Pięć zmysłów

Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin
Jest ogromna liczba różnorodnych opinii krążących na temat Wenecji. Ci, którzy już odwiedzili to miasto, straszą tych, którzy jeszcze tam nie byli. Jednak nie każdy artykuł opowiada o tych samych, pozytywnych stronach miasta. Co jakiś czas pojawiają się nowe, nieprawdopodobne wręcz historie o tym, co złego przytrafiło się tam turystom. Żeby przekonać się, co z tego jest prawdą, trzeba Wenecję odwiedzić i poczuć wszystkimi zmysłami.

Zmysł pierwszy: węch

Jestem gotowa poczuć słynny smród Weneckich kanałów. Ku mojemu zdziwieniu – w Wenecji nie śmierdzi stojącą wodą, a dymem od papierosów. Woda jest czysta, ma dość specyficzny kolor, nie ma w niej śmieci i nikt do niej nie sika. Jej zapach jest naprawdę przyjemny w porównaniu do smrodu papierosów, który ciągnie się za turystami na wszystkich głównych alejach miasta. Gdy jakimś cudem ten smród na moment znika, pojawia się przyjemny zapach pieczonych kasztanów, włoskiej pizzy i słodkich wypieków z cukierni, które są rozmieszczone co kilkanaście metrów.

wenecja_4

Zmysł drugi: słuch

Ze snu nie budzi mnie śpiew ptaków i szelest liści. Budzi mnie szuranie krzeseł wystawianych na ogródki piwne, radosne okrzyki Ciao!, którymi Włosi witają się codziennie, śmiech dzieci drepczących do szkoły ciasnymi, nieco klaustrofobicznymi uliczkami i nieustające nawoływania sprzedawców próbujących sprzedać najważniejszą pamiątkę z tego miejsca – maski weneckie. Panuje tu hałas, a rytm dnia jest wyznaczony przez 55 tysięcy mieszkańców zamieszkujących obecnie Wenecję. Choć jest to miejsce typowo turystyczne, nie pozwoli sobie na spanie do południa i balowanie do nocy.

wenecja_3

Zmysł trzeci: wzrok

Pada deszcz. Wszystkie uliczki są tak samo ciemne, tak samo mokre i tak samo brzydkie. Na placu Świętego Marka, drepcząc w wodzie ponad kostki, oglądam beztrosko bawiące się w gigantycznej kałuży mewy. Czekam, aż podlecą do mnie słynne weneckie gołębie, które gdzieś wśród pięknych zabytków zgubiły strach do człowieka. Niestety, nie mają miejsca do wylądowania, jedynie zerkają na mnie z budynków. Mało jest turystów odważnych na tyle, by brodzić w zimnej wodzie nawet w kaloszach. Nikt nie robi sobie zdjęć z gołębiem siedzącym na głowie. Teraz wszyscy patrzą na przepiękny pałac Dożów, wieżę zegarową i Bazylikę Świętego Marka. Aż do kolejnego poranka pada deszcz. Ponieważ zawsze znajdzie się jakiś ciekawy wschodu słońca na Rialto czy Ponte dell’Accademia turysta (sama jestem jednym z nich), weneckie ulice rano nie są puste. Razem ze mną na most dell’Accademia biegnie tłum innych turystów i wiem, że dzisiejszego dnia coś się zmieni. Wraz z chwilą, gdy słońce pojawia się obok kościoła Santa Maria Della Salute, Wenecja staje się tym niewiarygodnie pięknym miejscem, które znam z pocztówek i telewizji. Niesamowite kolory, turkusowa woda i lśniące w słońcu gondole urzekają wszystkich. Wzdychają nie tylko turyści. Wzdychają też mieszkańcy miasta.

wenecja_5

Zmysł czwarty: smak

Włoska pizza jest najlepsza na świecie i to jest fakt. Można kupić jeden kawałek, można wziąć na wynos całą pizzę i zjeść ją nad wodą podziwiając panoramę miasta. Do tego słodkie wypieki w cukierniach…wielkie kolorowe bezy, słodkie rurki z kremem, słynne włoskie lody i ciasta tak piękne, że aż szkoda jeść. Pieczone kasztany, stragany z owocami i jeszcze raz pizza. Czy tylko ja zrobiłam się głodna?

wenecja_2

Zmysł piąty: dotyk

Dotykam tandetnych magnesów na lodówki, które uszkodzone w trakcie transportu i sklejone klejem na gorąco, czekają na nieuważnych turystów. Czekają tylko na to, żeby spaść z lodówki z hukiem, obowiązkowo w środku nocy strasząc przy tym domowników. Maski weneckie z adnotacją made in China, koszulki z napisem Venezia i małe figurki ze szkła weneckiego rzucają mi się w oczy w każdym sklepie z pamiątkami (a jest ich naprawdę bardzo dużo). Co jakiś czas jednak, z gracją prezentują się ręcznie rzeźbione i malowane maski weneckie, oraz przepięknych kształtów i kolorów rzeźby ze szkła murano. To nie są pamiątki, które kupują turyści. To dzieła sztuki, po które przyjeżdżają kolekcjonerzy z całego świata.

wenecja_1

Wenecja to miasto stuprocentowo turystyczne. Niektórych spotkają kolejki, upalne słońce, drogie jedzenie i śmierdzące kanały. Na innych czeka chłodny wiatr, puste knajpy, zalane ulice i przerażający zmrok, który nocą nie pozwala na zejście z głównych ulic miasta. Niezależnie od sytuacji, Wenecja jest urzekająca. Nie każdemu chce pokazać swoje piękno, ale kto wie, może to właśnie Tobie pokaże się w swojej najlepszej odsłonie?

Reklama

Rodzice chcieli żebym był prawnikiem, nie fryzjerem | Tomasz Schmidt

Rafael Grieger ponownie zawitał na naszą platformę z kolejnym odcinkiem programu #TheCultureOfTotalBeauty.Tym razem jego gościem jest Tomasz Schmidt – właściciel renomowanego salonu fryzjerskiego w Poznaniu. Porozmawiamy o pierwszych krokach w branży, posiadaniu własnego salonu i zespołu. Czy była to łatwa droga?

Dzięki Puppy Jodze pieski znajdują nowe domy | Wioleta Jusiak

W najnowszym odcinku naszego programu mieliśmy przyjemność gościć Weronikę Jusiak – założycielkę studia jogi „4 łapy na macie”, który łączy miłość do zwierząt i pasję do jogi. Rozmawialiśmy o tym, jak joga może pozytywnie wpłynąć na relację między człowiekiem a jego pupilem oraz o niesamowitej filozofii stojącej za projektem.