Trzeci

Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin

Katarzyna, lat 39, ponad 15 lat w związku, od prawie dziesięciu jako żona.

Ona – lekarz medycyny estetycznej, On – własna działalność, freelancer.

Wspólny dom, pies, podróże, przyjaźń wielka.

I ogromne niespełnienie.

 

***

 

Poznali się przez znajomych i od razu złapali kontakt. Szybko z sobą zamieszkali. Nadawali na tych samych falach. Zaprzyjaźnili się.

Oboje atrakcyjni, lubiani w towarzystwie. Niczego im nie brakowało.

Wzbudzali zazdrość, zwłaszcza wśród jej koleżanek, uchodzili za świetnie dobraną parę.

Na pytanie co ich połączyło, Kasia odpowiedziała, że myślała, że miłość, bo kochała go i to bardzo, ale dziś wie, że jak…Syna.

I to był jej, ich osobisty dramat.

 

***

 

Michał to był jej drugi partner seksualny w życiu, pierwszy był tylko przygodą wakacyjną. Żałowała tamtego uniesienia, zbyt dużej ilości alkoholu i wpływu całego towarzystwa, w jakim się wtedy obracała. Dziewictwo straciła z kolegą z liceum, który był dla niej wtedy bardzo atrakcyjny wizualnie, ale nie łączyło ich nic specjalnego. To wtedy postanowiła, że nie będzie uprawiać seksu bez zaangażowania uczuciowego.

Kiedy poznała Michała od razu odnalazła w nim bratnią duszę, zauroczyła się jego elokwencją, poczuciem humoru, swobodą bycia. Michał był duszą towarzystwa, śmiała się przy nim do łez.

Zaangażowała się bardzo szybko i równie szybko zbliżyli się do siebie fizycznie. Było im wtedy dobrze, bezpiecznie, blisko. Uważała, że dotknęła nieba.

Wtedy nie wiedziała, że…niebo istnieje naprawdę.

 

***

 

Jej rodzinny dom jawił jej się jako normalny, a nawet nieprzeciętnie udany. Rodzice wciąż razem, troje Rodzeństwa. Wszyscy wykształceni, „na swoim”. Dziadkowie z jednej i drugiej strony mieli swoje biznesy, Rodzice również i Ona z Rodzeństwem też. Nawet przez myśl jej nigdy nie przyszło, by mogło być inaczej. Rodzice dużo pracowali, Kasia była najstarsza i miała zawsze bardzo dużo obowiązków.

Była Matką…odkąd pamięta.

Wracała ze szkoły i zajmowała się trójką młodszego rodzeństwa. Nie miała czasu na zabawę i beztroskę. Mama zawsze bardzo z niej zadowolona, chwaliła ją za samodzielność i uważała, że Kasia zajdzie daleko, bo tak świetnie sobie radzi.

Kasia ogarniała…lekcje, dom, Rodzeństwo, a nawet Ojca, którego często przykrywała kocem, gdy zasnął na kanapie. Mama lekarz, często wracała późno i nie miała już mocy dla swoich Dzieci i Męża. Miała pacjentów, którzy wymagali jej ratunku, swój szpital, przychodnię i wizyty domowe. Wszyscy domownicy to rozumieli, a przynajmniej musieli.

Kasia czuła się ważna, chciała w przyszłości pomagać innym…jak Mama. Aktualnie zajmowała się medycyną estetyczną i upiększaniem, choroby ją przerastały, tak samo jak praca w szpitalu. Całe szczęście, że szybko to rozpoznała i przekwalifikowała się w porę.

To nic, że czasami bolały ją strasznie plecy i już w podstawówce cierpiała na migreny. Wiedziała, ze musi być silna, że ze wszystkim sobie poradzi.

Często czuła smutek.

Dopiero u mnie zdała sobie sprawę, że smuciła się na widok Ojca śpiącego na kanapie w salonie i bezmyślnie przerzucającego kanały w telewizji. Ojciec miał swój biznes, a właściwie ogrom biznesów. Pamięta tylko z dzieciństwa, jak Rodzice kłócili się o to, że Ojciec nie może nigdzie miejsca zagrzać, wtedy Mama piła wino, a Ojciec lądował na kanapie w salonie. Potem rzucali się w wir obowiązków i życie toczyło się dalej.

Bliskość…jej największy deficyt z domu.

Zdała sobie z tego sprawę podczas jednej sesji i klocki wskoczyły na swoje miejsce.

 

***

 

Z Michałem miała właśnie ją… bliskość. Wchłaniali się w Siebie. Roztopiła się w niej jak w maśle, zresztą podobnie jak On.

Mogli godzinami leżeć, tuląc się do Siebie, rozmawiając i oglądając filmy. Lubili się dotykać.

Trwało to kilka lat, w tym czasie oboje skończyli studia, wykończyli dom, który Kasia dostała od swoich Rodziców i Dziadków. Urządzali się, podróżowali, kupili psa. Michał szukał swojej drogi, co rusz zaczynając nowe projekty, które szły mu różnie.

