Kim Lee, Królowa Warszawy to historia tego miasta z zupełnie innej perspektywy.

Kim Lee, Królowa Warszawy
Historia Warszawy to nie tylko odbudowa Zamku Królewskiego czy budowa trasy W-Z. To także otwarcie wystawy poświęconej (pamięci) Kim Lee, Królowej Warszawy w Muzeum Woli.
Będąc regularną bywalczynią mirowskiej Galerii w czasach, gdy legitymowałam się jeszcze papierową legitymacją szkolną, miałam niewątpliwy przywilej podziwiać Królową na żywo tu i ówdzie. Po raz ostatni w „Ościach” w Teatrze Soho na podstawie Karpowicza. Uosabiał Andy Nguyen bogactwo i skomplikowanie wątków warszawskich, zwłaszcza w ich wydaniu wielokulturowym.

Ikona Polskiej Kultury Queerowej
Dla osób tej kalejdoskopowej postaci nieznających (migusiem nadrabiać): Kim Lee, Królowa Warszawy to ikona polskiej kultury queerowej. Gwiazda stołecznych scen brokatowych. Jej stwórca i odtwórca Andy Nguyen urodził się w konserwatywnej rodzinie wietnamskiej. Egzamin kończący szkołę średnią zdał z drugim wynikiem w Hanoi, co umożliwiło studia zagraniczne. Następnie, wybrano dlań Polskę. Po rocznej nauce polskiego (bezbrzeżnie podziwiam), w Lublinie studiował fizykę medyczną na stołecznym uniwerku, objął posadę naukową w Wojskowym Instytucie Fizyki Plazmowej. Specjalizacja: lasery. Niemniej, lasery wymienił na szpilki, piórka i glittery.

Rozsadzając widowiskowo pierwotne ramy swego losu, stworzył Nguyen bezlik postaci scenicznych, począwszy od Maryli Rodowicz. Sam sobie będąc krawcową: w 2013 roku, po dekadzie pracy, garderoba Kim Lee pęczniała od 471 sukienek, 38 peruk, 56 nakryć głowy. Dodatkowo, 41 par rękawiczek, 18 boa i kilku solidnych kilo biżuterii.

Dziś od migotliwych kreacji Kim pęczniej Muzeum Woli (jest i Violetta Villas, i Elżbieta Batory, i moje ukochane syrenki), a ja nieodmiennie od lat fantazjuję o udziale w lekcjach dragu i poodgrywaniu sobie kobiecości przejaskrawionej, nadmiarowej. Kim już z nami nie ma, ale pozostał niepodrabialny poblask, cieplutko w nim i błogo.
Więcej artykułów z działu kultura -> TUTAJ

