Świat spoza światów

Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin

Popielniczka pełna petów Damiena Hirsta sprzedana za milion funtów, puszka ekskrementów Piero Manzoniego sprzedana za milion dolarów, wreszcie nieistniejąca rzeźba Salvatore’a Garau sprzedana za 15 tysięcy euro. Mówi się, że w sztuce wszystko już było, ale to nie do końca prawda. Nadchodzi era fantomologii czyli inaczej mówiąc, świata wirtualnego. Do tego świata małymi krokami przenosi się również sztuka. Nie wiadomo jakie będą dzieła sztuki przyszłości, jedno jest pewne nie będą istnieć materialnie.

Póki co, także w naszym realnym świecie sztuki, następują zmiany. Automatyzacja i robotyzacja zawłaszcza również artystyczne działania człowieka. Istnieją już prymitywne (póki co) maszyny do rzeźbienia i malowania, które mają zastąpić artystów. Kamil Stańczak, rocznik 80′, do niedawna konstruował dziwaczne maszyny, które czasem służyły do malowania, a innym razem po prostu działały, nie służąc niczemu. Przekładnie, łańcuchy ramiona i mechanizmy fascynowały widzów na wernisażach, a dla artysty stanowiły swoisty dialog ze współczesnością i były profetyczną zapowiedzią przyszłości. Maszyny te pełniły jeszcze jedną funkcję, były świetnym wstępem na wernisażach i zastępowały trudne i krępujące dla Stańczaka wystąpienia.

Groteska i ironia to motyw przewodni jego prac. Ale Stańczak to nie tylko artysta multimedialny i performer ale przede wszystkim znakomity malarz. Jak napisał Stanisław Lem, “o co chodzi w sztuce (…) Żeby to człowieka trochę wybebeszyło. Odblask świata, utrwalone przemijanie. Katharsis i kropka.” I takie właśnie są obrazy lubelskiego artysty. Częstymi bohaterami jego płócien są zwierzęta jak np. kruk, zając czy jeleń. Świat obrazów Stańczaka to często przyroda, natura uwikłana i zderzona z naszą technosferą, cywilizacją, miastem i maszyną. W malarstwie Stańczaka także jest widoczna groteska. Tak jak w średniowiecznych malowanych żartach, malarz odwraca role bohaterów. Jeleń staje się myśliwym, kruk jest malarzem, studentka ujeżdża zająca, a jeździec dosiada szyszkę zamiast rumaka.

Bohaterowie jego dzieł nie są przypadkowi. W symbolice kultur zwierzęta odgrywają ogromna rolę, tak ze względu na swe cechy, rodzaj aktywności, kształt i barwę, jak i z racji swych stosunków z człowiekiem. Początki symboliki zwierzęcej wiążą się ściśle z totemizmem i zoolatrią. Samo umiejscowienie zwierzęcia w przestrzeni bądź w polu symbolicznym, jego usytuowanie i poza, są nader istotne dla rozróżnienia niuansów symbolicznych. O ile człowiek jest istotą wieloznaczną (zamaskowaną), o tyle zwierzę jest jednoznaczne, posiada stałe cechy pozytywne bądź negatywne pozwalające przypisać je zasadniczemu sposobowi przejawiania się mocy kosmicznej. Zwierzęta, z racji stopnia swej złożoności i ewolucji biologicznej – od owada i gada aż po ssaki – wyrażają hierarchię instynktów. Z punktu widzenia sztuki symbolicznej zwierzęta dzielą się na naturalne i bajkowe. Zwierzęta Stańczaka są i naturalne, i bajkowe, zawieszone w świecie realnym i fantastycznym. Jednym z takich magicznych zwierząt namalowanych przez niego jest Kruk występujący w roli artysty. Z racji czarnej barwy łączy się go w symbolice z ideą początków (macierzyńska noc, praciemność, zapładniająca gleba). Jako stworzenie napowietrzne kojarzony jest z niebem, z mocą twórczą i demiurgiczną, z siłami duchowymi. Z tych przyczyn kruk u wielu ludów pierwotnych wyposażony jest w niezwykły sens kosmiczny. Dla ludów pierwotnych Ameryki Północnej jest on wielkim cywilizatorem i stwórcą świata widzialnego: podobny charakter ma wśród Celtów i Germanów, a także na Syberii. W kulturach klasycznych traci ten swój gigantyczny wymiar, ale zachowuje moce mistyczne. Przypisuje się jemu specjalny instynkt przepowiadania przyszłości, skutkiem czego krakanie kruka chętnie wykorzystywano w obrzędach wróżebnych. Kruk-malarz może więc być postrzegany jako wieszcz zapowiadający nadchodzący świat. Często tłem obrazów są łąki i lasy, po których artysta lubi włóczyć się całymi dniami, godzinami. Symbolika lasu to miejsce bardzo swoiste, nader często pojawiające się w mitach, legendach i opowieściach ludowych. Carl Gustav Jung stwierdza wręcz, że groza lasu, tak częsta w bajkach dla dzieci, symbolizuje niebezpieczny aspekt nieświadomości, jego zachłanność i dążność do przesłaniania rozumu.

Kontakt z przyrodą dla Stańczaka jest bardzo istotny. Ekosfera w którą brutalnie i bezmyślnie ingerujemy jest zagrożeniem nie tylko dla słabszych od nas gatunków ale i dla nas samych. Wreszcie maszyny takie jak np. łódź podwodna to także pewien podtekst. Ich symbolika opiera się na samym kształcie ich części oraz na rytmie i ukierunkowaniu ich pracy. Prosta analogia ze sferą fizjologiczną określa ogólniejszy sens tej symboliki związanej z wchłanianiem, trawieniem i reprodukcją. Sztuczny i realny świat obrazów Stańczaka to także znakomity warsztat, harmonijna kompozycja , znakomity kolor. Poza całą złożonością symboliczną prace lubelskiego artysty cieszą po prostu oko i raczej nigdy się nie znudzą bo ciągle możemy w nich odkrywać nowe treści i ukryte w nich tajemnice.

Wernisaż wystawy Kamila Stańczaka odbędzie się w Arte-Hotel ul. Rynek Wielki 9, w piątek 9 grudnia, a później w warszawskiej galerii Stalowa na przełomie stycznie i lutego.

Reklama