
Nowoczesna, perfekcyjnie wykonana biżuteria niejednemu jubilerowi zawróciłaby w głowie. Ale nie Aldo Cipullo, człowiekowi, który wymyślił jedną z najbardziej dochodowych kolekcji Cartiera.
Zakład
Biżuteria była jego pasją. Kolorowe kamienie, nieważne czy szlachetne, czy półszlachetne miały taką samą wartość, chętnie mieszał je ze sobą. Godzinne dyskusje o rozmiarach pierścionków przeradzały się w historie o wielkich słabościach i namiętnościach, dla klejnotów mógł wiele poświęcić. To dla nich zarywał noce, wymyślał intrygujące wzory i zachęcał do sięgnięcia po ciężkie, zatopione w złocie ozdoby. Był perfekcjonistą, źle oszlifowany kamień irytował go podobnie jak niedokładny szkic. W pracy zresztą nie wolno mu przeszkadzać. Cipullo strasznie się wtedy denerwował, potrafił wyrzucić z pracowni zastanych tam pracowników tylko dlatego, że potrzebował ciszy. Do ostatniej chwili pracował nad kolekcją, nie pozwolił nikomu jej dotykać. Ale już wtedy – Cipullo miał za sobą udaną współpracę z Davidem Webbem – w środowisku był gwiazdą. Kimś, kogo nie wypadało nie znać.

Miał doskonałe wyczucie stylu, wiedział co się sprzeda, a jednocześnie dbał o promocję swoich prac. Kopiowane w dziesiątkach tysięcy egzemplarzy sprzedawano w butikach na całym świecie, na talencie Cipullo poznał się Cartier. Aldo Cipullo urodził się w 1935 roku w Neapolu w rodzinie jubilerów. Ojciec chciał aby chłopak – najambitniejszy z czwórki rodzeństwa – przejął po nim pracownię, ale Aldo miał inne plany. Pod koniec lat 50. wyjechał do Nowego Jorku, gdzie projektował dla Davida Webba. Już wtedy świeżo upieczony absolwent Manhattan’s School of Visual Arts zwracał uwagę przysadzistymi ozdobami, do znudzenia ciął, szlifował i dobierał wedle własnego uznania kamienie, co zaskarbiło mu sympatię spragnionych nowości klientów. Postarzone brosze bardzo podobały się Webbowi, który kiedy usłyszał o planach Cipullo, rozpłakał się.
Romans z Tiffany’m
Cipullo miał za sobą trudny rok. Wymagająca praca była niczym w porównaniu z bolesnym rozstaniem, aby więc nie zadręczać się przeszłością, Aldo zamknął się w pracowni i nie wychodził z niej póki nie stworzył TEJ bransolety. Złota ozdoba z napisem „LOVE” była projektem, z którego nawet ktoś taki jak Aldo był dumny. Kiedy jednak przekroczył próg wyłożonego marmurem sklepu Tiffany&Co czuł, że praca nie spotka się z entuzjazmem. Właściciele nowojorskiego imperium nie trzymali nikogo na siłę, po krótszym niż 5 minut pożegnaniu Cipullo zabrał znajdujące się na biurku rysunki i kilka nieukończonych dzieł oraz udał się do Cartiera.
Bransoleta
Pierre Claudel Cartier nie przepadał za długimi rozmowami. Chociaż daleko mu do teścia, który rozsławił firmę na świecie, stworzył wiele niezapomnianych przedmiotów, z chęcią opowiadał o jej losach. Udzielał wywiadów, dbał o promocję i wypożyczał ozdoby znanym ludziom. Jednym słowem robił wszystko, aby Amerykanie o nim nie zapomnieli.

Kiedy dyskusja z Cipullo dobiegła końca, projektant pokazał bransoletę zaopatrzoną w mechanizm blokujący. Inspirowana średniowiecznymi pasami od razu przykuła wzrok, stanowiła zapowiedź modernizmu. Cartier natychmiast zgodził się na nowe, nadzwyczajne warunki współpracy; w zamian za wymyślanie ikonicznych precjozów Cipullo sygnował swoje projekty, był pierwszym i jedynym jubilerem, który dostąpił tego zaszczytu. Złota bransoleta szybko stała się najchętniej kupowaną biżuterią, a Cartier, biznesmen szybko liczący zyski, zlecił Cipullo wykonanie kilku wariantów bransolety. Chciał, aby była ona piękną, trwałą ozdobą, i aby mógł ją kupić każdy. Nie pasująca do dotychczasowych projektów linia bywała krytykowana, malkontenci zarzucali Cipullo umieszczone na całej szerokości klejnotu napisy, producenci chętnie ją kopiowali. W końcu Cartier wniósł sprawę do sądu, a w 2006 roku nowi właściciele sklepu zdecydowali się na dodanie do linii nowych ozdób. Legendarna kolekcja przeszła w ten sposób do historii.

W latach 70. Aldo miał dość. Nie zamierzał więcej projektować, jednak kiedy otrzymał od jednej z firm propozycję stworzenia klejnotów z wydobytych w Stanach Zjednoczonych kamieni, nie zastanawiał się dwa razy. Linia pokazywana w Instytucie Smithsonian w Waszyngtonie do dziś cieszy oczy zwiedzających. Na co dzień Cipullo wymyślał sztuczną biżuterię i męskie bransolety, ale kiedy w 1984 roku niespodziewanie zmarł, nikt nie poświęcił mu większej uwagi. Aldo Cipullo był jednym z najlepszych i najpłodniejszych jubilerów. Wykonywał niezapomniane ozdoby, które na zawsze zmieniły wiele kultowych, legendarnych firm. Chociaż stworzył wiele wyrobów, bywa kojarzony z Cartierem i złotą bransoletą stworzoną pod wpływem impulsu.