Berlin to nie tylko stolica Niemiec, lecz przede wszystkim stolica szeroko pojmowanej kultury. By opisać miasto komuś, kto jeszcze nigdy w nim nie był, wystarczy tylko jedno słowo – architektura. Zacznę od miejsca poświęconego ludzkim cierpieniom, które bywa przez wielu lekceważone. Pomnik Pomordowanych Żydów Europy to miejsce budzące specyficzny niepokój. Przestrzeń między falującymi, zmieniającymi swoją wysokość 2711 stelami, to emocjonalna podróż do czasów, w których nietolerancja i prześladowania Żydów były na porządku dziennym. Stojąc między betonowymi ścianami, dzięki surowości materiału w połączeniu z prostotą formy, można zanurzyć się w świecie samotności. Wydostanie się z labiryntu bloków o kolorze popiołu nie jest trudne, jednak pozostanie w nim choć przez chwilę jest konieczne, by czując dyskomfort i lęk zrozumieć sens powstania tego miejsca. Jest jednak druga strona medalu, którą światu pokazał Shahak Shapira – „yolocaust”. Bezmyślni turyści skaczą po betonowych stelach, śmiejąc się w głos, uciekają przed ochroniarzami, robią sobie półnagie sesje zdjęciowe i selfie pełne radosnych okrzyków „YOLO”. Niektórzy nie mają pojęcia, czym dokładnie jest to miejsce i uważają je za świetne tło dla nowego zdjęcia profilowego. Są jednak tacy, którzy doskonale wiedzą, a mimo to zachowują się identycznie.
Powtórka ze szkoły: po wojnie była stolica III Rzeszy została podzielona na 4 strefy okupacyjne: radziecką na wschodzie, oraz francuską, brytyjską i amerykańską na zachodzie. W konsekwencji odrzucenia przez zachodnie mocarstwa propozycji ZSRR o utworzeniu jednego rządu ogólnoniemieckiego, utworzono dwa odrębne państwa – Republikę Federalną Niemiec oraz Niemiecką Republikę Demokratyczną. Najsłynniejszym przejściem granicznym między NRD a Berlinem Zachodnim, które znajduje się w tym samym miejscu po dziś dzień, jest Checkpoint Charlie. Przez 29 lat był on symboliczną bramą między odległymi od siebie światami zachodnich i wschodnich Niemiec.
Na początku alei Unter den Linden znajduje się Brama Brandenburska. Zbudowana na wzór Propylei Akropolu ateńskiego, od 1990 roku jest symbolem pokoju i wolności. Zaledwie kilka minut spacerem od niej znajduje się blokowisko, które na pierwszy rzut oka nie wyróżnia się niczym szczególnym. Historia jednak ma to do siebie, że lubi być odkrywana. To właśnie tu, pod osiedlowym parkingiem, znajdował się bunkier Führera. Być może nadal jakiś jego fragment się tu znajduje, mimo czterokrotnych prób zniszczenia go raz na zawsze. Szukając dalej w głębi ziemi, zaglądam na stację metra Mohrenstraße. Przepiękne czerwone marmury, zdobiące ściany stacji, pochodzą z gabinetu Adolfa Hitlera i Sali Mozaikowej Nowej Kancelarii Rzeszy. Pomnik wdzięczności Armii Radzieckiej w Parku Treptower również został ozdobiony czerwonym marmurem oraz kremowym piaskowcem z elewacji zewnętrznej Kancelarii.
Kilka minut drogi od miejsca istnienia Kancelarii, znajdowała się nazistowska dzielnica rządowa. W miejscu budynków należących do Gestapo i SS znajduje się Topografia Terroru – zewnętrzne muzeum, na terenie którego oglądam odkopane pozostałości więziennych murów oraz wystawę dokumentującą działanie tych bezwzględnych instytucji.
Żeby przenieść się w czasie jeszcze bardziej, odwiedzam Wyspę Muzeów – jeden z najważniejszych kompleksów muzealnych świata. Muzeum Pergamońskie pozwala mi przenieść się do starożytnej Myzji i zobaczyć Wielki Ołtarz Zeusa, który zaliczany jest do szczytowych osiągnięć sztuki hellenistycznej. Znajduje się tu również oryginalna brama Isztar, wzniesiona w Babilonie za panowania Nabuchodonozora II. Pokryta niebieską glazurowaną cegłą, przedstawia wyobrażenia 575 zwierząt, symbolizujących niektóre bóstwa Mezopotamii.
Chcąc poznać kolejnych bogów, odwiedzam Neues Museum. Są tu tajemnicze sarkofagi, starożytne kolumny i zwoje papirusu sprzed 4500 lat. Nerwowo spaceruję między płaskorzeźbami przedstawiającymi egipskich bogów w poszukiwaniu jednej, wyjątkowej rzeźby. Jest, na końcu korytarza, wśród tłumu zwiedzających. Piękniejsza niż sobie wyobrażałam, ale też dużo mniejsza. Królowa Egiptu, Neferneferuaton Nefertiti – piękność Atona. Jej popiersie jest nie tylko jednym z najważniejszych symboli starożytnego Egiptu, lecz również starożytnym kanonem piękna, który fotografować można jedynie zza wyznaczonej linii. Choć w muzeum znajduje się ogromna liczba wyjątkowych eksponatów, popiersie Nefretete przyćmiewa je wszystkie.
Od starożytnych cywilizacji aż po czasy zimnej wojny, Berlin podarował mi niezapomnianą lekcję historii. Nie nudził ani do niczego nie zmuszał, po prostu się pokazał. I to wystarczyło, by zakochać się w nim bez pamięci i chcieć wracać do niego tak często, jak to możliwe. Berlinie, zdecydowanie – do zobaczenia!