Anna Janik: Docierać głębiej, mówić głośniej, tworzyć bez barier

Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin

Anna Janik naszym gościem dzisiejszym.

Dzień dobry.

My jesteśmy Anywhere, miło cię poznać. 

Mnie również miło Ciebie poznać, ale ja już was znam.

 
Reklama

Tak, byłaś u nas cztery lata temu zdaje się.

Mniej więcej tak.

Zacznijmy może od koni. Jak zaczęła się u Ciebie ta pasja? 

W zasadzie ja zaczęłam jeździć konno początku tego roku, zaraz po sylwestrze. Zadzwoniłam do Dominiki i Pawła z Marysina, Wólka Kosowska, jeździectwo_mppm, bardzo fajne miejsce do nauki jazdy konnej i zaczęłam uczyć się jeździć po długiej, bo prawie 10-letniej przerwie. W 2020 roku nie za bardzo można było używać życia, a stadniny na szczęście nigdy nie były zamknięte.

Konie chyba nie przenoszą covidu. 

Chyba nie. Poza tym, to jest mega relaksujące jak wchodzisz do tej stajni, a tam są konie, pieski, kotki i masz kontakt z tymi wszystkimi zwierzętami. One są takie kochane! No i ta adrenalina. Cały czas mam wielki lęk przed spadnięciem.

Z konia jak rozumiem? Nie takim ogólnym przed spadaniem?

Nie, nie mam lęku wysokości, kiedyś skakałam na bungee, ale chyba wtedy odkryłam, że jednak odrobinę go mam. W każdym razie, boję się spaść i teraz mam taki żółwik na plecy, kask, wszystko w wersji pro, więc jak się to w końcu zdarzy, a trenerzy nastawiają mnie na to, że to się w końcu stanie, to będę w miarę bezpieczna. Sprawdziłam wszystkie filmiki o upadkach, jak to wygląda i co trzeba zrobić, jak się asekurować kiedy lecisz z tego konia, więc już wszystko z grubsza wiem, zaczęłam galopować i czekam kiedy mój pierwszy upadek będzie miał miejsce. 

Ja mam tylko doświadczenie z samochodami i nie do końca sobie wyobrażam jak to jest, kiedy masz żywe stworzenie i nim kierujesz.

To musisz po prostu czuć, czuć to drugie stworzenie.

A to jest tak, że np. prowadzisz tak po prostu, idziesz w konkretną stronę delikatnie sugerując ruchem? Czy to coś bardziej skomplikowanego? 

Im dłużej jeżdżę, to tak naprawdę zaczynam dopiero to rozumieć, że każdy, nawet najmniejszy sygnał, który dajesz zwierzęciu jest znaczący. One są super wytresowane i wyszkolone, by reagować na nasze sygnały z siodła. Wysyłamy im jednak masę sprzecznych komunikatów, kiedy np. szarpiesz się, robisz nerwowe ruchy to okazuje się, że dajesz mu co innego do zrozumienia niż to, o co ci chodzi. To nie jest łatwe, ale w pewnym momencie staje się naturalne. To są tzw. dupogodziny wysiedziane w siodle. 

Można to tak określić. Na pewno obecna sytuacja nie pomaga Twojemu zawodowi, choć słyszałem, że dużo planów już się otwiera, a także już otworzyło się w odpowiednim reżimie sanitarnym. Czy przygotowujesz coś obecnie, takiego mega, na co powinniśmy czekać? 

Jest jedna propozycja, ale na razie nie mogę mówić co to jest. A tak to wszyscy dostaliśmy chyba niezłe lanie przez ten 2020, na szczęście telewizja cały czas pracuje, seriale są nagrywane i aktorzy telewizyjni mają pracę, więc tu nie jest najgorzej. Natomiast, z tego co wiem, jeśli chodzi o aktorów teatralnych, tych którzy nie mają etatu w teatrze, to im się mocno skomplikowała sytuacja.

Jest to trudne, szczególnie, że oni nie mają tam wielkiego związku zawodowego, który mógłby im pomóc powalczyć, to raczej indywidualne historie.

Ja bym bardzo chciała do teatru, bardzo chciałam też w tym roku wyprodukować spektakl teatralny. Przeczytałam książki Agaty Pruchniewskiej i chcieliśmy wyprodukować przez Fundację Gospodarstwo Dźwiękiem i Obrazem, spektakl teatralny I dobry Bóg stworzył aktorkę. Napisaliśmy z grupą przyjaciół wniosek o dotację i czekamy, jeszcze nie ma informacji co i jak.

