Dobiliśmy do 27 stopni, to chyba najwyżej w tym sezonie. Jak na co dzień staram się nie rozdzielać ludzi a łączyć, tak w przypadku upałów, jako kobieta czuję się uprzywilejowana. Zabrzmiało dziwnie. “Jako kobieta”. Na ogół używam “człowiek”, wszakże tutaj jest to nieuniknione.
Latem mogę owinąć się w lekki materiał, zawieszony na ramiączkach i pomykać po ulicach, czując lekkie łaskotanie przy powiewach wiatru. Nadal jest mi gorąco, ale taka sukienka może nadać się do transportu publicznego, spotkania biznesowego czy wieczoru imprezowego. Taki użyteczny kawałek.
W przypadku mężczyzn, przy oficjalnych sytuacjach nadal wymagane są garnitury. Pomyślałby ktoś, że zbyt ciepło powinno się im zrobić w tym naszym społecznym gniazdku dress code’u. Nic bardziej mylnego. Kolacja – garnitur, spotkanie biznesowe – garnitur, uroczysta gala (tym razem nie zaskoczę) – garnitur. Stał się on kostiumem na wszelkie większe tudzież istotniejsze eventy.
Idzie więc taki osobnik na takie spotkanie. Jak w takim kubraczku dostać się na miejsce i zachować suchą twarz? Trafi się jeszcze takie fancy miejsce, w którym siadając na kanapach zapadasz się i nie dość, że uda otulają spodnie, to i jakaś pianka. Siedzieć też przecież trzeba elegancko. I zachowywać się, tylko nie wiem, w jaki sposób, bo wstając z takiego siedzenia zostawiasz na nim plamę wstydu. Chyba, że klimatyzacja dobrze działa, a Ty przestępujesz z pośladka na pośladek.
Wychodzisz, w Twojej kapsule duszno i parno, a na zewnątrz duszno i parno. Abstrachując nawet od gargantuicznego dyskomfortu – jest to zwyczajnie niebezpieczne. Nie wiesz, w którym momencie możesz paść na ziemię, z jak głośnym hukiem i kogo przy okazji przerazisz na tyle, że dostanie zawału.
W jakim celu doprowadzamy się do takich stanów i dlaczego nadal jest to społecznie akceptowalne. Co więcej, wymagane. Apeluję o rozsądek i więcej sukienek. Jeżeli nie sukienek, to przynajmniej akceptacji krótkich spodenek i t-shirtów. Na eleganckie żonobijki może przyjdzie jeszcze czas.
Może nawet na Kubotę. Tę złotą, oczywiście.