Ford Focus RS – życie na ostro

Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin
Mówi się, że chłopcy nigdy nie dorastają. Tylko ich zabawki są coraz szybsze i droższe. Dziewczynki nie zawsze potrafią to rozumieć, ale Ford owszem. Dzięki temu w nasze ręce trafiła zabawka, do której kluczyki chciałby nam podebrać niejeden chłopiec. Tak szybka, że konkurencję rozstawia po kątach. Jednym słowem Ford Focus RS.

Coraz częściej spotykam na swojej drodze kobiety, które naprawdę lubią samochody. „Ja lubię takie duże, terenowe” – zdradzają mi rozmowach. Inne wolą szybkie, sportowe. Nie zaszkodzi, jak są również pozbawione dachu. Zwłaszcza latem. Gusta są podzielone jak Polska długa i szeroka, ale mianownik jest jeden – auta. Niezmiernie mnie to cieszy, bo tym samym powoli umiera stereotyp, jakim jest przypisywanie motoryzacji stricte męskich cech. Wyobraźcie sobie zatem moją radość, kiedy nadszedł dzień, w którym otrzymałam kluczyki do najnowszego Forda Focusa RS. Jeszcze większe było zdziwienie mężczyzn zatrzymujących się obok mnie na światłach.

Bo to nie jest tylko szybki samochód. To bestia z piekła rodem, która wymaga doświadczonej i zdecydowanej ręki oraz wiedzy na temat prowadzenia takiego samochodu. Czyli właściwie jakiego? Bezlitosnego. Już sam widok przyprawia mnie o suchość w ustach. Kolor lakieru w testowanym egzemplarzu to właściwie jedyny słuszny kolor dla tego samochodu.

Suchość w ustach nabiera mocy po zajęciu miejsca za kierownicą. Kubełkowe fotele renomowanej marki Recaro utwierdzają mnie w przekonaniu, że jazda tym samochodem będzie na ostro. Fajnie, że tylna kanapa pochodzi od tego samego producenta. Z niebieskimi przeszyciami wszystko tworzy ładną całość. Kobieca wyobraźnia podsuwała mi jeszcze niebieskie pasy bezpieczeństwa. Cóż, może w kolejnej odsłonie ktoś wpadnie na podobny pomysł? Umówmy się jednak, że w tym przypadku detale nie mają żadnego znaczenia.

Świat bowiem staje się piękniejszy po naciśnięciu guzika START i wrzuceniu jedynki. A wtedy zaczyna się spektakl, o którym można napisać całą trylogię. Zacznę ją od tego, że pod maską został zamontowany benzynowy, turbodoładowany silnik EcoBoost o pojemności 2.3 litra (tak, dokładnie ten sam, co w nowym Fordzie Mustang), ale nieco lepiej podkarmiony mocą, ponieważ generuje aż 350 KM oraz 400 Nm momentu obrotowego. A to wynik, którego konkurencja może tylko pozazdrościć. Mówiąc wprost: jest najmocniejszym obecnie zawodnikiem na rynku w tym segmencie. Do tego manualna, 6-biegowa skrzynia i klasyczny, ręczny hamulec, a nie jakieś elektryczne wynalazki. Klasyczny twardziel. Ale na tym nie koniec, bo prawdziwy crème de la crème stanowi stały napęd na wszystkie cztery koła, który po raz pierwszy zagościł w Fordzie Focus RS. To właśnie on stanowi źródło wszelkiej radości płynącej z jazdy. Nawet na bardzo ostrych zakrętach trzyma w ryzach tego brutala i nie pozwala mu wymknąć się z toru jazdy nawet o milimetr. Trzeba było włożyć naprawdę sporo wysiłku, aby opony chociaż na moment straciły przyczepność delikatnie popiskując. Ale przecież gdyby na tym byłby koniec, to popyt na ten samochód nie byłby tak duży. Do dyspozycji kierowcy pozostają zatem trzy tryby jazdy: Normalny, Sportowy, Tor wyścigowy i Drift, przy czym to właśnie ten drugi został moim faworytem. Po przekroczeniu 3 tysięcy obrotów układ wydechowy oddaje strzał raz za razem niczym profesjonalnie przygotowana rajdówka. Jak dla mnie sprzętu audio mogłoby tu w ogóle nie być. Bo kto chciałby słuchać muzyki, kiedy ma do wyboru taki miód na uszy? Tryb Drift to już najwyższy stopień wtajemniczenia, bo większość momentu obrotowego jest przekazywana na tylną oś.

W efekcie czego Ford Focus RS tańczy lepiej niż sam Rafał Maserak. Do takich igraszek potrzebne jest już jednak sporo bezpiecznej, niezabudowanej przestrzeni. Czyli nie próbujcie tego w domu. Jednego trybu (Tor wyścigowy) nie było mi dane przetestować. Jak sama nazwa wskazuje, wszelkie jego zalety najlepiej odkrywać na torze, którego nie odwiedziłam. Zresztą to, co udało się sprawdzić, dało mi wystarczająco dużo wrażeń.

Kiedy media obiegła wieść o pojawieniu się Focusa RS w salonach, liczba zamówień przekroczyła ilość dostępnych egzemplarzy. Zdziwiłabym się, gdyby było inaczej. Bo w tej kwocie na próżno szukać tak doskonałej maszyny. Pokuszę się o stwierdzenie, że obecnie to najlepszy bydlak, jakiego dane mi było prowadzić.

Reklama

Rodzice chcieli żebym był prawnikiem, nie fryzjerem | Tomasz Schmidt

Rafael Grieger ponownie zawitał na naszą platformę z kolejnym odcinkiem programu #TheCultureOfTotalBeauty.Tym razem jego gościem jest Tomasz Schmidt – właściciel renomowanego salonu fryzjerskiego w Poznaniu. Porozmawiamy o pierwszych krokach w branży, posiadaniu własnego salonu i zespołu. Czy była to łatwa droga?

Dzięki Puppy Jodze pieski znajdują nowe domy | Wioleta Jusiak

W najnowszym odcinku naszego programu mieliśmy przyjemność gościć Weronikę Jusiak – założycielkę studia jogi „4 łapy na macie”, który łączy miłość do zwierząt i pasję do jogi. Rozmawialiśmy o tym, jak joga może pozytywnie wpłynąć na relację między człowiekiem a jego pupilem oraz o niesamowitej filozofii stojącej za projektem.