Moje życie to ciągła podróż. Jakbyście nie przeczytali stopki biograficznej z informacją o czym się zajmuję, pewnie pomyślelibyście, że Anywhere.pl wynajęło zawodowego podróżnika i miłośnika PKP.
Nic bardziej mylnego, rzekłbym nawet, że gdybym mógł, to już nigdy więcej nie wsiadłbym do pociągu. Ale nie mogę tego zrobić, dlatego z dobrodziejstwem inwentarza przyjmuję wszystko, czym obdarzy mnie los. A tak się składa, że los w pociągach naszego narodowego przewoźnika potrafi hojnie obdarzyć doświadczeniami. Wsiadając ostatnio do pociągu, pomyślałem sobie, że tym razem będzie normalnie. Tym razem w spokoju uda mi się pokonać wyznaczoną trasę z punktu A do punktu B. Niestety poradniki pozytywnego myślenia i afirmacji rzeczywistości nie uwzględniły podróżowania PKP. Tuż za mną usadowiły się dwie dziewczynki, plus minus 4 lata, a w rzędzie obok nich, mniemam, ojciec. Człowiek biznesu z laptopem i komórką przy uchu. Ów biznesman, w przerwie miedzy jednym a drugim telefonem z pracy, wręczył dziewczynkom swojego Ipada, żeby umilić milusińskim podróż. Wszystko zaczynało się układać, biznesmen w spokoju wykonywał obowiązki szefa, wysyłał maile, odbierał kolejne hektolitry telefonicznych rozkazów. Czas mijał, a dziewczynki nie nudziły się dzięki zabawce Steve’a Jobsa. Nagle spokój biznesmena został zakłócony w dosyć druzgoczący sposób. Młode damy natrafiły na stronę z trudnymi i niezrozumiałymi dla nich wyrazami. Na cały bezprzedziałowy wagon postanowiły zapytać się: „Tato, a co to jest Penis, Pedał, Pedofil”. Pierwszy raz widziałem człowieka, któremu w jednej chwili wypadł telefon, laptop, szczęka z zawiasów, ręce odbiły się od podłogi, a w gardle ugrzęzło pytanie „gdzie popełniłem błąd?”. Tak wygląda koniec świata, pomyślałem. Chłopie, kibicuję Ci z całych sił. Weź to na klatę. Wszyscy w wagonie wstrzymaliśmy oddech. Biznesmen pozbierał szczękę i inne swoje atrybuty z podłogi, po czym bez słowa odebrał dziewczynkom Ipada i po chwili zapytał: „Drożdżówkę?”.
