Kiedy w sytuacjach biznesowych lub towarzyskich mówię, że prowadzę galerię sztuki i dom aukcyjny, zazwyczaj w odpowiedzi słyszę: „Ja się na sztuce nie znam”. Zdanie często wypowiadane jest w tonie paniczno-obronnym. Bywa jeszcze gorzej, kiedy mój rozmówca odpowiada: „Sztuka? To nie dla mnie. Ja nie mam gustu”. Oba te zdania są nieprawdziwe, a stanowią konsekwencję całej listy stereotypów, jakie hołdujemy w naszym kraju na temat sztuki.
Gust to kwestia indywidualna. Jedni mają lepszy, drudzy gorszy. Niemniej jednak, każdy jakiś posiada. Bo z gustem jest jak z pogodą za oknem – czasami pada, czasami świeci słońce, ale stwierdzenia w stylu „dziś nie ma pogody” zawierają błąd logiczny. Jakaś pogoda jest zawsze. Na pogodę wpływu nie mamy, na gust owszem. To trochę jak z kondycją fizyczną. Jeśli ćwiczymy, biegamy, chodzimy na siłownię, to stajemy się coraz bardziej wysportowani. Jeśli tylko siedzimy przed komputerem i telewizorem, o tężyźnie będziemy mogli co najwyżej pomarzyć.
Gust kształtujemy poprzez odwiedzanie galerii i muzeów, gdzie oglądamy wystawy. Innym, choć mniej efektywnym, sposobem jest obcowanie ze sztuką w Internecie. Cyberprzestrzeń nie zastąpi kontaktu z oryginalnym dziełem. Bardzo rozwijające jest też czytanie książek na temat artystów czy przeglądanie poświęconych sztuce czasopism. Możemy też śledzić oferty aukcyjne, poznawać artystów na wernisażach, chodzić na wykłady o sztuce czy pytać o rekomendacje w galeriach. Słowem: obcowanie ze sztuką trzeba praktykować. Plusem w porównaniu ze żmudnym i wymagającym wysiłki szlifowaniem kondycji fizycznej jest to, że raz wyrobiony gust pozostaje taki już na zawsze. Dzięki ćwiczeniu wrażliwości estetycznej z czasem zaczynają podobać nam się dzieła coraz „trudniejsze”, a nie tylko te, które są „ładne”. Zaczynamy szukać prac z przekazem intelektualnym, dostrzegamy walory warsztatowe, tropimy indywidualny język w twórczości artysty, co pomaga nam eliminować schematyzm. Zaczynamy wreszcie odróżniać prace masowo powielane od tych unikalnych.
Twierdzę, że sztuka jest dla każdego. Deklarowanie: „ja się na sztuce nie znam” to błąd. Oczywiście, niewielu z nas zna się na historii sztuki. To dyscyplina akademicka, którą można, choć niekoniecznie trzeba przyswoić. Natomiast „znanie się” na sztuce to kwestia emocji. Zaczyna się od prostego odkrycia, że coś nam się podoba albo nie. Potem dochodzi cala warstwa skojarzeń. Skojarzeń z naszym życiem prywatnym, wyjątkowymi historiami, miejscami, jakie odwiedzaliśmy, kolorami, które wywierają na nas wrażenie, bliskimi, z którymi wiążą nas wspólne przeżycia. Wracamy też pamięcią od innych dzieł sztuki: filmów, literatury itp. Analizujemy dzieło i wciąga nas zawarta w nim historia, czasami kolor, czasami dynamika form czy pewien rytm. Taka szeroka warstwa skojarzeń może dotyczyć zarówno prac realistycznych, jak i abstrakcyjnych. Jeśli poświęcimy sztuce kilka chwil, to odpłaci się nam ona uruchomieniem całej warstwy wspomnień, wydobędzie naszą kreatywność i wrażliwość. W dzisiejszej rzeczywistości czas jest, co prawda, najcenniejszy i mamy go niezwykle mało, ale warto przeznaczyć jego część na obcowanie ze sztuką, bo dzięki temu poczujemy się lepiej: szczęśliwsi, mądrzejsi, bardziej twórczy, a czasami po prostu wolni.
