Myślimy, że nauczyliśmy się pływać. Przecież umiemy odpowiednio ruszać rękami i nogami, nasze oczy przyzwyczaiły się do zanurzania pod wodą, umiemy też przez pewien czas utrzymać powietrze w płucach. Ale czy faktycznie umiemy pływać?
W życiu najczęściej jest tak – udajemy, że umiemy. Bo niby umiemy rozmawiać z drugim człowiekiem, wiemy jak się komunikować, a i tak nie zawsze się dogadujemy. Niby wiemy, co jest dla nas dobre, ale często nasz wybór pada na nie do końca właściwe rzeczy.
Brniemy trochę po omacku, ciągle bardziej pod powierzchnią niż nad, choć nikt patrzący z boku nie powiedziałby, że nie umiemy pływać. Zdarza się nam raz na jakiś czas wychylić głowę z odmętów absurdu, do którego sami dopuściliśmy, ale to są chwile, które zdają się być przypadkowe, niezależne od nas. I kiedy znowu próbujemy walczyć pod powierzchnią, żeby nie utonąć w morzu nieoczekiwanych uczuć, spodziewanych mniej lub bardziej konsekwencji, odmętach tego, co w sumie nie jest najgorsze, ale mogłoby być lepsze – widzimy nad sobą odrobinę światła. I to jest właśnie to miejsce, w którym jeszcze niedawno byliśmy, to miejsce, gdzie wypłynęliśmy na powierzchnię i mogliśmy cieszyć się zaczerpnięciem powietrza pełną piersią, tylko będąc tam nie wiedzieliśmy, jak się cieszyć.
Nie przemawia do Was to porównanie?
To przypomnijcie sobie, kiedy ostatnio wzięliście głęboki wdech i wydech, bez ciągłego zamartwiania się tą czy inną sytuacją, kiedy ostatnio poczuliście się naprawdę dobrze?
Pewnie znajdą się osoby, które faktycznie życiowo nauczyły się pływać, czasem dryfują, jednak zawsze na powierzchni, zawsze z wiedzą, że mogą coś zmienić. Wielu z nas jednak bywa pod powierzchnią, a każdy głębszy haust powietrza traktowany jest jak coś nieoczekiwanego, niespodziewany uśmiech od losu, z którego nie umiemy do końca korzystać. Sami doprowadzamy do sytuacji, które ściągają nas w dół, niczym kamienne bloki przywiązane do stóp. Nikt z nas się nie przyzna, że sam je sobie do tych stóp przywiązał, ale czy czasem nie jest tak, że to nasze lepsze i gorsze wybory dnia codziennego nie pozwalają nam się utrzymać na powierzchni i spokojnie oddychać?
Dlatego tak ważne jest, żeby nauczyć się pływać w swoim życiu, wybrać styl, który będzie do nas najbardziej pasował bez względu na okoliczności, szybkość nurtu i mijany krajobraz. Musimy nauczyć się pływać po swojemu i starać się być trochę nad zamiast ciągle pod.
I tego NAD sobie i czytającym życzę.