Nie mamy nic do powiedzenia w temacie klimatu – jesteśmy krajem północy i nikt i nic tego nie zmieni. Mamy dwa miesiące ciepła (jak dobrze pójdzie), a reszta to albo będzie cieplej, albo już jest coraz chłodniej. Takie też są nasze relacje. I bardzo ciepłe, oczywiście, ale najczęściej albo już nie tak jak kiedyś, albo znów nad tym pracujemy. Dlatego warto gdzieś polecieć po ciepło. Po każde. Kiedy jest nam ciepło życie wydaje się łatwiejsze. Nie musimy brać tysiąca rzeczy do ubrania na wszelki wypadek, na chłód, na zimne noce, na deszcz, na kałuże, nie musimy brać parasolek (chyba, że są tam pory deszczowe), kaloszy, płaszczyków, skarpetek, dresów, spodni do przebrania jak te zamokną. Ciepłe miejsca wydają się lepsze. My w nich czujemy się lepiej. Czujemy się mniej obciążeni wszystkim. Czujemy się wolni. Możemy robić co chcemy – nawet siedzieć cały dzień na basenie, spacerować wieczorami od knajpy do knajpy, opalać się, leniuchować, ładować akumulatory. Ciepło to przyjemność. Specjalnie piszę „ciepło” bo nie gorąco. Kiedy już jest za ciepło to się wszystko zmienia – już nam się nie chce, już jest dyskomfort bo się pocimy, śmierdzimy, kleimy się. Następuje zmęczenie. Tak – upał męczy. Są jednostki, które to uwielbiają, ale niech one pytają współlecących czy nie przeszkadza im upał. To może wszystko nam popsuć. Ciepłe miejsca postrzegamy też inaczej. Tam jest więcej ciepłych ludzi. Może to i stereotyp, ale jeśli żyją z turystyki to lubią turystów i są dla nich mili. To jest to drugie ciepło, po które lecimy. Spędzenie kilku dni w świecie spokojnych, uśmiechniętych, wyluzowanych autochtonów to też dobre lekarstwo na nasze troski. Oni się uśmiechają i my się uśmiechamy i cały świat się wtedy uśmiecha. To wszystko jest bardzo dobrym wstępem do tego ostatniego ciepła – do ciepła w relacjach. Naprawdę łatwiej jest wyluzować w jednej koszulce, klapkach i krótkich spodenkach popijając coś chłodnego i nie musząc się niczym przejmować. Wtedy mamy możliwość znów się sobie spokojnie przyjrzeć, z życzliwością, miłością, szacunkiem, bez żadnych większych oczekiwań. Znów mamy czas na bliskość, dotyk (w upale o to trudno), seks, rozmowę czy wspólne milczenie na plaży albo tarasie bo ktoś czyta, ktoś powtarza słówka, ktoś rozwiązuje krzyżówkę, a ktoś bezpiecznie sobie drzemie – to też jest „ciepło”. No to w drogę! Tylko dokładnie sprawdźcie pogodę. 😉