Spółka z ograniczoną odpowiedzialnością wciąż cieszy się największą popularnością jako forma prowadzonej działalności gospodarczej, choć paradoksalnie ma tyle samo wad co zalet.
W swojej praktyce zawodowej bardzo często spotykam się z przypadkami, kiedy treść umów takich spółek ma swoje źródło w dostępnych powszechnie w internecie wzorach.
O ile nie mam nic przeciwko korzystaniu z dostępnych zazwyczaj nieodpłatnie wzorów dokumentów, o tyle nadal zaskakuje mnie, że niektórzy – przy podejmowaniu tak ważnej decyzji jak źródło zarobkowania – oszczędzają kilkaset złotych na poradę prawną u zawodowego prawnika, dzięki której mogliby się upewnić czy dany wzór umowy spółki na pewno jest dla nich właściwy i co kryje się w jego treści lub gorzej…czego w nim brakuje.
Dzisiejszy artykuł dotyczy właśnie tej drugiej kategorii sytuacji, tj. braku w treści umowy spółki postanowienia, które ograniczałoby lub wyłączało prawo współmałżonka wspólnika wstąpienia do spółki zgodnie z przepisem art. 183 1 kodeksu spółek handlowych.
Zgodnie z jego brzmieniem „umowa spółki może ograniczyć lub wyłączyć wstąpienie do spółki współmałżonka wspólnika w przypadku, gdy udział lub udziały są objęte wspólnością majątkową małżeńską”.
Na pozór wydawałoby się, że jest to kwestia zupełnie błaha z punktu widzenia funkcjonowania spółki. Jednakże o doniosłości jej znaczenia wspólnicy przekonują się … zazwyczaj zbyt późno.
Poniżej przedstawiam trzy przypadki, opisujące konsekwencje braku umieszczenia w treści umowy spółki przytoczonego wyżej zapisu, a Ty drogi Czytelniku sam odpowiedz sobie na pytanie czy warto ryzykować i oszczędzać na pomocy fachowca.
Przypadek nr 1
Dwóch kolegów Piotr i Paweł postanowiło wspólnie poprowadzić biznes w formie spółki z ograniczoną odpowiedzialnością. Piotr w dacie podpisania umowy spółki pozostawał w związku małżeńskim i nie zawierał z żoną majątkowej umowy małżeńskiej, którą wyłączyłby ustrój wspólności majątkowej małżeńskiej (potocznie zwanej intercyzą). Paweł był kawalerem.
W akcie notarialnym umowy spółki z o.o. zostało wskazane, że obaj panowie wnoszą tytułem wkładu do spółki po 100.000,00 zł. Obaj koledzy z początku byli mocno zaangażowani w rozwój spółki, który wiązał się z ustawicznymi inwestycjami i brakiem z początku generowania zysku.
W pewnym momencie Piotr poprosił Pawła o pożyczkę kwoty 50.000,00 zł. Jak to wśród przyjaciół bywa umowa nie została spisana, wszystkie ustalenia mniej więcej zostały omówione i spisane w formie wymiany korespondencji mailowej.
Czas płynął i spółka szczęśliwie zaczęła dobrze „zarabiać”. Paweł zaczął korzystać z życia i w spółce był raczej gościem, aniżeli współwłaścicielem.
Z kolei Piotr nie kwapił się z oddaniem Pawłowi pożyczki, tym bardziej że nie został określony precyzyjnie termin jej zwrotu. Jego niechęć wynikała z tego, że w odczuciu Piotra to on bardziej się angażował w sprawy spółki i więcej poświęcał jej czasu. To dzięki jego pracy, spółka pozyskała dwa lukratywne kontrakty.
Pawłowi przestała się podobać taka sytuacja i wypowiedział umowę pożyczki, żądając jej natychmiastowego zwrotu.
Było to przysłowiowe „przelanie się czary goryczy” i dawni dobrzy koledzy przestali ze sobą rozmawiać i otwarcie, korespondencyjnie rozpoczęli ze sobą wojnę.
Paweł wniósł przeciwko Piotrowi pozew o zwrot kwoty pożyczki z odsetkami. Ze względu na oczywisty charakter sprawy, sąd zasadził tę kwotę od Piotra, który jednak zbytnio się tym nie przejął i nadal dobrowolnie jej nie zapłacił.
