
Kocha wyłącznie proste meble. Nie przepada, gdy ktoś przypomina mu o ograniczeniach i wymaganiach zakładu, sam zna je na pamięć. Chociaż Józef Chierowski długo pozostawał w cieniu, jego kultowe do dziś krzesła mówią same za siebie.
Multizadaniowiec
O jego życiu prywatnym wiadomo niewiele. Przychodzi na świat 21 lipca 1927 roku we Wrocławiu. Już w dzieciństwie ciągnie go do sztuki, a najbardziej do architektury. Ciągle coś tworzy, konstruuje. Dyplom we wrocławskiej Akademii Sztuk Pięknych utwierdza go w przekonaniu, że podjął dobrą decyzję. To wtedy słyszy o śmierci Stalina. Słowa „Przestało bić serce wodza ludzkości” są najczęściej powtarzanymi zwrotami, można je przeczytać w prasie i usłyszeć w radiu. Kilkudniowa żałoba i odwilż sprawiają, że wielu twórców może realizować własne pomysły. Zniesiona zostaje cenzura, coraz większy nacisk kładzie się na tanie, komfortowe i starannie wykonane meble.

Chierowski chętnie korzysta ze swobody, niedługo później zaczyna współpracować z Dolnośląską Fabryką Mebli w Świebodzicach. Nie przestaje też zaskakiwać. Wykonane przez niego pianina i inne instrumenty muzyczne dla Wytwórni Instrumentów Muzycznych w Kaliszu i Legnicy są oryginalne i bardzo praktyczne.
Legendarny projekt
Rok 1959 zapowiada się ciekawie. Chierowski dostaje prestiżowe zadanie polegające na przygotowaniu prostego, nie wymagającego demontażu mebla. Jest też jeszcze jeden ukryty cel, o którym mówi się mało. Dyrektorzy firmy muszą uaktywnić linię produkcyjną krzeseł, która ucierpiała z powodu pożaru. „Najważniejsze są osiągnicia zakładu”, słyszy Chierowski pod koniec rozmowy z szefem. Wytwórnia marzy o sprzedaży jak największej ilości egzemplarzy foteli, dlatego radzi mężczyźnie, by stworzył dobrej jakości sprzęt. Tak powstaje krzesło 366. Legendarny projekt jest też bardzo nowoczesny. Silikon, tapicerka w naturalnych kolorach ziemi i przytwierdzone do ramy pasy wystarczą, by model szybko zyskał uznanie. Nogi w kształcie litery „A” i wygodne siedzisko są często eksportowane za granicę, głównie na Wschód.

To właśnie wtedy powstaje kilka wersji kultowego mebla, z czego jedna z nich ma metalową obudowę. Kiedy Chierowski jedzie na III Targi Krajowe w Poznaniu, w pociagu często uśmiecha się pod nosem. Powód? Wszyscy mówią o ikonicznym krześle, które wymyślił. Mało kto zdaje sobie sprawę, że siedzący obok nich mężczyzna to artysta świetnie znający się na współczesnym wzornictwie.
Targi i po targach
Pokaz okazuje się dla niego sporym sukcesem. Także finansowym. Świebodziński zakład może poszczycić się dużą ilością zamówień na fotel 366. Do połowy lat 60. sprzedaje się pół miliona egzemplarzy, z czego część trafia za granicę. Nie ma w tym niczego dziwnego. Krzesło stanowi częste wyposażenie mieszkań, biur, bibliotek, szpitali i innych miejsc publicznych. Co ciekawe, część z nich projektuje sam Chierowski.
Mimo wielu komplementów, zasług i nagród, jakie spływają na niego po wspaniałym sukcesie, artysta nie lubi się wyróżniać. Na co dzień można go spotkać na zajęciach ze studentami, gdzie opowiada im o designie i ciekawostkach związanych w pracą w Świebodzicach. Gdy pod koniec lat 70. rezygnuje z intratnego stanowiska i zakłada Pracownię Projektowania Mebla, wielu studentów nie potrafi darować mu tej decyzji. To nie jedyne zajęcie, jakiego się podejmuje.
Projektant miejskich przestrzeni
To dla niego nic nowego. Aranżacja wrocławskiej i kaliskiej Wojewódzkich Bibliotek Publicznych, ZETO i kilku przychodni lekarskich sprawia, że znowu jest rozpoznawalny. On sam o wielką popularność nie zabiega, woli, by mówiły o nim solidne, funkcjonalne i bardzo komfortowe przedmioty.

Starannie rozplanowane pomieszczenia, w których nie brakuje oryginalnych, mięsistych tkanin i fotela 366 sprawiają, że każde wnętrze wygląda elegancko. Mimo wyróżnień od Rady Wzornictwa i Miastoprojektu, zakładów, współpracujących z większością twórców, artysta nigdy nie wymyśla równie intrygującego przedmiotu jak słynny fotel.
W cieniu wielkiego dzieła
Józef Chierowski był jednym z najlepszych projektantów lat 50. Mimo iż stworzył wiele niezapomnianych projektów na zawsze stał się rozpoznawalny dzięki krzesłu 366. Uniwersalny mebel wspaniale prezentował się zarówno w dużych, okazałych publicznych przestrzeniach jak i małych mieszkaniach. Mimo kultowego, do dziś wytwarzanego fotela, projektant nie cieszył się międzynarodową sławą, pozostał w cieniu wielkiego dzieła. Kiedy w 2007 roku artysta zmarł, jego śmierć wywołała poruszenie w najbliższym otoczeniu. Bez wątpienia jego pomysły budziły zdumienie, zmieniły świat i sprawiły, że smutna, pozbawiona wyrazu PRL – owska codzienność stawała się o wiele znośniejsza i radośniejsza.