Rozumiem, że chcesz teraz w stronę produkcyjną pójść?

Tak, działam przez fundację.

Kwestia bycia producentem jest też o tyle fajna, że możesz wyczuwać trendy albo je tworzyć, jeżeli np. robisz nowy serial, który stanie się hitem to potem ludzie będą to kopiować w jakiś sposób przez x lat. 

Wiesz, to są już bardzo duże ruchy, stworzenie serialu, który będzie albo przeniesionym formatem na jakiejś licencji, albo będzie autorski i wykreowany od początku, co jest ogromnym przedsięwzięciem. Ja, jeżeli robię jakieś produkcje, to raczej są to mniejsze rzeczy.

Jasne, wszystko musi się gdzieś zacząć. 

Jeśli chodzi o produkcyjne przedsięwzięcia to organizuję warsztaty dla młodzieży z elementami improwizacji aktorskiej. Chciałabym, żeby to były warsztaty o różnej tematyce. Czasem coś z ekonomii, czasem ze sztuki. W przyszłości chciałabym, żeby to były warsztaty między innymi z produkcji filmowej dla młodzieży w wieku szkolnym, szkoła podstawowa, liceum. Tego typu kaliber. 

Trzeba konsekwentnie przechodzić przez kolejne etapy. Rzadko kiedy się komuś udaje, że nagle zacznie tworzyć od razu filmy, które od razu będą niesamowitymi i kasowymi hitami. To jest oczywiste. W każdym razie trzymam kciuki i chętnie zobaczę wyprodukowany przez Ciebie spektakl. Rozumiem, że nie jesteś w tym sama? 

Robimy to z moim kolegą, reżyserem Sebastianem Chondrokostasem. W porozumieniu z autorką książki, Agatą Pruchniewską, wymyśliliśmy, że byłoby świetnie zrobić spektakl na podstawie jej książki. Agata jest aktorką, więc jednocześnie jest też zaproszona do obsady. To by było rewelacyjnie, bardzo chciałabym spotkać się z nią na scenie. Żeby jednak zrobić spektakl teatralny to potrzebne są pieniądze. Czekamy na informację, czy pojawią się na koncie fundacji, czy niestety jednak trochę będziemy musieli jeszcze poczekać. Natomiast mam nadzieje, że tak czy siak w przyszłości zrobimy ten spektakl. Nieważne czy w tym roku, czy w następnym.

Ja wam życzę powodzenia. Tak sobie pomyślałem, że ciekawe czy kiedyś będą spektakle sponsorowane? Ktoś będzie mówił: Hamlecie, ach mój Boże, słyszałeś  o najnowszej pożyczce w banku? Wyobrażasz sobie taki product placement w trakcie spektaklu? To byłoby niesamowite. 

Nie! 

Ja bym zrobił coś takiego tylko po to, żeby zrobić ludziom taki mindfuck, że nie wiadomo o co chodzi. Kiedyś byłem zaskoczony jak wychodzili goście na MMA i mieli reklamy narysowane na ciele, jeden na klacie miał napisane Atlas. Co to jest? Myślę sobie, że potęga reklamy jest tak niesamowita, że prawdopodobnie w przyszłości wszędzie będzie można zrobić wszystko. 

Ja akurat uważam, że fajnie, jeżeli twoje dzieło, które kreujesz od początku do końca i chcesz, żeby było postrzegane jako pewna całość, żeby to właśnie dzieło nie było przerywane jakimś komercyjnym przerywnikiem.

To byłoby straszne. Tak przeczuwam, że to będzie jednak naturalna konsekwencja tego, co się obecnie dzieje. Te reklamy są już tak wszechobecne, tak dominujące, nawet sposób tworzenia w niektórych przypadkach jest od tego uzależniony, że nie wiem czy będziemy w przyszłości uciec od tego.

To jest warunek tego, byśmy mieli dostęp do kultury za darmo. 

Tak, to jest bardzo ważne.

A zobacz jak funkcjonują platformy streamingowe, prawda? Tam nie ma reklam, ale są abonamenty. To nie jest za darmo. 

I to też jest prawda. Z drugiej strony, boję się, że jak nałoży się 50 tysięcy abonamentów to ludzie będą wracać do telewizji, myśląc sobie: Nie mogę płacić codziennie za 30 abonamentów, na 30 firm, dwie aplikacje muzyczne, 5 aplikacji video, 6 aplikacji do gier, wydaje się, że chyba sięgniemy przesytu.

