Czy to naprawdę możliwe by sposób w jaki traktowali nas w dzieciństwie rodzice, czy też opiekunowie, miał wpływ na to jaką relację zbudujemy z naszymi partnerami? Otóż tak i szczęśliwie nie jest to czynnik jedyny, ale pozostaje najważniejszy. To właśnie rodzaje przywiązania definiują w jakie wchodzimy związki, czy też w jakie wejść czasami bezskutecznie próbujemy. Kiedy rozmawiam w ramach swojej pracy z wieloma osobami obu płci, nie opuszcza mnie poczucie, że chociaż potrzeby dotyczące związków mamy podobne to coraz trudniej zdecydować się na coś więcej niż jakże teraz popularny układ – FwB. Tak, tak – klienci skutecznie wtajemniczają mnie w appkowe skróty, a dla tych niewtajemniczonych – friends with benefits, gdzie przyjaźń ( choć uważam, że to zbyt górnolotne słowo w tym kontekście) okraszona jest wolontaryjnymi zbliżeniami, wspierającymi fizjologię. Tymczasem zrozumienie teorii więzi i znajomość stylów przywiązania może uzmysłowić nam mechanizmy rządzące naszymi wyborami i wesprzeć nas w budowaniu bezpiecznych i zdrowych relacji.
Opisana ostatnio historia z życia wzięta doskonale zilustrowała przykład unikającego stylu przywiązania, gdzie osoba unikająca przede wszystkim powtarza innym i sobie, że nie jest gotowa na związek, chociaż często w takowym pozostaje, ale na przykład nie chce relacji pogłębiać. Trudno tym ludziom przychodzi wyznawanie miłości, nawet jeśli swoim zachowaniem sugerują płomienne uczucie, a dość typowym jest wycofywanie się np. po udanym intymnym spotkaniu, kiedy zamiast planować kolejne potrafią zupełnie zamilknąć i zniknąć. Unikający najczęściej wikłają się w relacje z założenia trudne, czy wręcz nieosiągalne, jak na przykład z osobami w związkach małżeńskich i często posiadają sekrety, co czyni ich pociągająco tajemniczymi, ale…..pozostawia zbyt wiele pytań bez odpowiedzi. Mają problem z zaufaniem drugiemu człowiekowi, stronią od głębokich relacji, bojąc się krytyki, czy wręcz odrzucenia, kiedy druga strona pozna ich dogłębnie i uzna za zbyt mało wartościowych.
To ludzie, którzy są mistrzami pozornej zaradności emocjonalnej, doskonale potrafią stłumić i zagłuszyć swoje potrzeby, które często od dzieciństwa nie były dostrzegane i respektowane. Co ciekawe z najnowszych badań bezsprzecznie wynika, że to mężczyźni częściej niż kobiety reprezentują ten styl przywiązania. Dystansują się by poradzić sobie z lękiem przed bliskością, bo w przeszłości doświadczyli zranienia ze strony rodziców (przemoc, zaniedbanie emocjonalne) lub partnerek, a równocześnie głęboko w środku właśnie bliskości potrzebują najbardziej, marząc o udanej, pełnej ciepła i miłości relacji. FwB wydaje się być idealnym rozwiązaniem.
Jaki styl przywiązania częściej reprezentują kobiety? Lękowy. I o nim napiszę kolejnym razem. Tymczasem zachęcam by zamiast unikania i lękania się bliskości uwierzyć, że naprawdę jest ona możliwa, gdy mówimy szczerze i wprost, dbając o swoje potrzeby i szanując potrzeby drugiej strony.