ANYWHERE          TV           REDAKCJA

#jestOK

GWIT-1

„Albo zaakceptujesz siebie taką jaka jesteś, pokochasz siebie razem ze swoimi zaletami, wadami czy chorobami, bo przecież różne rzeczy nas dotykają, albo będziesz całe życie walczyć z wiatrakami, bo ideały nie istnieją” mówi aktorka Dominika Gwit, z którą rozmawiamy o poczuciu własnej wartości, szacunku i miłości dla siebie, życiu na przekór wszystkiemu oraz o niezbędnym nam wszystkim dystansie i poczuciu humoru.

„Największym moim sukcesem jest to, że patrząc na siebie w lustrze uśmiecham się”. To twoje słowa…

Tak i nic się nie zmieniło. 

To była długa droga?

 
Reklama

Tak i nie była łatwa. Dostaję bardzo dużo wiadomości od dziewczyn, które pytają się, co zrobić żeby pokochać siebie. Bardzo ciężko jest odpowiedzieć na to pytanie, bo nie ma jednej i właściwej odpowiedzi. Każdy ma swoją historię, swoją drogę. Albo zaakceptujesz siebie taką jaka jesteś, pokochasz siebie razem ze swoimi zaletami, wadami czy chorobami, bo przecież różne rzeczy nas dotykają, albo będziesz całe życie walczyć z wiatrakami, bo ideały nie istnieją. Ja w pewnym momencie mojego życia powiedziałam „dość”! Przecież to chodzi o mnie i o moje życie. Podniosłam głowę. Z miłością do siebie. 

Renee Engeln w swojej książce „Obsesja piękna. Jak kultura popularna krzywdzi dziewczynki
i kobiety” pisze o lustrze, które cały czas nosimy w sobie i nie przestajemy się w nim przeglądać,
o lustrze, w konfrontacji z którym często przegrywamy.

Dla mnie spojrzenie sobie głęboko w oczy w lustrze i powiedzenie „jest ok, kocham cię” nie tylko dotyczy tego, jak wyglądam, ale całego życia. Czy jestem wobec siebie fair, czy podejmuję decyzje zgodnie z własnymi przekonaniami, czy dbam o siebie wystarczająco, czy w moim życiu wszystko jest okej, czy żyję w zgodzie z samą sobą, a nie pod presją oczekiwań innych. To jest bardzo ważne, żeby zachować taki balans w życiu, ale najważniejszą rzeczą jest pozbycie się kompleksów. To jest największa wolność. Nie ma większej wolności niż zrzucenie z siebie pancerza dążenia do ideału, który nie istnieje.

„Często myślę ile rzeczy mogłabym zrobić gdyby nie moje kompleksy, odebrały mi całą radość życia” to anonimowy wpis na jednym z portali internetowych, niestety podobnych można znaleźć niezliczone ilości.

Niestety tak. Dostaję mnóstwo wiadomości na Instagramie czy Facebooku od dziewczyn, które piszą podobnie, że kompleksy zabrały im połowę życia, że się wstydzą, że źle im we własnym ciele. Stąd właśnie mój post sprzed kilku tygodni. Będąc na plaży wzięłam telefon do ręki i znowu zobaczyłam kilka takich wiadomości i coś we mnie pękło, dlaczego one odbierają sobie życie? Pod moim postem
z różowym flamingiem napisała do mnie dziewczyna, że właśnie pakuje się na wyjazd i dzięki mnie odważyła się zabrać kostium kąpielowy. I bardzo dobrze, właśnie o to tu chodzi, każda aktywność fizyczna sprawia, że jesteśmy jeszcze zdrowsze, a przecież zdrowie jest najważniejsze! Dlatego ubierz się w ten strój i idź popływać.

Wiem doskonale, co to znaczy, kiedy wszyscy się kąpią, zakładają stroje, a ty siedzisz na plaży w bluzie, bo się wstydzisz pokazać. Przeszłam przez to, znam to bardzo dobrze. Na szczęście u mnie to się dość szybko skończyło, ale są ludzie, którzy wciąż nie potrafią zaakceptować siebie, którym kompleksy, wstyd i obawa przed opinią innych zabierają życie. Jako aktorka jestem przyzwyczajona do tego, że ludzie uwielbiają mnie oceniać, wytykać palcami, pisać o mnie. To niestety jest element mojego życia, ale przestałam całkowicie na to zwracać uwagę, nauczyłam się z tym żyć. Nie interesuje mnie to, co o mnie myślą czy mówią. Nie znają mnie, nie mają zielonego pojęcia o tym, kim jestem i jaka jest moja historia. Niech sobie gadają, że jestem gruba, no i co z tego? Przecież mam lustro w domu, wiem, że jestem gruba, nie ukryję tego, ale to nie znaczy, że jestem gorsza. Ja właśnie na przekór temu wszystkiemu akceptuję siebie, żyję i cieszę się życiem! 

Ludzie bardzo lubią oceniać, komentować, szczególnie w internecie, gdzie mogą czuć się anonimowo.

Ludzie uwielbiają wytykać palcami i oceniać, to jest nasze ulubione zajęcie. Po co mówisz, skoro nie masz pojęcia, o czym mówisz, nie znasz tej osoby, nie wiesz co przechodzi, zajmij się swoim życiem. 

Internet dał nam pole do wypowiadania się na każdy temat, w sposób jaki ktoś chce, nie ma postawionej granicy. Wolność słowa jest jednym z podstawowych praw człowieka, ale wolność jednego człowieka kończy się tam, gdzie zaczyna się wolność drugiego człowieka. 

Czym dla ciebie jest poczucie własnej wartości? Akceptacją?

Przede wszystkim miłością do siebie samej. Kocham siebie i dzięki temu mogę kochać innych. Jeśli powiesz sobie przed lustrem „jest ok, kocham cię”, pozbędziesz się tego balastu kompleksów, o którym wcześniej mówiłam. Ale akceptacja, czy bycie body positive nie oznacza wcale, że mamy przestać o siebie dbać, czy nie pracować nad sobą, wręcz odwrotnie! Kiedy poznamy i zaakceptujemy siebie, możemy podejmować najlepsze dla nas decyzje, dla naszego zdrowia. I tu nie chodzi tylko o wygląd. Za bardzo się na nim skupiamy, a przecież jakie to ma znaczenie jak ktoś wygląda? Ważne jest żebyśmy o siebie dbali najlepiej jak umiemy, a tylko wtedy możemy świadomie nad sobą pracować, kiedy zrozumiemy i pokochamy nas samych. A praca nad sobą jest najfajniejszą rzeczą jaką możemy sobie dać. W każdej sferze życia. I jeszcze dystans, o którym również mówię w moim stand-upie „Dystans albo wszyscy umrzemy”. Musimy nabrać dystansu, najpierw do siebie, a potem do świata. Tak, jak  Jerzy Stuhr w filmie „Amator”, najpierw tę kamerę ustawił na siebie, a dopiero potem na innych.

Dużo dystansu i poczucia humoru jest również na twoich mediach społecznościowych.

Bo ja taka po prostu jestem! W życiu chodzi o to żeby się uśmiechać, czerpać z niego pełnymi garściami. Myśleć o tym, co jest tu i teraz i przestać przejmować się głupotami i rzeczami zupełnie dla nas nieistotnymi. 

Share this post

Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin

PROPONOWANE