Kasia ogarniała rzeczywistość, rozwijała swoją klinikę, jednak czuła się lekko „przywiędła”. Postanowili się pobrać, organizacja ślubu i wesela ożywiła ją na rok. Po trzydziestce pomyślała, ze czas na dziecko, jej kariera była stabilna, pieniądze płynęły wartkim strumieniem, ale Michał wciąż „rozwijał” swój biznes i nie był gotowy na rodzinę. Za to coraz częściej wolał wychodzić na spotkania ze znajomymi, wtedy widziała „błysk w oku”, zwłaszcza, gdy rozmawiał z innymi Kobietami.

Rzadko się kochali, a określenie „spali ze sobą” było najbliższe prawdy.

Kasia miała dość pytań, kiedy będą mieli dziecko, w sumie Ona się tak trochę czuła, jakby już jedno miała…wciąż wspierała, pomagała, czekała, zajmowała się sobą, aż do pewnego szkolenia…

 

***

 

Piotr, lekarz medycyny estetycznej oszołomił ją, kiedy łapała windę w hotelu, a On przytrzymał drzwi, kiedy do nich dobiegła.

Kilka miesięcy po rozwodzie, pełen energii, przystojny i szarmancki, zauroczył ją swoim uśmiechem od pierwszej sekundy. Od razu zaczęli żartować, a wszystko płynęło swobodnie i naturalnie.

Mieli przed sobą 3 dni szkolenia i w tym czasie stali się nierozłączni.

 

***

 

Kasia doznała wstrząsu emocjonalnego, a jej ciało pierwszy raz reagowało w ten sposób na Mężczyznę.

Nie chodziło tutaj tylko o fizyczne pożądanie, ale także o chemię duchową, mentalną, jakiej nigdy wcześniej nie doświadczyła.

Pragnienie dotyku było natychmiastowe i obustronne. Poszli razem na kolację, a wracając z niej, ich ręce same splotły się w drodze do hotelowej windy.

Potem nie tylko ręce…Kasia doświadczyła czym jest erotyczna komunia i jak może wyglądać namiętność.

Była przerażona tym, że obecność Piotra wymazała z jej świadomości Michała, którego przecież kochała…

Jak wreszcie zrozumiała…miłością czułą i matczyną.

 

***

 

Kiedy Kasia do mnie trafiła, wiodła podwójne życie. Zakochała się w Piotrze na zabój, zresztą z wzajemnością. Piotr chciał być z nią, miał czystą kartę i stał mocno w męskim…miał własną klinikę, z byłą żoną był w poprawnej relacji, głównie ze względu na Syna. Chciał mieć z Kasią dziecko. Czuł to samo co Ona. Kasia pierwszy raz czuła się adorowana, zaopiekowana, pożądana, widziana jako Kobieta. Przeżywała z nim ekstazę seksualną i duchowo-emocjonalną, ale kochała też Michała, nie chciała go zranić. Nie umiała odejść, powiedzieć mu o tym. Czuła się winna, a coraz mocniejsze migreny zabierały jej coraz więcej życia.

 

***

 

Wyjściem z tego uwikłania emocjonalnego było ustawienie Kasi jako Dziecka przed swoimi Rodzicami oraz zintegrowanie przede wszystkim aspektu ratowniczki. Bliskość jaka połączyła Michała z Kasią była deficytem z dzieciństwa, brakiem emocjonalnej i duchowej więzi głównie z Matką. Oboje wpasowali się tymi wzorami w siebie, dlatego żadne z nich nie czuło chemii seksualnej, takiej jakiej na podświadomym poziomie pragnęli.

Nie widzieli w sobie Partnerów, lecz projekcje swoich Matek.

 

***

 

Rozstali się.

Przeprowadziłam Kasię przez ten proces.

Bolało oboje, ale Michał czuł to samo i jak się okazało, też wdał się w romans.

To jeden z tych związków, który po prostu się skończył…na każdym polu.

Michał zabrał psa, bo spędzał z nim o wiele więcej czasu. Kasia bardzo to przeżyła, podobnie jak rozkwit Michała przy nowej Partnerce. Wszystko zaczęło mu iść, gdyż Nowa mu nie matkowała jak Kasia.

Wiele warstw przepracowałyśmy, wiele łez się wylało, wiele emocji dożyło.

 

***

 

Rozwiedli się niedawno, skończyło się na pierwszej rozprawie.

Już z ulgą i spokojem.

Obustronnym pogodzeniem.

Kasia nie ma migren od kilku miesięcy, plecy też przestały ją boleć.

Spodziewa się dziecka z Piotrem.

Szczęśliwa.

Szczęśliwi.

Wszyscy.

Michał też czeka na dziecko.

 

***

 

Trzeci/a…czasami jest jak cichy Anioł, który podnosi upadłych, gdy ich skrzydła zapominają jak latać.

Reklama