Obcować ze sztuką to jedno, ale posiadać ją to już zupełnie odrębna kwestia. Przed zakupem dzieła sztuki do domowego lub firmowego wnętrza zazwyczaj powstrzymują nas dwie rzeczy: pieniądze i ludzka opinia. W obu przypadkach znowu napotykamy na myślenie stereotypowe. Popularny pogląd, że zakup dzieła sztuki wiąże się z ogromnymi wydatkami, jest kreowany głównie przez media. Na portalach i w gazetach świetnie sprzedaje się news o wielomilionowej kwocie wydanej na jeden obraz. Natomiast brakuje miejsca na opisy obcowania z kulturą czy prezentacje artystów młodego i średniego pokolenia, czy wręcz studentów, których prace można kupić już nawet za 1000 zł. Tymczasem na sztukę stać prawie każdego. Często moimi klientami są bardzo młodzi ludzie, którzy zarabiają jeszcze niezbyt dużo, ale rezygnując z imprez i wyjść do kina, 2-3 razy do roku mają fundusze na zakup ciekawego obrazu, często namalowanego przez ich rówieśników. W dobrych galeriach bardzo docenia się osoby mające do sztuki autentyczną pasję, a tacy entuzjaści w naszym kraju niekoniecznie rekrutują się spośród osób zamożnych. Dlatego zwykle można porozumieć się z galerią co do rozłożenia płatności na raty, a tym sposobem udaje się nabywać prace twórców wybitnych, które też są dobrą inwestycją i zabezpieczeniem na przyszłość.
Obawa przed opinią innych to też, jak już sygnalizowałam, częsty hamulec przy zakupie dzieł sztuki. Gustu nie da się „uwspólnić” . Trzem współwłaścicielom przedsiębiorstwa raczej nie uda się wybrać do sali konferencyjnej dzieł, które każdemu z nich będą się podobać w równym stopniu. Powinni wybierać takie prace, które budują prestiż firmy, pasują do wnętrz i charakteru prowadzonej działalności. Podobnie w małżeństwie – każdy wyczulony jest na inne wartości estetyczne. Każdy wobec tego wybierze inną pracę dla siebie, nawet jeśli będzie to zakup do wspólnego domu. Jeśli tacy ludzie tworzą dobry, zgodny związek, to na takie wybory wzajemnie sobie pozwolą. Tak samo dalsi członkowie rodziny, klienci firmy czy nasi goście – będą mieli inny gust i inne upodobania. Dlatego sztukę wybieramy w zgodzie z sobą, a jeśli nauczymy się z pasją o niej opowiadać, to, o ile w ogóle uznamy to za potrzebne, uzasadnimy przed każdym odwiedzjącym swoje wybory. Nie dajmy się wmanipulować w lęk przed zakupem kiczu. Poza tym, niektóre kicze potrafią też być fascynujące, nie wspominając już, że kicz – jeśli bawimy się z nim świadomie – może być przedmiotem naszego kolekcjonerstwa. W każdym wypadku przede wszystkim poprośmy o wskazówki marchanda w dobrej galerii. On pomoże wybrać nam taką sztukę, która będzie się podobać nam samym, ale zyska też aprobatę w oczach innych.
Wybierając dzieło sztuki do wnętrza, szczególnie pierwsze czy kilka pierwszych, boimy się też, że nie będzie ono pasować do wybranej przestrzeni. Zastanawiamy się nad obowiązującymi trendami i nie wiemy co i jak wybrać. Warto sobie uświadomić, że dobra sztuka pasuje wszędzie. Pod tym względem nie należy kierować się modą. Kolory obowiązujące w konkretnym sezonie są być może istotne w dobrze zasłon, ale nie przy kupnie obrazu. Sztuka ma pasować przede wszystkim do nas, wyrażać naszą emocjonalność i zaspokajać nasze potrzeby. Jeśli czujemy estetyczny dysonans między wybranym obrazem a wnętrzem, to niekiedy wystarczy pracę dobrze oprawić, a rzeźbę postawić na odpowiednim postumencie. Obraz dobieramy do siebie, ramę do wnętrza. Mieszkanie zmienimy kilka razy w życiu, a choć prace z kolekcji także możemy sprzedać, to raczej, jeśli nie zmusi nas do tego życie, dobrej sztuki nie pozbywamy się z powodu wymiany dywanu w salonie. Jeśli sztuka jest spójna z nami, zawsze będzie pasować. Także sztuka klasyczna do ultranowoczesnego wnętrza i malarstwo abstrakcyjne do przestrzeni urządzonej antykami. W dzisiejszych czasach dozwolone jest wszystko, a konwencje są po to, aby je łamać. Dzięki temu uzyskujemy najciekawsze efekty.
