Szczere wyznanie

Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin

Rzuciłem rolą. Śpiesząc z wyjaśnieniem czem prędzej, nie nastąpiło to z powodów ideologicznych w stylu: „ten spektakl obraża moje uczucia religijne” albo „reżyser wymyślił sobie, że mam cały spektakl grać nago, a ja się z tym nie zgadzam bo to jest bajka dla dzieci”. Nic takiego. Zrezygnowałem z mało spektakularnego, powiedziałbym wręcz błahego powodu. Otóż spektakl w całości miał być śpiewany i ja, delikatnie rzecz ujmując, po trzech odbytych próbach muzycznych czułem, że odbiegam od kolegów aktorów talentem wokalnym. Mógłbym pokusić się nawet o stwierdzenie, że trafiałem w nie te dźwięki co trzeba. Żeby dolać oliwy do ognia, powiem wam, że zrezygnowałem z roli w teatrze, który od najmłodszych lat mojego ziemskiego bytu, był/jest w sferze moich marzeniem.

Pewnie wielu z was czytając moje słowa puka się w głowę i w myślach mówi sobie: „Co za debil. Przekreślił swoje marzenia”, albo „Looser totalny, w dzisiejszych czasach trzeba napierdalać do przodu z podniesioną przyłbicą”, albo „no tak, zaczął pracę z syndromem Gołoty, czyli jeszcze dobrze nie wystartował, a już leży na łopatkach”. Otóż, drogi czytelniku, zapewne w każdym zdaniu, które przemknęło przez wasze głowy jest odrobina prawdy ale… I właśnie to „ale” powoduje, że w tym moim wewnętrznym „konflikcie tragicznym” czuję, że odchodzę z podniesioną przyłbicą.  

Pierwszy raz w życiu poczułem, że jestem częścią jakiejś zespołowości, że nie jestem „ja” i tylko moje dobro się w tym wszystkim liczy. Po raz pierwszy poczułem coś takiego jak odpowiedzialność zbiorową. I właśnie ta odpowiedzialność za kształt finalny spektaklu, doprowadziła do tego, że musiałem odejść. Nie wybaczyłbym sobie tego, że przez moje mankamenty wokalne stałbym się hamulcem całej machiny spektaklu, który zapowiada się znakomicie. Trudna to i bolesna lekcja, ale fajne jest to, że jutro rano stanę przed lustrem, spojrzę sobie w twarz, uśmiechnę się i będę miał świadomość, że zrobiłem coś w zgodzie ze sobą i z szacunkiem dla innych. Dobrych decyzji wam życzę.

Reklama

Rodzice chcieli żebym był prawnikiem, nie fryzjerem | Tomasz Schmidt

Rafael Grieger ponownie zawitał na naszą platformę z kolejnym odcinkiem programu #TheCultureOfTotalBeauty.Tym razem jego gościem jest Tomasz Schmidt – właściciel renomowanego salonu fryzjerskiego w Poznaniu. Porozmawiamy o pierwszych krokach w branży, posiadaniu własnego salonu i zespołu. Czy była to łatwa droga?

Dzięki Puppy Jodze pieski znajdują nowe domy | Wioleta Jusiak

W najnowszym odcinku naszego programu mieliśmy przyjemność gościć Weronikę Jusiak – założycielkę studia jogi „4 łapy na macie”, który łączy miłość do zwierząt i pasję do jogi. Rozmawialiśmy o tym, jak joga może pozytywnie wpłynąć na relację między człowiekiem a jego pupilem oraz o niesamowitej filozofii stojącej za projektem.