Malowane domy

Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin
Wybierzmy się do krainy malowanych chat, do miejsca trochę jak z bajki. Tradycji, które kultywowane są z pokolenia na pokolenie. Wieś Zalipie od lat przyciąga turystów spragnionych poznawania sztuki ludowej tego regionu. Podobno jest to jedyna taka malowana wieś w Polsce. Miejsce, które przynajmniej raz w życiu trzeba odwiedzić.

Zalipie, wioska położona na wschodzie województwa małopolskiego jest przyćmiona wielkimi ośrodkami turystycznymi w tym regionie, ale czy warto ją pomijać? Przekonajcie się sami. Na początku trochę historii. Pierwsze malunki powstały panad sto lat temu. Na początku malowano, tworząc nieregularne kształty wapienne na ścianach pieca, sadzą rozrobioną z mlekiem. Z czasem z wewnątrz chat, ta forma ozdabiania domostw przeniosła się na zewnętrzne ściany budynków, gdzie malowano białe podmurówki. Dość szybko styl malowania zaczął się rozwijać, pojawiły się kwiaty oraz liczne wzory. Wraz z pojawieniem się kwiecistych wzorów zaczęto nie tylko malować samą sadzą, ale dodawano do niej barwniki, które rozpuszczano w mleku. Wymusił to również nowy styl w budownictwie – domy były drewniane, więc ozdabianie ich kolorowymi wzorami przynosiło niesamowite rezultaty. Mimo mijających lat, wojny i innych zdarzeń tradycja przekazywana z pokolenia na pokolenie utrzymała się aż do dziś.

zalipie_1

Aby jak najlepiej poznać historię Zalipia, warto udać się w pierwszej kolejności do „Domu Malarek“, czyli gminnego ośrodka kultury. Tam też rozpoczniemy naszą wycieczkę. Cały czas odbywają się tutaj warsztaty z technik malowania dla grup. W chatach panie malują tradycyjne wzory na deskach, szklankach i innych przedmiotach codziennego użytku. Ciężko nie oprzeć się wrażeniu, że tradycja zakorzeniona jest tutaj tak mocno, że każdy mieszkaniec na swoim domu ma przynajmniej fragment zalipiańskich wzorów. Tuż przy „Domu Malarek“ znajduje się najpiękniej wymalowany dom w całym Zalipu. To on pojawia się na większości zdjęć robionych przez turystów. Warto też odwiedzić drugą część wsi i wstąpić do zagrody Felicji Curyłowej. Jest to przepięknie zachowana część gospodarcza, która pomaga przenieść się w klimat czasów świetności Zalipia. Sama pani Curyłowa była pomysłodawczynią utworzenia „Domu Malarek“ oraz jedną z najznamienitszych kultywatorek tradycji zalipiańskich. Muzeum, które znajduje się w jej domu pomaga zrozumieć całą historię, pokazując przy tym radość i chęć działania ludzi w trudnch czasach. Na sam koniec wycieczki warto zajrzeć do kościółka pw. Św. Józefa. Po drodze mijamy współczesne domy, mniej lub bardziej przyozdobione kwiecistymi wzorami, studnie, płoty wiszące na nich garnki. Nawet słupki graniczne działek potrafią mieć na sobie tradycyjne zalipiańskie wzory. Widać, że okoliczni mieszkańcy dbają o to, by dziedzictwo kulturowe tego regionu przetrwało dla kolejnych pokoleń.

zalipie_2

Mam dla Was także małą wskazówkę. Budynki są porozrzucane po całej wsi, więc jeśli komuś z was zależy na szybkim i kompaktowym zwiedzaniu, najłatwiej przemieszczać się samochodem. Jeżeli jednak macie trochę więcej czasu, warto przejść się lub wsiąść na rower i dokładnie przyjrzeć się malowidłom – jest ich naprawdę dużo i wszystkie są warte uwagi. Jedyny minus, jest taki, że będzie to spacer wzdłuż drogi, ale mijać Was będą tylko pojedyncze samochody nielicznych turystów. Jeżeli lubicie odkrywać najpiękniejsze zakątki Polski, to właśnie wieś Zalipie jest jednym z tych punktów na mapie, który warto wziąć pod uwagę.

Reklama

Rodzice chcieli żebym był prawnikiem, nie fryzjerem | Tomasz Schmidt

Rafael Grieger ponownie zawitał na naszą platformę z kolejnym odcinkiem programu #TheCultureOfTotalBeauty.Tym razem jego gościem jest Tomasz Schmidt – właściciel renomowanego salonu fryzjerskiego w Poznaniu. Porozmawiamy o pierwszych krokach w branży, posiadaniu własnego salonu i zespołu. Czy była to łatwa droga?

Dzięki Puppy Jodze pieski znajdują nowe domy | Wioleta Jusiak

W najnowszym odcinku naszego programu mieliśmy przyjemność gościć Weronikę Jusiak – założycielkę studia jogi „4 łapy na macie”, który łączy miłość do zwierząt i pasję do jogi. Rozmawialiśmy o tym, jak joga może pozytywnie wpłynąć na relację między człowiekiem a jego pupilem oraz o niesamowitej filozofii stojącej za projektem.