Et tu, Wirusie, contra me?

Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin

Długo nie pisałem do Was, drodzy czytelnicy, bo też i wiele się wydarzyło u mnie i na świecie. Zamiast więc smęcić, stwierdziłem, że może warto podsumować ostatnie czasy, bo było nie dość, że śmieszno to i straszno.

Po pierwsze, okazało się, że ludzie strasznie boją się choroby i są w stanie zebrać się wespół w zespół i zacząć wspólnie biesiadować pod tym samym dachem. Okazało się także, że mogą zrobić to bardzo krótko. Potem zaczynają się bić.

Oprócz tego, wyszło na jaw, którzy z naszych znajomych to totalne oszołomy, czego nie wiedzieliśmy wcześniej, bo jak to mówił Pan, czy może ktoś inny, wiemy o sobie na tyle, na ile nas sprawdzono. I sprawdzono nas na tyle, że Kasia, Basia czy inny Tomek okazali się wierzyć w płaską ziemię, z której wylatują niewidzialne drobinki, dające nam nie tylko internet, ale także choroby.

Co więcej, dowiedzieliśmy się bardzo wiele o sobie, jak na przykład to, że właściwie to nie mamy zainteresowań i tak jak sobie kminimy niekiedy, że co by było, gdybyśmy mieli nieskończoną ilość czasu to takie rzeczy by się odjaniepawlało, że dajże spokój, to gdy faktycznie mieliśmy ten czas, postanowiliśmy obejrzeć Przyjaciół na Netflixie.

Dowiedzieliśmy się również, że pożeramy strasznie dużo gówna każdego dnia, wżerając bakterie innych ludzi praktycznie non-stop, podsmażając je czasami, a czasami po prostu wciągając nosem. Gdy wiedza owa wyszła na jaw, wpadliśmy w panikę, bo właściwie nikt nie chciał jeść brudu spod paznokcie pani z monopolowego i właściwie nie wiedział, że to robi.

Okazało się także, że te wszystkie składki i daniny publiczne muszą być wymagane co do sekundy przez wszelkiego rodzaju instytucje, ale gdy my od tych instytucji coś byśmy chcieli to jakoś im się nie spieszy. Jak na przykład dostaniesz mandat w tramwaju to masz 7 dni. Jak nie masz za co żyć, to może za dwa miesiące coś podeślą. Nie wiadomo. Problemy administracyjne. Damy znać.

Co najgorsze jednak się okazało, właściwie nie wiemy dalej po co żyjemy i zaczęliśmy wymyślać jakieś pierdoły związane z chorobami pt. Teraz będzie inaczej, bo wiemy, że istnieją choroby. Jak się jednak okazuje, choroby istniały też już wcześniej, ba, nawet ludzie umierali przed tą najsławniejszą ostatnie chorobą. Ba, nawet ludzie nie mieli za co żyć jeszcze przed tym, jak nie mieli za co żyć. Więc może zmieńmy to. Nie wiem, taka propozycja.

Polecam w międzyczasie nie robić nic niegodziwego. Bo niby chwila jakby pozwalała, ale skutki utrzymują się na długo. Jak smród po fajkach albo konsekwencje ekonomiczne lockdownu.

Reklama

Rodzice chcieli żebym był prawnikiem, nie fryzjerem | Tomasz Schmidt

Rafael Grieger ponownie zawitał na naszą platformę z kolejnym odcinkiem programu #TheCultureOfTotalBeauty.Tym razem jego gościem jest Tomasz Schmidt – właściciel renomowanego salonu fryzjerskiego w Poznaniu. Porozmawiamy o pierwszych krokach w branży, posiadaniu własnego salonu i zespołu. Czy była to łatwa droga?

Dzięki Puppy Jodze pieski znajdują nowe domy | Wioleta Jusiak

W najnowszym odcinku naszego programu mieliśmy przyjemność gościć Weronikę Jusiak – założycielkę studia jogi „4 łapy na macie”, który łączy miłość do zwierząt i pasję do jogi. Rozmawialiśmy o tym, jak joga może pozytywnie wpłynąć na relację między człowiekiem a jego pupilem oraz o niesamowitej filozofii stojącej za projektem.