Dogonić trendy czyli „wypadanie” z rynku

Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin

„Wróciłem na suchego przestwór oceanu” – z tym sparafrazowanym wersem „Stepów Akermańskich” wieszcza Adama, udałem się na siłownię. Po 7-miesięcznej absencji spowodowanej urlopem macierzyńskim, z delikatną nerwowością, która opanowała moje wątłe ciało, przekroczyłem progi świątyni sportu. To że „wypadłem” z rynku (patrz. kondycja) nie ulegało żadnej wątpliwości, ale co będzie jeśli wypadłem również z obowiązujących trendów modowych i savoir-vivre siłownianego? Nie śledzę instastory Ani Lewandowskiej, nie wiem co u Chodakowskiej słychać, więc siłą rzeczy nie wiem czy ówczesne metody żywieniowe nie poszły do lamusa i teraz zamiast odżywki białkowej nie pije się np. izolatu z kurzu z komody babci Irenki, bo ma więcej białka niż zagrodowy kurczak Pana Stanisława.  

Z drżącym sercem, w moich starych sportowym ciuchach, wszedłem na arenę. Ku mojemu zdziwieniu, po pierwszym minutach pobytu, wszystko wyglądało tak, jak to widziałem parę miesięcy temu. Ucieszyłem się, że nie zdążyli wprowadzić nowych urządzeń, bo znając moje szczęście nie wiedziałbym jak ich użyć i na pewno stałbym się obiektem drwin i bohaterem filmików o „Januszach siłowni”.

Mój pobyt przebiegał spokojnie. Delikatnie wdrażałem swój organizm w ćwiczenia fizyczne, co by zbędnego szoku się nie nabawić, co rusz rzucając okiem to na prawo, to na lewo w celach obserwacyjno-zapoznawczych. Nagle moim oczom ukazał się rosły Pan, który ciągnął za sobą walizkę (rozmiary jak do Ryanair’a). Okazało się, że Pan Koks, po każdym ćwiczeniu, otwierał walizkę i wyjmował z niej różne akcesoria, w skład w których wchodziły ręcznik do wycierania wilgoci z twarzy, baton wysokobiałkowy, szejk białkowy, litrowa woda, rękawice bokserskie, mata do jogi i już myślałem, że ma tam nawet namiot i zestaw małego skauta. Nie byłoby w tym nic dziwnego, ale dzień później widziałem już paru dżentelmenów z podobnymi walizkami. No cóż, nie pozostaje mi nic innego niż odnaleźć w odmętach szafy moją walizkę na kółkach i przy następnej wizycie być już bardziej trendy!

Reklama

Rodzice chcieli żebym był prawnikiem, nie fryzjerem | Tomasz Schmidt

Rafael Grieger ponownie zawitał na naszą platformę z kolejnym odcinkiem programu #TheCultureOfTotalBeauty.Tym razem jego gościem jest Tomasz Schmidt – właściciel renomowanego salonu fryzjerskiego w Poznaniu. Porozmawiamy o pierwszych krokach w branży, posiadaniu własnego salonu i zespołu. Czy była to łatwa droga?

Dzięki Puppy Jodze pieski znajdują nowe domy | Wioleta Jusiak

W najnowszym odcinku naszego programu mieliśmy przyjemność gościć Weronikę Jusiak – założycielkę studia jogi „4 łapy na macie”, który łączy miłość do zwierząt i pasję do jogi. Rozmawialiśmy o tym, jak joga może pozytywnie wpłynąć na relację między człowiekiem a jego pupilem oraz o niesamowitej filozofii stojącej za projektem.