Jeśli dobrnęliście do tego miejsca w niniejszym tekście, być może zaczynacie się zastanawiać nad zakupem dzieł sztuki do domu lub firmy. Tu pojawia się pytanie: jak i gdzie kupować? Jak rozsądnie zadebiutować w roli kolekcjonera. Początek kolekcjonerskiej pasji proponuję zacząć na aukcji, przede wszystkim aukcji młodej sztuki. Dlaczego? Katalogi takich aukcji są obszerne, pozawalają na wybór z wielu prac, a to daje szansę zastanowić się, co tak naprawdę nam się najbardziej podoba. Licytacje takie mają równą cenę wywoławczą dla wszystkich obiektów, co z kolei pozwala na zabawę o niewielkim ryzyku finansowym. Warto też zawsze zapytać marchanda o polecane przez niego prace i dowiedzieć się więcej na temat ich autorów. Na aukcjach młodej sztuki jest mnóstwo prac dekoracyjnych o średnich walorach artystycznych, ale jest też wiele perełek, które marchand bez wahania poleci. Można więc zaryzykować, bo za kilka lat artysta, którego prace kupiliśmy, może okazać się wybitnym twórcą, nagradzanym na ważnych konkursach, którego prace będą znacznie droższe.
Na koniec warto pamiętać, że nasza prywatna kolekcja nie jest zbiorem muzealnym. Muzea obowiązuje ustawa wskazująca, że obiekt, który wszedł do kolekcji publicznej, nie może zostać sprzedany. Kolekcje prywatne budujemy elastycznie. Możemy sprzedać, wymieniać, dokupować. Wszystko nam wolno, bo w sztuce wolność jest najważniejsza.
Zdjęcia
- Obraz główny: Patrycja Kruszyńska-Mikulska, z cyklu Na fali VIII, 2019, akryl, płótno, 100×80 cm. Praca z katalogu 27 Aukcji Młodej Sztuki w Xanadu Galerii i Domu Aukcyjnym na licytacji 14 maja 2019 r.
- Agnieszka Olech, Bez tytułu, 2019, akryl, płótno, 110×90 cm. Praca z katalogu 27 Aukcji Młodej Sztuki w Xanadu Galerii i Domu Aukcyjnym na licytacji 14 maja 2019 r.
- Agnieszka Kruk, Czerwona łódka, 2019, olej, płótno, 120×120 cm. Praca z katalogu 27 Aukcji Młodej Sztuki w Xanadu Galerii i Domu Aukcyjnym na licytacji 14 maja 2019 r.
- Dorota Golińska, Natura 10, 2019, olej, płótno, 100×60 cm. Praca z katalogu 27 Aukcji Młodej Sztuki w Xanadu Galerii i Domu Aukcyjnym na licytacji 14 maja 2019 r.
- Maciej Kempiński, Neon, 2019, akryl, płótno, 100×120 cm. Praca z katalogu 27 Aukcji Młodej Sztuki w Xanadu Galerii i Domu Aukcyjnym na licytacji 14 maja 2019 r.
- Monika Łakomska, Picasso Abstract, 2019, olej, płótno, 100×100 cm. Praca z katalogu 27 Aukcji Młodej Sztuki w Xanadu Galerii i Domu Aukcyjnym na licytacji 14 maja 2019 r.
- Monika Synak, Chodź za mną, 2019, akryl, płótno, 80×60 cm. Praca z katalogu 27 Aukcji Młodej Sztuki w Xanadu Galerii i Domu Aukcyjnym na licytacji 14 maja 2019
- Patrycja Kruszyńska-Mikulska, z cyklu Na fali VIII, 2019, akryl, płótno, 100×80 cm. Praca z katalogu 27 Aukcji Młodej Sztuki w Xanadu Galerii i Domu Aukcyjnym na licytacji 14 maja 2019 r.
- Weronika Braun, W świetle i we mgle, 2019, olej, płótno, 100×100 cm. Praca z katalogu 27 Aukcji Młodej Sztuki w Xanadu Galerii i Domu Aukcyjnym na licytacji 14 maja 2019 r.