Stradom House [Autograph Collection] w Krakowie – Rozmowa z General Managerem, Lionelem Valla

Nasze magazyny
Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin

J.W.: Miło mi cię poznać. Nie mogę powiedzieć, że wiele wiedziałem o Twojej postaci przed naszym spotkaniem, ponieważ Polska naprawdę zainwestowała w branżę hotelarską i bycie na bieżąco bywa problematyczne. Gdy spojrzałem jednak na Twoje portfolio i to, co próbujesz osiągnąć, zwłaszcza w Krakowie, byłem pod wrażeniem. Może na początek mógłbyś opisać Autograph Collection – czym jest i co próbujesz z nią osiągnąć?

L.V.: Są dwie główne składowe tego konceptu. Jesteśmy Stradom House, Autograph Collection. Autograph Collection to coś więcej niż Marriott, największa grupa hotelarska na świecie. Dlaczego zdecydowaliśmy się na Marriott? Stoją za tym dwa powody. Pierwszy to program lojalnościowy, gdyż jest to swego rodzaju źródło tego biznesu. Program lojalnościowy nazywany “Bonvoy” to główny powód, dla którego chcemy być związani z Marriottem. Druga rzecz, która wpłynęła na naszą decyzję, to fakt, że Marriott ma wiele marek w swoim portfolio, takich jak Ritz-Carlton, Le Méridien, Marriott, Tribute, AC i wiele innych. Wybraliśmy Autograph Collection jako pierwszą opcję, ponieważ możemy być franczyzą, a nie obiektem zarządzanym. Na świecie jest 300 hoteli Autograph. Każdy z nich jest wyjątkowy. Każdy obiekt Autograph Collection ma indywidualny podpis na swoich budynkach. Tworzymy też własny branding.

J.W.: A co z designem tych hoteli?

L.V.: Głównym mottem Autograph Collection jest “exactly like nothing else”. Stradom House jest „exactly like nothing else”. To nie jest hotel. To jest miejsce stylowego życia. To jest przestrzeń stylowego życia. Hotel to bardzo staroświeckie pojęcie – masz łóżko, łazienkę, recepcję, restaurację i to wszystko. My oferujemy o wiele więcej. Mamy dwie restauracje. Mamy fantastyczne centrum fitness. Mamy piękny kryty basen. Mamy spa. Mamy klub w dawnej kaplicy, która została odnowiona. Na całym świecie jest tylko 17 tego typu projektów. Estetyka Stradom House… Nie ma słów, aby opisać ten design. To coś pomiędzy zabytkowym budynkiem, nowoczesnymi designem, drewnem, trawą, marmurem, granitem, paletą kolorów. Gdy przychodzisz do Stradom House, czujesz, że to jest dom zaprojektowany przez projektanta. Meble, kolory, obrazy – wszystko jest starannie wyselekcjonowane.

J.W.: Możemy powiedzieć, że to jest prze-projektowanie tego, co wiemy o projektowaniu.

L.V.: Dokładnie, tak. Gdy wejdziesz do sypialni, nie zobaczysz żadnego logo, żadnego menu – wszystko jest schowane w skrzynce. Wygląda to tak, jak gdybyś wchodził do bardzo stylowego pokoju w domu przyjaciela, który użyczył ci pokój na weekend. Nie chcemy wprowadzać tutaj elementów komercyjnych. Za każdym razem, gdy wchodzisz do bardzo ładnego hotelu 5-gwiazdkowego, widzisz logo, widzisz notes i długopis z logo. To jest zbyt komercyjne, my chcemy zrobić to inaczej.

dom

J.W.: Specyfika tego miejsca wynika również z połączenia 650-letniej tradycji tego budynku z odpowiednim nowoczesnym podejściem do oczekiwań gości.

L.V.: Dokładnie. Chodzi o stworzenie ponadczasowej atmosfery. Jeśli spojrzeć na budynki z lat 70., nie są one najładniejsze. Gdy spojrzysz na Stradom House, który pochodzi z 1373 roku, to jest to jeden z najbardziej niesamowitych budynków, jaki widziałeś. Poprzez połączenie historii z nowoczesną sztuką, i meblami, tworzymy coś wyjątkowego – coś, co sprawia, że każdy poczuje się tu cudownie.  Zadbaliśmy o każdy szczegół – nawet zapach zastał tu zaprojektowany – jest autorstwa Alexandry Soveral z Londynu. Kiedy wchodzisz do budynku, od razu czujesz zapach i myślisz: “Wow, trafiłem we właściwe miejsce”. Mamy również playlistę muzyczną, która została zaprojektowana przez firmę z Paryża. Wszystkie twoje zmysły są pobudzane od momentu wejścia do budynku.

J.W.: Może porozmawiajmy krótko o polityce zero waste, którą wprowadzacie w hotelach. Jak do tego podchodzicie?

