Zawsze traktowałam Quebo jak tego drugiego, tego, który rozpierdziela scenę, wchodząc ze swoją zwrotką na „8 kobiet”, tego, który razem z Taco rozniósł scenę na Open’erze w 2018 roku.
Nie jestem fanką takiego rasowego rapu, mocnego, ciężkiego, ostrego… a może trochę jestem, ale na pewno nigdy nie byłam fanką Quebo.
Do dzisiaj! Jak to mówią, gust się zmienia, artyści wydają coraz to inne i nowe płyty i tym albumem Quebo idealnie wpasował się w mój gust muzyczny!
Znawcy piszą, że to najlepszy album w jego karierze, że to rapowanie najprostsze i najklarowniejsze, sformatowane pod szerokiego odbiorcę niekoniecznie chcącego słuchać w radiu gościa, który zbyt często wpada w niekontrolowany skowyt zamiast przekazać emocje samymi wersami.
I ja się pod tym podpisuję.
Ten album z pewnością wielu osobom umili kwarantannę, a wiele bardzo czekało na ten powrót. Przysłowiową wisienką na torcie, na płycie jest Daria, Vito, Fisz, Mrozu i Ralph, numery z gościnnym ich udziałem przewijam non stop, a numer BUBLETEA i RUMPELSTILSKIN to moje ulubione. Nie będę rozkładać tego albumu na czynniki pierwsze, bo się kompletnie na tym nie znam, piszę o tym co lubię i o tym co mi się podoba, i czego słucham. Nie będę pisała, że polecam, bo numer SZUBIENICAPESTYCYDYBROŃ w jeden dzień osiągnął 2,5 mln wyświetleń! I w tym wypadku ta liczba doskonale pokazuje sukces jaki odniósł Quebonafide, wydając album ROMANTIC PSYCHO.
I jeszcze wielkie ukłony za promocję albumu, ktokolwiek stoi za realizacją tego pomysłu, wielkie brawa, to pierwsza taka akcja w historii promocji płyty. Można powiedzieć, że marketingowo to było mistrzostwo świata.