Chyba masz rację. Też jak opłacam jeden abonament, dla jednej platformy, to rezygnuję z drugiej, bo posiadanie kilku na raz jest po prostu niemożliwe do wykorzystania.

Może przejdziemy zatem do kwestii typowo aktorskich. Jaką wymarzoną postać chciałabyś zagrać? To jest takie pytanie, które lubię zadawać, bo nikt nigdy nie odpowiada, że chciałby być superbohaterem albo księżniczką. Wszyscy mają ambitne pomysły, nie wiem dlaczego. 

Lubię bardzo psychologiczne kino, psychodeliczny teatr. Kiedy zaczynałam kroczyć ścieżką aktorską, to marzyło mi się, żeby brać udział w projektach, które są ciężkie, psychologiczne, mocno dramatyczne. Bardzo lubię Sarę Kane. Marzyło mi się zawsze zagrać mocne wchodzenie w głowę osoby strasznie zdesperowanej, w te najbardziej intymne obszary psychiki. Takie drążenie, szukanie, wchodzenie dalej i dalej mnie fascynuje. Im dalej jesteś w tym tak naprawdę większą to sprawia frajdę artyście. 

Myślisz o takim teatrze bez scenografii, bez sceny, po prostu sam człowiek w czarnym ubraniu, w golfie? Taki teatr artaudowski? Bez żadnych innych środków ekspresji, tylko sama psychika na wierzchu.

To jest mega ciekawe. Scenografia, kiedy jest bogata, odwracająca uwagę to też jest pomoc dla aktora, natomiast brak scenografii daje inne możliwości.

Tak, zależy co chcesz zrobić. 

Możesz zawsze ją wykorzystać i ograć. Kiedy stoisz natomiast na samej patelni na scenie, pozbawiony jakiejkolwiek pomocy to wtedy wydarza się tak naprawdę najfajniejsza magia.

Szczególnie, że w ten sposób, jak mi się wydaje, Sarah Kane chciała, aby tworzyć jej spektakle. Takie właśnie odarte.

Tak, Magda Cielecka fantastycznie zagrała w ,,Psychosis 4:48’’ w Teatrze Rozmaitości w reżyserii Grzegorza Jarzyny.

Czyli w tym kierunki chciałabyś pójść?

Tak, chciałabym sięgnąć głębiej. Tak się utarło, że jestem bardziej aktorką serialową, mało gram w filmach, ale bardzo chciałabym sprawdzić się na docelowo srebrnym ekranie i fajne, cięższe tematy poruszać.

Teraz seriale często są dużo bardziej popularne i głębsze od filmów, mają możliwość wykorzystania większej rozpiętości czasowej niż filmy. Żyjemy trochę w takiej epoce, w której seriale przeżywają niesamowity renesans. Ludzie oglądają to masowo, więc wydaje mi się, że już nie ma czegoś takiego, że ktoś jest aktorką serialową czy filmową.

Jaki ostatnio widziałeś serial, który Ciebie wzruszył? 

Fleabag na Amazonie.

A ja widziałam Firefly Lane na Netflixie, widziałeś?

Nie miałem okazji.

Strasznie mnie wzruszył. Lubię niechronologicznie prowadzaną narrację, kiedy opowiada się historie, kiedy jest dużo retrospekcji, kiedy jest bardzo dużo wzruszających powrotów do przeszłości, zobacz sam.

Chętnie sprawdzam. Też polecam Fleabag, to jest taki serial o zniszczonej Brytyjce, która łamie czwartą ścianę i jest seksoholiczką. Taka czarna komedia.

Coś dla mnie.

Czyli mówisz że łamiesz czwartą ścianę?

To się dzieje.

W każdym razie, jest to nasz apel do producentów, nasza koleżanka jest chętna i jak najbardziej gotowa, by grać niesamowicie wielkie role. Życzę Ci powodzenia w takim razie, mam nadzieję, że uda Ci się zrealizować przynajmniej na początek produkcję, a potem resztę twoich marzeń. Ja spróbuję pojeździć na koniu.

Zapraszam cię, możesz jechać z nami.

A macie jakieś kucyki?

To są duże, dwumetrowe konie.

Jakbyście mieli jakieś miniaturki to chętnie.

Kucyki są dla dzieci.

Schudłem ostatnio.

Będzie fajnie! 

Chętnie wpadnę w takim razie. Niemniej – zapraszamy na wywiad z Anią do nas i dziękuję bardzo za rozmowę.

Bardzo dziękuję. 

 

fot.: Bartosz Maciejewski

Reklama