Cezary Łukaszewicz: Perspektywa głębi

Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin

Kuba Wejkszner: Cześć.

Cezary Łukaszewicz: Cześć, co tam?

Nudy.

Dawno się nie widzieliśmy.

 
Reklama

Widzieliśmy się trzy lata temu i widzisz, stary, trzy lata i stół trzy razy większy.

Rozwijacie się. Powiem szczerze, że to miejsce zrobiło na mnie ogromne wrażenie, bo nigdy jeszcze nie byłem w Fabryce Norblina. Niesamowita przestrzeń.

Podobno o nieobecnych się nie mówi, ale może porozmawiamy o “Nieobecnych”?

Chętnie, w okolicach maja, na Playerze.

Rozmawialiśmy już z Justyną, z Elizą około dwóch tygodni temu, więc teraz Twoja kolej wyspowiadać się z tego serialu.

Mam takie szczęście rozmawiania od samego rana. Dzisiaj się widzieliśmy z Elizą i przez 40 minut rozmawialiśmy na temat “Odwilży”, ale też na różne inne tematy – o człowieku. Sami prowadziliśmy program, także tutaj będzie łatwiej. A propos “Nieobecnych”, wcielam się tam w postać Sokoła i zastanawiałem się “co ja tam gram?” Kiedyś pomyślałem sobie na planie “co robi sokół?” Krąży! Gram zatem człowieka, który mentalnie krąży. Trudna historia chłopaka, ponieważ postać ma bardzo tajemniczą funkcję…

A, to jest postać-klucz!

Nie chciałbym się wypowiadać czy to klucz, czy nie, ale ma bardzo ważny wpływ na całość akcji, która rozgrywa się w drugim sezonie. To taki facet, który przeżył tragedię w domu rodzinnym, gdy ojciec zginął i poszukiwał swojej tożsamości w czasach liceum. To wrażliwy na sztukę chłopak, który grał w zespole. Trafił do ośrodka doskonalenia, poszukiwania spokoju wewnętrznego i odnalazł swój dom. To fascynujący projekt, bo po wielu latach znowu mam okazję pracować z Karoliną Gruszką. Ma niesamowitą aurę jako osoba. Ostatnio zresztą mam szczęście grać ze znakomitymi aktorami. Niedawno z Piotrem Głowackim, który wchodzi w rolę autystycznego policjanta. Nie zdawałem sobie sprawy z tego, jak wiele osób w Polsce znika albo zmienia swoją tożsamość.

Jakbyś chciał zmienić swoje życie, to co byś zrobił? Gdybyś miał teraz taką możliwość i mógłbyś zrobić, co chcesz.

Kiedyś miałem takie marzenie, żeby być marynarzem, ale to takie marzenie gówniarza.

Mnie się zawsze wydawało, że ludzie mają te jachty tylko po to, żeby coś robić na tych jachtach. Za każdym razem, jak byłem z kimś, to oni cały czas “tutaj taka lina/nie mogę z Tobą rozmawiać, muszę maszt położyć”.

Tak! Mnie się to podoba, bo wiele razy pływałem po amatorskich regatach z kolegami i łódkami na Mazurach, zawsze coś się dzieje. Jak przyszedł biały szkwał, to nagle zredukowaliśmy swoje szaleństwa, bo wiele osób się wtedy potopiło. Marynarzem mógłbym być, no.

Byś miał tatuaże? Taką kotwicę?

Taki rudy marynarz. Słyszałem, że są takie funkcje aktorskie na zasadzie “zawsze gram rudych marynarzy”.

Właśnie, czy chciałbyś się dać zaszufladkować?

Wręcz przeciwnie, unikam. Nawet mam taką możliwość odrzucania pewnych rzeczy.

Cóż, przy Twojej pozycji obecnej, najbardziej znanego aktora na świecie w tym momencie, to normalne.

(śmiech) A to się pochwalę. Na Netflixie “Furioza” to top 1 na świecie, a na HBO serial “Odwilż” to chyba w czwórce najlepiej oglądanych seriali w Europie.

Możesz teraz mówić producentom – jak ja będę w Twoim serialu, to będzie top.

