Według Wikipedii „empatia” to zdolność odczuwania stanów psychicznych innych osób, umiejętność przyjęcia ich sposobu myślenia i spojrzenie z ich perspektywy na rzeczywistość. Mam wrażenie, że dzisiejsze czasy spowodowały, że empatia jest towarem deficytowym niczym pomarańcze za głębokiej komuny.
Większość z nas nie patrzy dalej niż czubek własnego nosa. Jeżeli coś nas osobiście nie dotyka, to znaczy, że dany problem nie istnieje. Jeżeli jesteśmy wyznawcami obecnej władzy, która ozłaca nas dodatkami do pensji, nie będziemy się wychylać w sprawie strajkujących nauczycieli, co gorsza, jeszcze zwyzywamy ich od „nierobów” i „darmozjadów”. Ja od jakiegoś czasu doświadczam tego braku empatii na własnej skórze.
Niedawno w moim życiu pojawił sympatyczny młody mężczyzna, który absolutnie zawładną mną do granic. Zanim jednak zjawił się na tym „łez padole”, korzystaliśmy wraz z małżowiną z przywilejów płynących z błogosławionego stanu. Pierwszeństwo w kolejkach w osiedlowym markecie, przyjazne gesty i uśmiechy przypadkowych ludzi. Wszystko pękło niczym bańka mydlana w momencie, kiedy młody pojawił się między nami. Nagle już nie jesteś kobietą w ciąży tylko zwykłą matką (każdy kto ma dzieci wie, że nie ma zwykłych matek – są superbohaterki).
Od dwóch miesięcy prowadzę ciekawe badanie socjologiczne. Otóż,spaceruję codziennie z młodym w pełnym rynsztunku (wózek plus plecak bojowy z zapasem pieluch), w międzyczasie staram się korzystać z różnych dobrodziejstw w stylu wchodzenie do sklepu i robienie zakupów, maszerowanie po skandalicznych drogach mojego Trójmiasta. Wnioski? Ludzie mają w dupie to, że stoję w kolejce w „Biedrze” z małą rzeczą i synem, który się „zagotowuje” w wózku,bo przede mną Pani Grażka robi zakupy tygodnia, ludzie mają w dupie, że wchodzę do restauracji i kółko wózka zahaczyło o drzwi i sobie nie radzę i znikąd pomocy mimo, że robię przeciąg i zakłócam posiłek. Ludzie przestają ciebie widzieć, zaczynają ciebie ignorować, jakbyś był jakiś odszczepieńcem. Ludzie,ogarnijmy się i patrzmy na świat trochę dalej poza swoje czterylitery!