Janina Januszewska-Skreiberg

Centrum Sztuki nad fiordem, na zalesionej skale, to znakomita oprawa dla wystawianych dzieł.
27 październik 2023 – 25 luty 2024
Pierwsza biografia artystki w kraju.
„trauma i sława”
Im bardziej sztuka jest przepełniona energią,
tym trwalszy pozostawia ślad
w psychice oglądających.
Sztuka powstaje z tajemniczych potrzeb.
Dużo później dorabia się do niej wytłumaczenie.
Magdalena Abakanowicz.
Magdalena Abakanowicz jest w świecie sztuki zawsze aktualna – właśnie zbiegają się dwa znamienne wydarzenia, ukazała się jej pierwsza biografia, a na jesieni jej dzieła zostaną, w kolejnej odsłonie, eksponowane w renomowanym, wspaniałym Centrum Sztuki Henie Onstad, w Høvikodden, nad Oslofiordem. Biografia ta (Abakanowicz, trauma i sława) jest szczególna nie tylko w sposób oczywisty – ze względu na rangę omawianej postaci, ale też ponieważ jest dziełem politologa PAN, Pawła Kowala, a to ma swoje znaczenie. Na rewersie okładki jest zaznaczone, że „nikt kto ją znał, nie zdziwi się, że ta pozycja wychodzi dopiero po jej śmierci; za życia by na nią nie pozwoliła” (Anda Rotternberg). I ja też tak uważam! Znałam Magdalenę, bez mała 40 lat. Przyjaźniłyśmy się. Kiedy odeszła, napisałam, niesiona wspomnieniami jej nekrolog w największej gazecie norweskiej, Aftenposten. Księga jest imponująca, z kolei mnie jednak wyraźnie brakuje naświetlenia zasięgu obecności Artystki w Norwegii, jest tylko zdjęcie abakanu z cyklu Czarne ubrania na wystawie w Centrum Sztuki Henie Onstad w 1977r. To pierwszy dyrektor Ole Henrik Moe, znakomity pianista i historyk sztuki, przyjaźniący się z Tadeuszem Kantorem –wraz ze swoim późniejszym a także zasłużonym w tym kontekście jego współdyrektorem i następcą Per Hovdenakkiem byli siłą napędową obecności polskich artystów w tym przybytku. Nadzwyczajnie aktywni w propagowaniu na norweskiej ziemi artystów z Polski, nie tylko Kantora czy Władysława Hasiora i nie tylko Magdaleny Abakanowicz, wieńczącej tę listę. Tutaj ciekawostka, podczas happeningu w roku 1976 Tadeusz Kantor pociął garnitur otrzymany od Ole Henrik Moe, jako inscenizację „Lekcji anatomii” Rembrandta, sekcja garnituru jako sekcja zwłok… Z politologiczną nutą napisana biografia ujmuje klimat tamtych czasów i naturalnie ukazuje istotne momenty świata artystki, ale choć obficie drąży także tę drugą stronę – bliższą okoliczności warsztatu artystycznego – to jak widać zawiera w tej kwestii bulwersujące luki.
Abakanowicz (1930-2017) ma w Norwegii głęboki oddźwięk już przez pół stulecia, a spektakularne Centrum Sztuki Henie Onstad, nad fiordem, na skraju Oslo, miało wcześniej jej gigantyczne prezentacje – jest też w posiadaniu wielu jej prominentnych prac. Wtedy tak nowatorski, wkład rzeźbiarki nie jest w żadnym wypadku przedawniony – obecna, szeroko, międzynarodowo zakrojona wystawa najlepiej o tym świadczy. Obok Høvikodden Abakanowicz wystawiała w Norwegii swoje dzieła w Muzeum Sztuki Użytkowej w Oslo, Muzeum Sztuki Użytkowej Vestladske Kunstindustrimuseum, Muzeum Sztuki Stawanger (Stavanger
Kunstindustrimuseum). Wśród prominentnych prac Abakanowicz będących w posiadaniu Centrum Sztuki Współczesnej Henie-Onstad Høvikoden – prestiżowego Muzeum Soni Henie, gdzie wystawiała dwukrotnie, znamienny jest jej dar; brązowy, prześwietny Abakan z 1968 roku „Brun frak” („brunatny habit”), który wciąż pozostaje w tym samym spektrum kolorów brązów, oraz z niebywałą precyzją wycyzelowaną, wydawałoby się pajęczą nicią utkaną Głowę (Hodet) 1977r – obie rzeźby wystawiano z okazji jubileuszu 35-lecia Centrum, kiedy jej prace eksponowane były wspólnie z malarstwem jednego z najoryginalniejszych polskich malarzy tworzących w Skandynawii, Ryszarda Warsińskiego (1937-1996). (Mam tutaj swój akcent osobisty, Abakan Magdaleny od niej pozyskany, Carre II – 1971 – który donuję do nowego, wspaniałego Muzeum Narodowego w Oslo.) W Trondheim zasłużona artystka