie z mojego opisu wznoszącego się nad wyżyny. W pewnym momencie oznajmia mi, że podoba mu się samochód i on go weźmie, ale nie za te cenę z ogłoszenia. Podziękowałem mu, gdyż poczułem się urażony tak niską oceną mojego „mściciela”. Niestety, jegomość co jakiś czas dzwoni i proponuje mi za samochód te samą, zaniżoną cenę i uprzedza mnie, żebym się dobrze zastanowił i przyjął z dobrodziejstwem inwentarza jego warunki, gdyż są one najbardziej godne. Kurde. Wstrzymaj konia wodzu!
Wkurzyłem się na ten rodzaj bezczelności, lecz po chwili pomyślałem, że ja też tak chcę i jutro rano pójdę po bułki to powiem „Pani słucha, podobają mi się Pani kajzerki, wezmę dwie, ale nie za 2 zł tylko za 1,70 zł i niech się Pani cieszy bo moja cena jest najbardziej godna”.