L.V.: To bardzo ważna kwestia. Jesteśmy częścią Angel Poland Group. Hotelarstwo to jedna z najbardziej zanieczyszczających branż na świecie. Staramy się z tym walczyć. W naszym hotelu nie używamy plastiku jednorazowego użytku. Gdy patrzysz na produkty hotelowe w pokoju, są one zapakowane w papier z recyklingu i drewno. Maszynka do golenia jest drewniana, szczoteczka do zębów jest drewniana. Jedyną rzeczą, która jest plastikowa, jest opakowanie pasty do zębów. Ale z tym nie mogę nic zrobić. Kapcie są zapakowane w naszą własną torbę, nie w plastikową. W pokoju dla gości mamy oddzielne kosze na plastik i papier, a nasz zespół jest bardzo, bardzo rygorystyczny w segregacji wszystkich śmieci. Zawsze mówię też do kucharzy, z którymi współpracujemy, że gdy wieczorem kroisz chleb na zakwasie, nie wyrzucaj wszystkiego co zostanie. Możesz go włożyć do piekarnika, żeby go podgrzać, a potem podać go na śniadanie na następny dzień. Można go wymieszać, aby powstał proszek z chleba, który można użyć do przygotowania cordon bleu. W kuchni mówimy, że nic nie idzie do śmieci – wszystko może być wykorzystane. Jestem ze starej szkoły. Każdy produkt w spa jest zapakowany w szklane butelki. Nasze olejki eteryczne są dostarczane w 25-litrowych pojemnikach, w hotelowych pokojach są także dozowniki, które są do uzupełniania.

J.W.: Na koniec porozmawiajmy krótko o samym hotelu i jego lokalizacji. Jak się czujesz, umieszczając ten konkretny hotel w krajobrazie Krakowa? Jak odróżnia się od innych hoteli pięciogwiazdkowych w mieście? Jak planujecie być wartością dodaną do tego miejsca?

L.V.: Jedną z pierwszych rzeczy, o których chciałbym opowiedzieć to nasz unique selling point. Po pierwsze, to nasza lokalizacja. Znajdujemy się pomiędzy Kazimierzem a Starym Miastem. To trzy minuty spacerem do Kazimierza i trzy minuty spacerem do Starego Miasta. Możesz więc iść na imprezę, wypić drinka i nie musisz brać taksówki. Dla turystów to również świetna sprawa. Wystarczy zapytać concierge’a: co rekomendujesz, żebym dzisiaj robił? Chcemy zobaczyć kilka historycznych miejsc. Dobrze, idźcie w prawo do Starego Miasta. Chcemy wypić kawę, pobawić się trochę – idźcie w lewo na Kazimierz. Zapytałeś, w jaki sposób się wyróżniamy się od innych pięciogwiazdkowych hoteli. Nie jesteśmy pięciogwiazdkowym hotelem. Jestem bardziej restauracją, klubem, centrum wellness. Dla mnie pokój hotelowy to tylko udogodnienie. Chcieliśmy stworzyć miejsce, które nie jest tylko dla turystów, ale także dla ludzi z Polski, ludzi z Krakowa. Byłem w wielu restauracjach w Krakowie i są one skierowane do turystów. Często dzieje się to na zasadzie: “Lubisz jedzenie? Podoba ci się obsługa? Nie podoba ci się? Nie szkodzi, bo jutro ktoś inny przyjdzie”. Dla mnie ważne było oferowanie wysokiej jakości usług, dobrego stosunku jakości do ceny, jeśli chodzi o nasze restauracje. To nie są marki hotelowe, nie są częścią hotelu. Mamy nowoczesną restaurację o nazwie Gaia – wchodzi się do niej z ulicy, nie musisz wchodzić przez hotel. Druga restauracja to John Dory, gdzie podajemy owoce morza i ryby. Można też przyjść do klubu Hedwig’s. Pięciogwiazdkowe hotele często oferują drogie usługi za bardzo przeciętne doświadczenia. Staramy się to zmienić, ale to bardzo trudne, ponieważ w przeświadczeniu ludzi w Krakowie, pięć gwiazdek oznacza drogo. Robimy wiele rzeczy, żeby pokazać ludziom, że jesteśmy inni. Dla przykładu, oferujemy lunch, gdzie możesz wybierać z trzech przystawek i pięciu/sześciu dań głównych za 80 złotych. Niesamowita obsługa, niesamowity design restauracji, fantastyczne jedzenie – i to tylko za 80 złotych. To naprawdę dobra jakość w stosunku do ceny. Jakość koktajli, które oferujemy jest również wyjątkowo wysoka. Nie doświadczyłem takiej jakości koktajli w Polsce. W piątek lub sobotę sprzedajemy po 400-500 koktajli. Ludzie przychodzą i wracają. To, co oferujemy tutaj, będzie jednym z najlepszych 100 barów na świecie.

J.W.: No cóż, mam nadzieję, że uda mi się tego spróbować, życzę ci zatem powodzenia. Mam nadzieję, że będziesz mógł nas zaprosić, abyśmy mogli zobaczyć ten piękny hotel.

L.V.: Zawsze masz otwarte zaproszenie. Kiedykolwiek przyjdziesz do Krakowa, zapraszam do Stradom House. Po prostu zapytaj o Lionela.

Reklama

Rodzice chcieli żebym był prawnikiem, nie fryzjerem | Tomasz Schmidt

Rafael Grieger ponownie zawitał na naszą platformę z kolejnym odcinkiem programu #TheCultureOfTotalBeauty.Tym razem jego gościem jest Tomasz Schmidt – właściciel renomowanego salonu fryzjerskiego w Poznaniu. Porozmawiamy o pierwszych krokach w branży, posiadaniu własnego salonu i zespołu. Czy była to łatwa droga?

Dzięki Puppy Jodze pieski znajdują nowe domy | Wioleta Jusiak

W najnowszym odcinku naszego programu mieliśmy przyjemność gościć Weronikę Jusiak – założycielkę studia jogi „4 łapy na macie”, który łączy miłość do zwierząt i pasję do jogi. Rozmawialiśmy o tym, jak joga może pozytywnie wpłynąć na relację między człowiekiem a jego pupilem oraz o niesamowitej filozofii stojącej za projektem.