Nie, ale cieszę się, że rzeczy, w których biorę udział przyciągają widzów.

To też ciekawe, że na arenie międzynarodowej.

Tak, szczególnie, że to są wartościowe projekty. Podobno w kilka dni 14 milionów osób zobaczyło te produkcje.

To macie dobre otwarcie. Seriale kryminalne dobrze się w Polsce przyjmują. Te obyczajowe nie są tak emocjonujące, nie ma tych cliffhangerów na końcu. Jest tylko “czy on ją pocałował?”

Tyle tych seriali i zagadek kryminalnych powstało, ale podoba mi się, że teraz szala przekrzywia się w stronę radzenia sobie ludzi z problemami. Nagle robi się z tego dramat psychologiczny. To mi się podoba w tych serialach.

Są bardziej realistyczne. Nie ma czegoś takiego, że wjeżdża koleś, zabija 15 osób i potem normalnie pije sobie kawę.

Bliżej jest tych ludzi, nie ma postaci jak np. Brudny Harry.

Chociaż mi brakuje postaci chandlerowskich, które były w latach 50./60., w filmach takich jak „Big Sleep” itp.

To pisz, będziemy robić.

Wydaje mi się, że brakuje postaci np. jednego detektywa, ale jesteś tylko w jego głowie i widzisz świat jego oczami.

Wspaniałe! Musisz mieć świetnego wykonawcę, bo ciężko jest to udźwignąć. Był taki film “Crime story, love story”, podziękowania dla Janusza Iwanowskiego, że powierzył mi tę rolę, bo to jest coś zupełnie innego dla mnie. Częściej gram drugoplanowe role.

Czyli mówisz, że dobry film, polecasz.

W ogóle polecam polskie kino, myślę, że robimy fajne rzeczy.

To prawda. Pamiętam, jak byliśmy w zeszłym roku na festiwalu w Gdyni i wszystkie filmy były takim porównaniem Polski komunistycznej i współczesnej. Miałem takie wrażenie, że nikt nie chce powiedzieć, że to jest o rządzących. Zastanawiam się, jaki teraz jest kierunek, skoro występujesz  w tych filmach tak często w roli drugoplanowej.

(śmiech) Ciężko mi stwierdzić, bo teraz miałem płodozmian różnych rzeczy, które jeszcze nie ujrzały światła dziennego. Jak na przykład “Chłopi”. W liceum nie byłem wzorowym uczniem, nie przeczytałem tej książki. Zrobiłem to dopiero teraz, przed zdjęciami i zrozumiałem, dlaczego ten Reymont dostał Nobla. To, w jaki sposób pisze o tym świecie, skojarzyło mi się, tylko nie śmiej się teraz, z serialem “Sukcesja”. Facet to pisał tyle lat temu…jak ktoś dobrze potrafi obserwować rzeczywistość, to jest to uniwersalne. Ludzie nie zmieniają się.

Pewnie! Ty to wiesz zresztą najlepiej – w teatrze cały czas wystawia się Sofoklesa.

Tak. To jest fascynujące. Ci najwięksi jak piszą, to zauważają ponadczasowe międzyludzkie układy.

I one są dosyć hardkorowe.

Hardkorowy jest przykład tej Jagny. Jest naprawdę wykluczonym człowiekiem w społeczeństwie na zasadzie “nie lubimy Cię, bo jesteś inna”.

To jest kazus rozseksualizowanej osoby w dewocyjnym społeczeństwie, tak samo było z Łęcką.

Tak, co zrobisz?

Nie dość, że mężczyźni będą Cię nienawidzić, to jeszcze inne kobiety.

Nie możesz być zbyt wyemancypowany.

Tak, bo zabierasz uwagę mężczyzn, który patrzą na Twój dekolt.

Historia w “Chłopach” jest naprawdę przerażająca.

Tak. Jakiego rodzaju jest zatem to dzieło na podstawie tej książki?

Już dawno temu to nakręciliśmy. Podobnie jak w przypadku “Loving Vincent”, nominowanym do Oscarów, wycinane jest dwanaście klatek z dwudziestu czterech i każdą osobno artysta maluje. To jest ciężka praca.

