Magdalena Abakanowicz była artystką osobliwą (lub osobną, jak się określiła). Choć początki miała niełatwe, tak szybko udało jej się wykształcić rzeczownik odnazwiskowy, przypisywany jej jako rzeźbiarce. Przedmiotem jej zainteresowania pozostawało ciało i anonimowość.
Rzeźbiarka od wczesnych lat
Zanim nauczyła się w pełni posługiwać swoimi palcami, lubiła wybierać przedmioty i je razem związywać. Stale poszukiwała i tworzyła, przez co w jej pokoju stale tworzył się bałagan. Nieubłagani rodzice co rusz wyrzucali zbędne ich zdaniem szpargały, co sprawiło, że dziewczynka odszukiwała je w koszu na śmieci.
Na egzaminie wstępnym do liceum plastycznego ulepiła rzeźbę z gliny, na którą zareagowano komentarzem, jakoby Abakanowicz nie miała wyczucia formy. Skupiła się więc na malarstwie. Dostała się na ASP, jednak nadal okres studiów był niezwykle trudny. Jak stwierdziła „mieszkałam nigdzie, jadłam nic”. Z koleżanką zbierały grosze na pieczywo.
Powrót do korzeni
Dopiero w momencie zamieszkania z mężem zdecydowała się na powrót do rzeźby. Brakowało jej przestrzeni i trójwymiaru. Wtedy też zaczęły powstawać miękkie rzeźby tkaniny, które zwykła nazywać antyrzeźbami. Tzw. Abakany zaczęły powstawać coraz częściej, a w 1965 roku, jej prace zostały zaprezentowane na Biennale w Sao Paulo, gdzie otrzymały Złoty Medal.
Abakany wydawały się być czasem bezkształtnymi formami, często przypominały także ludzkie ciało. Co ciekawe, na ogół pozostawały one bez głów. Na przełomie lat 80. i 90. powstał Tłum, czyli instalacja złożona z kilkunastu tworów przypominających ludzi w dużo większej skali. Krocząc wokół instalacji, zyskuje się wrażenie ogromu i zarazem anonimowości. Wiele „ludzkich” projektów Magdaleny Abakanowicz zostało pozbawionych indywidualnych cech przypisywanych konkretnej jednostce. Postaci sprawiają wrażenie powielonych.
Inności
Artystka de facto dopiero w wieku 14 lat weszła w szkolny tłum i ta wizja bardzo się jej nie spodobała. Czas wolała spędzać na dużej przestrzeni, tworząc. Jej rzeźby często stają w przestrzeni publicznej, dzięki czemu mimo nagromadzeniu postaci w jednym miejscu, oddychają one spokojniej w swoim własnym, niczym nieograniczonym rytmie.