Książka kucharska z przepisem na miłość

Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin

Książka miłosna, w której znajdziesz przepis na związek idealny? Brzmi jak banał wykreowany przez popkulturę XXI wieku. A jednak okazuje się, że każdy z nas ma ją w sobie. Bo tak naprawdę, każdy umie tak doprawić związek, by miał niepowtarzalny smak.

Ona zasługuje na milion prostych gestów każdego dnia, żeby czuć się kochana, żeby wiedzieć, że Ci na niej zależy – to jest dobry wstęp we wspomnianym wyżej podręczniku.

Im dłużej przyglądam się temu wszystkiemu dookoła, to właśnie tych najprostszych gestów zaczyna nam brakować. Nie wiem czy związki mają jakieś ich limity i czy faceci w początkowej fazie zakochania wyczerpują wszystkie wartościowe słowa, na jakie ich stać. Ale z boku nie wygląda to ok.

Kocham Cię, frazes nad frazesami. Każdy zna te dwa słowa, a jednak nie każdy używa ich w przemyślany i konsekwentny sposób. A wystarczy się zastanowić – czy słowa to jedyny sposób na wyrażenie tego co się czuje? Werbalizacja, jak się okazuje, to nie tylko mowa. To gesty, spojrzenia, dotyk, smak i zapach.

Poranna kawa, dodatkowe pięć snu dla niej i śniadanie do łóżka to tak banalne, a tak trudne. Zapytasz: dlaczego? Bo mężczyźni są wygodni, wiem to z doświadczenia. My lubimy pospać i lubimy wstać kiedy ona już wyjdzie w pośpiechu, lekko spóźniona do pracy. I możesz Jej powiedzieć „kocham Cię” na sto sposobów – zaczynając od zwykłego „dzień dobry”.

Niestety, ewolucja skonstruowała naszą rzeczywistość w inny sposób. Zdecydowana większość z nas lubi być otaczana wianuszkiem adoratorek, którym wystarczy wysłać nagą fotkę, by ta padła do stóp i oczekiwała aż pozwolisz wstać jej z kolan. Ale szczerze? Po co to wszystko? Karma to suka, niezmiennie od wielu lat i uwierz, dziś może umawiasz się z wieloma naraz, ale jutro może żadna nie chcieć spojrzeć na ciebie. Bukowski, choć nie żył dziś, napisał: “Facet potrzebuje wielu kobiet tylko wtedy, kiedy żadna z nich nie jest nic warta. Można utracić tożsamość, pieprząc się na prawo i lewo.”. A w dzisiejszych czasach seks to dyscyplina sportu, w której każdy chce być mistrzem. Tylko po co? Żeby zrozumieć, że w gruncie rzeczy bycie championem w tej kategorii oznacza zwykłą, protekcjonalną samotność? Bo nie można, proszę Pana, mieć ciastka i zjeść ciastka. Nie można mówić komuś, że jest kochanką i wymagać, by była przyjaciółką.

A przecież trochę chodzi o to, by znaleźć kobietę, która przede wszystkim będzie kompanem, partnerem, kochanką i matką. Taką, z którą podzielisz się wszystkim i czasem będziesz mógł pomilczeć. Taką trochę Pezetową „supergirl”. A jeśli taką już znalazłeś to nie pozwól jej uciec, bo „drugiej takiej nie znajdziesz”. Idąc dalej tym tropem, ona nie ucieknie tylko wtedy gdy będziesz o nią dbać równie mocno, co o siebie. O jej potrzeby, nawet te najbardziej trywialne czy przyziemne. Skoro ona już jest na tym twoim piedestale, to pozwól jej tak też patrzeć na siebie i odkurz czasem mieszkanie, wyrzuć śmieci i zmyj podłogę, a gwarantuję ci, otrzymasz wzrok, którego nie zapomnisz nigdy i do którego będziesz chciał wracać.

Ja naprawdę wierzę, że One wszystkie na to zasługują równie mocno, jak my. I że my zasługujemy na to, by one doceniały nas. Ale to wymaga pracy, wspólnej, ale przede wszystkim naszej, bo to my nosimy spodnie w tej relacji.
Tęsknisz? Napisz jej to. Zostaw kartkę na lodówce z napisem: uśmiechnij się. A ona się uśmiechnie w taki sposób, który zostanie jej w pamięci na zawsze. Dbaj o nią każdego dnia, bo to ona dba o was i znając wszystkie twoje wady, nadal chce być z tobą. Na dobre i złe.

 

A na koniec doprawcie do smaku według uznania…

Reklama