VW Taigo to odpowiedź na pytanie – czy jeśli zrobilibyśmy to względnie ok i z polotem to czy ludzie kupią taki crossover i czy to w ogóle jest fajne, i czy zasadniczo kolor zielony jest ładny?
Gdyż – ten jakże szanowny gość ze średniej półki, ok. 100 tysięcy, który jest całkiem spory, całkiem nie-aż-tak-wolny i użytkowo jak najbardziej sprawy, sprawdzi się w miejskiej dżungli, autostradowej pustyni i w ogóle czy sprawdzi się nam jako koncept?
Jak się okazuje – jak najbardziej. Taigo jest zaskakująco, jak na swoją cenę, elegancko sklejony, i choć widać, że więcej miłości włożono w starsze rodzeństwo, to jest on odpowiednio tańszy, a i tak nie można zarzucić twórcom bylejakości.
Czym zatem charakteryzuje się ten samochód? Cóż, jest trochę większy od Golfa i mniejszy od Tiguana. Jest trochę szybszy niż przeciętny, ociężały samochód klasy średniej, ale na światłach nie wyprzedzimy w zasadzie prawie nikogo. Około 10 sekund do setki pozwala jednak jeździć sprawnie i nie stresować się tym, że nagle będziemy mieli problem pt. nie mogę zmienić pasa, bo rowerzysta za szybko jedzie.
Co do ekonomiczności naszego wspaniałego przyjaciela, jest to więcej niż okej. Około 6-7 deklarowanych litrów w cyklu mieszanych i bliżej rzeczywistości 7-8,5 jest jak najbardziej spoko w dzisiejszej rzeczywistości. Oczywiście, hybrydowość zapewne pomogłaby w tej sytuacji, niestety jednak nie ma, przynajmniej w chwili pisania tego artykułu, takiej opcji.
Dodatkowo, w środku auto prezentuje się przyzwoicie, nawet jeśli nieco spartańsko, jeśli chodzi o dodatki. Wiele można mu na pewno zarzucić, gdyby porównywać go z Porsche, ale jeśli patrzeć na kolegów z klasy to spokojnie jest to czwórkowy uczeń, który czasem nawet zajmie miejsce na podium podczas dyktanda.
Bagażnik jest również przyzwoity, pojemny i właściwie tyle można o nim powiedzieć. Nie ma szału, nie ma rozpaczy, nie ma też zaskoczenia. Tak jak widzimy z zewnątrz, tak jest.
A jak widzimy z zewnątrz? Cóż, gdyby ten samochód miał przemówić, powiedziałby zapewne – dzień dobry, jesteśmy normalni. I w sumie tyle. Prawdopodobnie nikt na świecie nie zachwyci się tym automobilem, ale jednocześnie, nie jest to klocek, do którego nie chce się wsiadać. Siary nie ma, ale total rozpieprzu również nie.
Reasumując – jeśli szukacie crossovera, czy też jak szumnie go nazywają niektórzy SUV-a, Taigo to dobra jakość w dobrej cenie. Jeśli szukacie zamiennika dla swojego Lamborghini Urus to naprawdę nie wiem czemu kliknęliście w ten art. Ale dzięki!