otrzymała prestiżową nagrodę „Leonardo da Vinci”. Jej aktualnie ostatnia, prace z cyklu Plecy, Embriologia, Twarze, zorganizowana przy udziale nieodżałowanego architekta wnętrz Piotra Zamecznika (1945-2012), miała miejsce w Muzeum Sztuki w Trondheim, w związku z akcją Polska 2006 (Polen 2006). Sam Piotr Zamecznik wystawiał swoje prace wiele razy. Należał do grupy polskich wspaniałych artystów, którzy żyją i tworzą w Norwegii, jak Barbara Czapran, Dorota Cychowska, Małgorzata Basińska, Krzysztof Piotrowski, Danuta Haremska, Tomasz Bończa-Ozdowski, Irena Wojnicz, Edyta Stylo, czy Ryszard Warsiński, malarka Ewa Eleonora (1942-2023) i reżyser teatralny Krzysztof Seligowie, profesor Nina Witoszek, profesor sztuki teatralnej Piotr Chołodziński, ostatnio także reżyser filmu Norwegian dream (Norweski sen), Leiv Igor Devold. Nie można tu pominąć architekta Marcina Bogusławskiego, z licznymi prestiżowymi realizacjami w ramach firmy HRTB – od Zimowej Olimpiady w Lillehammer, po kościoły – związanego rodzinnie z Witoldem Lutosławskim, często bywającym w kraju fiordów, utrzymującym bliski kontakt z ogromnie cenionym, bywającym i studiującym, także koncertującym w Polsce kompozytorem, Arne Nordheimem.
Organizatorzy październikowej wystawy we wprowadzeniu piszą: „W latach 60- i 70- polska artystka stworzyła wytyczające nowe szlaki rzeźby w włókna tkanego. Miękkie, nie twarde, wieloznaczne i organiczne; ogromne prace zwieszające się z sufitu. Zyskały sławę jako Abakany. Wystawa daje rzadką możliwość prześledzenia tych nadzwyczajnych dzieł. Przez szereg z najważniejszych Abakanów ekspozycja prezentuje centralny okres, kiedy jej tkane formy oderwały się od ściany i stały się trójwymiarowymi. Magdalena Abakanowicz wywarła istotny wpływ na norweskich twórców tkanin tego okresu, w znacznym stopniu dzięki obszernej prezentacji jej dzieł przez Centrum Henie Onstad, Organiczne struktury, 1977.” Obecnej wystawie towarzyszy 207 stronnicowy katalog, w języku angielskim, z nowymi, specjalnie na tę okazję napisanymi tekstami, kuratorowany przez Ann Coxon, Mary Jane Jacob, oraz ze strony Henie Onstad, Caroline Ugelstad. Katalog wymienia szereg nazwisk polskich twórców Józefa Szajnę, Jerzego Grotowskiego, Artura Starewicza, Zbigniewa Gostomskiego, Stanisława Zamecznika, Aleksandra Kobzdeja. Zawiera liczne zdjęcia, wśród nich te dwa: „Celebrating an artist Abakanowicz in Wrocław”, oraz bardzo znamienny, „Embriology” 1978-81. Natomiast w biografii pióra Pawła Kowala mamy wskazanie na kolejną atrakcję Muzeum we Wrocławiu, fotorealistyczny gobelin niejako symulujący pierwszą stronę „Życia Warszawy”. Rzeźbiarka wskazywała, że jest wykonany na warsztacie tkackim z epoki średniowiecza, a sprawia wrażenie bardzo precyzyjnie wykonanej, idealnej kopii gazety. Abakanowicz była wymagająca nie tylko w stosunku do światowego rzeźbiarstwa, ale także do pisarstwa, gdzie wyróżniała Tadeusza Różewicza. W jego poezji znajdują się tropy interpretacyjne do pracy Abakanowicz.

Nawiasem mówiąc, marzenie, aby powstał park z jej rzeźbami nieopodal byłego domu w Warszawie, niestety nie zostało zrealizowane za życia artystki. „Aliści” (mówiąc językiem Waldorffa) mamy błogą nadzieję, że wreszcie doczekamy się jego ziszczenia – może już na jej 94 urodziny? Ma ekspozycję dzieła Abakanowicz na wolnym powietrzu Paryż, w reprezentacyjnej dzielnicy La Defense, dzieło rozległe, z ludźmi w skali przewyższającej oryginał, wykonane z brązu (zdjęcie, z udziałem wkomponowanego w rzeźbę prezesa SARP w Paryżu, Andrzeja Wujka), otoczone licznymi zwiedzającymi. Przydałoby się coś podobnie wyrazistego w jej rodzimej Warszawie…
Obecna wystawa wpisuje się w sekwencję triumfalnego marszu dzieł artystki przez światowe sale wystawowe, a oprawa jaką dają personel, wnętrza i otoczenie Centrum Sztuki Henie Onstad, zapewne zachęcą tłumy miłośników sztuki do jej zwiedzenia.


CARRE II Magdaleny Abakanowicz.