Czyli to nie jest coś takiego, że robicie szopkę, żeby dostać nagrodę, tylko to jest leginie zagrane i został do tego stworzony ciekawy scenariusz.

Dorota to jest artystka. Chociaż ostatnio ktoś mi powiedział, że za dużo dobrych rzeczy o ludziach mówię.

To może powiedzmy coś gównianego.

Dużo jest gównianych rzeczy na świecie i to, co się dzieje, przybija chyba każdego i mam wrażenie, że my się do tego przyzwyczajamy.

Tak, niemniej, jakby podejść do tego filozoficznie, jak długo możesz żyć tylko jakimś cierpieniem odległym?

Długo nad tym myślałem i zadawałem sobie pytania “co mogę zrobić?” – mogę pójść i pomóc fizycznie, czego nie mogłem zrobić, bo byłem bardzo zajętym człowiekiem, ale mogę wpłacić pieniądze, co zrobiłem. Doszedłem do wniosku, że musimy się zajmować w życiu tym, na co mamy realny wpływ.

Tak, bo zawsze jakieś dziecko w Afryce umrze z głodu i nie masz na to wpływu.

Miałem taki pomysł, żeby napisać post do tego rządzącego, którego imienia nie chcę wymawiać, że “weź już przestań, bo wpadniemy do Ciebie z chłopakami z Furiozy”. W brzydszych słowach, oczywiście. To też pokazuje, że my jako ludzkość idealnym gatunkiem nie jesteśmy.

Ja dzisiaj usłyszałem w radiu, że podobnież odkryto tysiące nowych organizmów pod wodą i podobnież ludzie nie rządzą światem.

W XXI wieku odkryto, że z nieba każdego dnia spada 100 tysięcy wirusów. Jeszcze w trakcie pandemii to było. Może wirusy rządzą światem. Dużo nowych rzeczy mamy do odkrycia i to jest fascynujące.

Musimy teraz założyć nowy program “Czarek i Kuba odkrywają świat”.

(śmiech) Świat jest fascynujący, ale jak się zagłębisz w jakieś zagadnienia, nawet tak laicko, to dochodzisz do wniosku, że nikt z tych 7 mld ludzi nie wie nic o tym świecie.

Niestety nie wiemy, ale mamy kilka informacji, które możemy sprzedać naszym widzom.

Ja zawsze zanudzam tymi filozofiami, przepraszam Was.

Po to tu jesteś, ale raz na jakiś czas możemy powiedzieć naszym widzom, gdzie Cię zobaczyć i o której.

Na pewno bardzo polecam serial “Odwilż” na HBO, polecam film “Furioza” na Netflixie, kto nie widział Gierka, to zagrałem też tam. Jestem dumny z tego, że wróciłem do teatru i w Teatrze Współczesnym zrobiłem sztukę pod tytułem “Kto chce być Żydem”, napisaną przez Marka Modzelewskiego i jest naprawdę odbierana bardzo dobrze. Teraz czekamy na serial “Nieobecni”. Bardzo czekam również na debiut fabularny Marcina Filipowicza pod tytułem “Brat”, słyszałem o nim wiele dobrych słów.

I wszystkie inne filmy, zawsze jest tam Czarek w tle, czy chciał, czy nie.

Muszę to powiedzieć, mam duże szczęście do wspaniałych projektów i spotkań z ludźmi. Dziękuję za zaproszenie, bardzo mi miło.

Mnie również, dziękuję.

Fot. Mateusz Lewocz

Reklama

Chcesz dojść do celu? Zadbaj najpierw o siebie! | Karolina Karolczak

Naszą gościnią jest Karolina Karolczak – ekspertka realizacji celów i wyników finansowych, mentorka skutecznego planowania. Wspiera liderów i przedsiębiorców w skalowaniu biznesu, zwiększaniu rentowności i transformacji organizacji. Twórczyni programu #CELOMANIA, który pomaga firmom zwiększać wyniki nawet o 30% rocznie. Pracowała nad strategiami w 24 krajach, współpracując z globalnymi markami jak Frugo, Levi’s, Black czy Grupa ENEL-MED.