Dlaczego bracia Gallagher nie grają razem

Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin

W swojej autobiografii lider Red Hot Chili Peppers, Anthony Kiedis wspominając o koncertach z Oasis, napomknął, że nigdy nie widział dwójki współpracujących artystów, która się do tego stopnia wzajemnie nienawidzi. Mowa oczywiście o Liamie i Noelu Gallagher, założycielach największej (zaognienie konfliktu między fanami Oasis a Blur nie leży w mojej intencji, także celowo używam słowa „największej” zamiast „najwybitniejszej”) potęgi britpopowej lat ’90.

Z rodziną najlepiej na zdjęciu i na owych zdjęciach, mam tu na myśli głównie okładkę albumu „Definitely Maybe”, chłopaki wychodzili faktycznie dobrze. Na nagraniach już bywa różnie. Na tych z Los Angeles w 1994 Noel obrywa od Liama tamburynem. W 1996 z jednej strony legendarne Knebworth z publiką liczącą 250 000 osób, z drugiej Unplugged z tylko Noelem na wokalu, którego Liam obserwował z balkonu, trzymając papierosa i piwko w dłoni. Bynajmniej nie dlatego, że był pod wrażeniem wokalnych zdolności brata i uważał, że tak zespół zaprezentuje się lepiej. Pasmo kłótni, medialnych dramatów, koncertów odwoływanych z przeróżnych powodów lub granych w niepełnym składzie, chwilowych i definitywnych odejść członków zespołu  – wszystko to przy równoczesnym ogromnym sukcesie kasowym Oasis, ciągnęło się do 2009, gdzie przed jednym z koncertów Liam podobno sięgnął po cięższą artylerię niż tamburyn i niczym toporem zamachnął się na starszego brata gitarą. Noel odszedł z zespołu, koncert odwołano, resztę trasy również, a wspólna przygoda rodzeństwa zakończyła się na dobre.

Zaledwie parę miesięcy później wybrakowane o obecność Noela Oasis przerodziło się w Beady Eye. Niedługo po tym fakcie, w roku 2010 Noel rozpoczyna karierę solową pod nazwą Noel Gallagher High Flying Birds, zaczynamy wyścig zbrojeń. Pierwsza płyta Noela zaskakuje w 2011 i podbija brytyjskie, amerykańskie oraz australijskie listy przebojów. Podwójna platyna w UK niespełna rok później. Również w 2011 na muzyczny rynek wkracza „Different Gear, Still Speeding”, debiutancki album Beady Eye. Different gear z całą pewnością, jednak z członem „still speeding” można polemizować. Dość poprawna płyta, która swoje trzecie miejsce na podium w brytyjskim rankingu raczej zawdzięcza post-oasisowej sławie niż rzeczywiście jakościowym trackom (dla porównania Noel z High Flying Birds uplasował się na pierwszym miejscu, jednocześnie bijąc na głowę BE w rankingach innych krajów). Zabrakło tylko i aż Noela, a reszta zespołu chyba zapomniała, bądź też nie chciała pamiętać, kto do Oasis wniósł największy wkład zarówno tekstowy jak i kompozycyjny. Wkład bez którego, według wielu spekulacji, Oasis mogłoby nigdy nie zaistnieć w muzycznym biznesie.

2011 nie mógł oczywiście zakończyć się wyłącznie na rywalizacji na polu czysto zawodowym i artystycznym, a niektóre stare zwyczaje braci Gallagher nie uległy zmianie. Zaczęto sięgać po brudy z przeszłości, a tego rodzaju brudy, zwłaszcza w rodzinie, lubią kończyć się sądowym pozwem i tak też się stało. Noel w jednym z wywiadów zdradza, że jeden z koncertów w 2009, chwilę przed rozpadem zespołu, został odwołany z powodu kaca Liama oraz jego chęci reklamowania podczas trasy własnej marki ubrań „Pretty Green” (w rzeczywistości koncert został odwołany z powodu zapalenia krtani młodszego Gallaghera). Pozew wylądował w sądzie, finalnie został wycofany kiedy Noel publicznie przyznał się do kłamstwa i przeprosił. Niesmak jednak pozostał.

Z Beady Eye potem było już tylko gorzej, w przeciwieństwie do Noel Gallagher High Flying Birds po Chasing Yesterday (2015). Niepełny skład Oasis oficjalnie zakończył działalność w 2014, portale plotkarskie zalewały tweety, fragmenty wywiadów, zawsze o treści odwrotnej do tych pojawiających się wcześniej, a fani dostawali rozdwojenia jaźni (jako kilkunastoletnia dziewczynka zafascynowana Oasis z wypiekami na twarzy śledziłam pilnie całą tę niedorzeczną jatkę w brytyjskich mediach, a „Oasis Reunion” był nagłówkiem, który przelatywał mi przed oczami i wzniecał nadzieję co najmniej kilka razy w miesiącu). Nawoływania do powrotu przeplatały się dementowaniem wszelkich plotek o potencjalnym odrodzeniu się zespołu, a sentymentalne wspomnienia z lat świetności – z wzajemnymi obelgami.

Szala zwycięstwa obróciła się ku Liamowi w 2017, kiedy to zaskoczył cały rynek muzyczny oasisowo brzmiącym i nowatorskim równocześnie „As You Were” (pierwsze miejsce w UK, złoto i platyna) i dość dotkliwie przyćmił kolejny album High Flying Birds wydany w tym samym roku. Promujące album „Wall of Glass” i jego tekst interpretowane może być i zapewne tym właśnie jest, jako prztyczek w nos dla starszego brata, zdecydowanie lepiej znoszącego do tej pory rozpad Oasis. W 2019 na YouTube pojawił się ckliwy kawałek Liama „One of us” z niemniej ckliwym teledyskiem, na którym obserwujemy młodszego Gallaghera ubranego w nieśmiertelną parkę, przechadzającego się ze zbolałą miną najpierw po łące usianej zdjęciami braci z dzieciństwa, potem spoglądającego w puste krzesło na tle scenografii z teledysku do „Wonderwall”. Album, na którym kawałek się pojawił, (Why me, why not? 2019) zgarnął pierwsze miejsce w UK Charts, złoto i pozytywne recenzje krytyków, a sprawa konfliktu między braćmi lekko przycichła.

Próbując odpowiedzieć na pytanie postawione w tytule, czemu bracia nie grają razem – nie wiem i sami zainteresowani też tego zapewne do końca nie wiedzą. Natomiast gargantuicznych rozmiarów duma obojga i medialne spekulacje, w których zdają się pławić, nie zapowiada, by owy stan rzeczy miał ulec zmianie, a niezmordowanym fanom Oasis mogę jedynie zaproponować sięgnięcie po nagrane w ubiegłym roku, a wydane w tym Unplugged Liama, (którego premiera przez COVID opóźniła się dwa miesiące), bo jako sceptyk odrodzeniowych poczynań Guns n’Roses uważam, że odkopywanie tego trupa po 11 latach może przynieść więcej rozczarowania niż radości.

Co nie zmienia faktu, że jak za jakieś dwa lata będzie Oasis na Openerze, to większość z nas pojedzie, a ja kupię bilety jako pierwsza.

Reklama