Pawłowi nie pozostało więc nic innego jak zwrócić się z wnioskiem o wszczęcie egzekucji do komornika sądowego i … tu się mocno zdziwił. Komornik stwierdził bowiem, że Piotr nie ma żadnego majątku osobistego, a wszystko co ma to wspólnie z małżonką…również udziały w spółce.
Komornik sądowy o ile mógłby zająć takie udziały, o tyle nie mógłby skutecznie przeprowadzić z nich egzekucji.
Dlaczego tak się stało?
Prowadzeniu egzekucji objętych wspólnością majątkową małżeńską sprzeciwia się przepis art. 787 Kodeksu postępowania cywilnego, który stanowi, że „tytułowi egzekucyjnemu wydanemu przeciwko osobie pozostającej w związku małżeńskim sąd nada klauzulę wykonalności także przeciwko jej małżonkowi z ograniczeniem jego odpowiedzialności do majątku objętego wspólnością majątkową, jeżeli wierzyciel wykaże dokumentem urzędowym lub prywatnym, że stwierdzona tytułem egzekucyjnym wierzytelność powstała z czynności prawnej dokonanej za zgodą małżonka dłużnika”.
Zgoda zaś musi być wyraźna i wynikać wprost z dokumentu i nie można jej domniemywać. Taki pogląd wyraził Sąd Najwyższy w uchwale z dnia 8 marca 2010 roku (sygnatura akt: III CZP 117/10), wskazując, że „w sprawie o nadanie tytułowi egzekucyjnemu klauzuli wykonalności przeciwko małżonkowi dłużnika (art. 787 k.p.c.) nie jest dopuszczalne stosowanie domniemania faktycznego przy ustalaniu, że stwierdzona tytułem egzekucyjnym wierzytelność powstała za zgodą małżonka dłużnika”.
Paweł nie dysponował żadnym dowodem, który mógłby potwierdzić, że żona Piotra wyraziła zgodę na zawarcie przez jej męża umowy pożyczki, zresztą…takiej zgody po prostu nigdy nie udzielono.
Przypadek nr 2
Stan faktyczny identyczny jak z przypadku nr 1 (bez wątku umowy pożyczki) do momentu gdy:
Czas płynął i spółka szczęśliwie zaczęła dobrze „zarabiać”. Paweł zaczął korzystać z życia i w spółce był raczej gościem, aniżeli współwłaścicielem.
Piotrowi nie podobała się ta sytuacja i bezskutecznie domagał się od Pawła aby ten angażował się w sprawy spółki i odciążył go w pracy. Na tym tle dochodziło wielokrotnie do konfliktów pomiędzy wspólnikami. Z uwagi na brak poprawy relacji, Piotr zdecydował, że „odchodzi ze spółki” i zacznie pracować w konkurencyjnej firmie. Zażądał od Pawła, aby ten wykupił od niego udziały, jednakże Paweł nie zgodził się, proponując Piotrowi umorzenie dobrowolne udziałów bez wynagrodzenia.
Piotr nie mógł również sprzedać udziałów „na rynku”, gdyż nikt nie chciał wejść do spółki bez możliwości realnego wpływu na jej funkcjonowanie. (Nabywca kupując od Piotra udziały dysponowałby 50 % głosami w spółce, a więc tyle samo co Paweł, przez co w spółce istniałby pat decyzyjny).
Wówczas Piotr z małżonką wpadli na pomysł, aby ustanowić pomiędzy sobą rozdzielność majątkową i dokonać podziału ich majątku wspólnego w taki sposób, aby to małżonce w wyniku tego podziału przypadły udziały w spółce.
Udali się do notariusza, który sporządził odpowiedniej treści dokument. Dokument ten następnie został przedstawiony Pawłowi.
Piotr nie będąc już wspólnikiem w spółce, rozpoczął pracę w konkurencyjnej spółce. Z uwagi na jego spore zaangażowanie w prowadzeniu dotychczasowej spółki, miał wypracowane doskonałe relacje z klientami, którzy jak tylko dowiedzieli się, że zaczął gdzie indziej pracować, przeszli za nim i zaczęli korzystać z usług firmy konkurencyjnej.
Dlaczego tak się stało?
W czasie trwania małżeństwa podział majątku wspólnego małżonków jest możliwy.
Przepis art. 47 § 1 ustawy Kodeks rodziny i opiekuńczy stanowi, że małżonkowie mogą przez umowę zawartą w formie aktu notarialnego wspólność ustawową rozszerzyć lub ograniczyć albo ustanowić rozdzielność majątkową lub rozdzielność majątkową z wyrównaniem dorobków (umowa majątkowa).
