Malczewski uratowany przez poznańskie Muzeum. „Idę w świat i trwam”

Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin

Licznym Malczewskim z kolekcji Lwowskiej Narodowej Galerii Sztuki im. Borysa Woźnickiego udzieliło schronienia poznańskie Muzeum Narodowe, bezpieczne ramy ich funkcjonowania opatrując tytułem „Idę w świat i trwam”. Ja wiem, że dzieją się tuż obok rzeczy straszliwe, tracą życia przede wszystkim ludzie i zwierzęta, lecz ujrzeć na własne oczy te dzieła, których przecież równie dobrze mogłoby już nie być, jak wielu na skutek draństw wojennych bezpowrotnie nie ma, uświadomić naocznie, niemal namacalnie, możliwość i tej straty, jest przeżyciem dojmującym. Zresztą dewastowanie obiektów o wadze historycznej i artystycznej oficjalnie zalicza się w poczet zbrodni wojennych.

Świadomość kruchości, efemeryczności tworów kreatywności ludzkiej, w tym przypadku Jackowej, podkreśla wrażenie pośpiechu, pewnej gorączkowości powstające na skutek aranżacji wystawy. Trzydzieści cztery prace przebywające tu w tymczasowym depozycie jak gdyby ledwie rozpakowano z zabezpieczających je skrzyń. „Chrystus z Emaus” z Jackowym obliczem wciąż spoczywa w jednej z nich, dostojny nawet w tak uciążliwym położeniu.

Tytuł wystawy nawiązuje do wiersza Reinera Marii Rilkego, w którym stwierdza Rilke, że w idąc w świat i trwając w nim, idzie tam i powrotnie, ma swą radość, i ma swój ból, lecz posiada je samotnie. Malczewski na osamotnienie narzekać nie ma powodu, oblegany serdecznie przez bezlik odwiedzających, i oby ludzkość zmierzała w tym kierunku, by tylko takie oblężenia przypadały dziełom sztuki w udziale (wiem, mrzonka). Wystawa przedłużona do 1 października 2024.

Reklama