Nic nie stoi zatem na przeszkodzie, aby w trakcie trwania małżeństwa ustanowić rozdzielność majątkową (powszechnie zwaną intercyzą), a następnie dokonać podziału dotychczasowego wspólnego majątku według uznania małżonków.
Przypadek nr 3
Stan faktyczny identyczny jak z przypadku nr 1 (bez wątku umowy pożyczki) do momentu gdy:
Czas płynął i spółka szczęśliwie zaczęła dobrze „zarabiać”.
Paweł i Piotr zaczęli korzystać z życia …coraz częściej mniej roztropnie. Zarobione pieniądze przeznaczali w głównej mierze na zabawę. To nie podobało się małżonce Piotra, która miała mu za złe, że nie dba o rodzinę, nie poświęca czasu dzieciom i zaniedbuje relacje rodzinne.
Nie mogąc doprosić się zmiany stylu życia wystąpiła do sądu z pozwem o rozwód wraz z podziałem majątku wspólnego, w ten sposób, że m.in. udziały Piotra w spółce miały przypaść jej.
Sąd uznał przedstawioną przez nią argumentację za słuszną i przyznał na jej rzecz udziały w spółce. W ten sposób, Piotr został pozbawiony udziałów w dobrze prosperującej spółce, zaś Paweł zyskał niezbyt chcianego nowego wspólnika.
Jak to się stało?
Jeśli wspólnikowi w małżeństwie przestanie się dobrze układać i zdecyduje się je zakończyć nie tylko na tle osobistym, ale również majątkowym (a więc przez rozwód i podział majątku), to wówczas udziały należące do wspólnika, tak jak wszystkie inne składniki majątku małżonków, podlegają podziałowi.
Brak jest pewności, że udziały zostaną przyznane wspólnikowi. Może się zdarzyć i co gorsza często się zdarza, że udziały przypadają w całości byłemu małżonkowi wspólnika.
Potwierdził to Sąd Najwyższy w postanowieniu z dnia 31 stycznia 2013 r. w sprawie o sygnaturze II CSK 349/12. „Należące do majątku wspólnego udziały w spółce z ograniczona odpowiedzialnością, której wspólnikiem jest tylko jeden z byłych małżonków mogą być podzielone pomiędzy byłych małżonków, a więc także przypaść temu z współuprawnionych, który nie jest wspólnikiem o ile w umowie spółki nie zawarto przewidzianego w art. 183 1 k.s.h. zastrzeżenia ograniczającego lub wyłączającego wstąpienie do tej spółki współmałżonka wspólnika.”
W zasadzie w takiej sytuacji wspólnicy tracą wpływ na skład osobowy własnej spółki, gdyż to sąd podejmuje decyzję w kwestii przyznania udziałów. O ile taka sytuacja może nie być znacząca w przypadku spółek z dość licznym gronem wspólników, o tyle w małych spółkach, opartych na wzajemnych relacjach, osobistych staraniach oraz umiejętnościach może bardzo negatywnie wpłynąć na jej działalność, a nawet ją zablokować.
Każdy z powyższych trzech przypadków łączy jedno …brak odpowiedniego zapisu w treści umowy spółki z ograniczoną odpowiedzialnością!
Zamieszczając w niej postanowienie ograniczające, a wręcz wyłączające możliwość wstąpienia małżonka wspólnika do spółki, zgodnie z brzmieniem art. 183 1 k.s.h.:
- zapewniło by się wspólnikom bezpieczeństwo w zakresie decydowania o składzie osobowym spółki,
- zapobiegło sytuacji obejście zakazu konkurencji w umowie sp. z o.o.,
- zapobiegło paraliżowi działalności spółki, który może nastąpić w przypadku wstąpienia do niej byłego małżonka wspólnika z nim skonfliktowanego.
Co jednak najistotniejsze, w przypadku wyłączenia możliwości wstąpienia byłego małżonka do spółki, spółka ani jej wspólnicy nie są zobowiązani do rozliczania się z byłym małżonkiem (odmiennie aniżeli w umowie przewiduje się wyłączenie wstąpienia do spółki spadkobierców wspólnika).
Rozliczenia pomiędzy byłymi małżonkami są bowiem uregulowane przez Kodeks rodzinny i opiekuńczy i w tym zakresie kodeks spółek handlowy w niej nie ingeruje.