Jak się wyrwać z sideł samotności?

Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin

Rozmawiając z ludźmi, coraz częściej, słyszę to, że ludzie są samotni. Słyszę to prawie każdego dnia pod postacią pytań “gdzie mam kogoś znaleźć?”, “dlaczego nikt mnie nie chce”, “co robić…?”. 

Mam wrażenie, że większości tych pytań można byłoby uniknąć, większość tych osób, po prostu postawiło w życiu na samotność. Świadomie lub mniej świadomie, ale jednak. 

W dużej mierze jest to kwestia nastawienia. Zawsze będę powtarzał to, że nastawienie jest kluczowe. Jeżeli obserwują szczęśliwe pary, kręcisz w swojej głowie film pod tytułem “ja nigdy tego nie doświadczę”, to jako reżyser i producent swoje życia, na własne życzenie, wkładasz się w ramy bycia osoby nieszczęśliwej. 

Zmiana sposobu myślenia bywa trudna, ale w tym przypadku jest niezbędna. 

I teraz powiem coś, co może Ci się nie spodobać, ale z racji tego, że przerobiłem to na sobie, to mam do tego pełne prawo. 

Często problem nie leży w innych ludziach, problem może być w Tobie. Możesz być sabotażystą własnego szczęścia. 

Budowa relacji wymaga tego, że sam ze sobą żyjesz w zgodzie. 

To jak budowa domu. Wyobraź to sobie! Do tego, żeby powstał DOM potrzebna jest dobra ekipa. Kierownik budowy, architekt (skupmy się na nich). Nie zbudujesz domu zatrudniając wiolonczelistę lub księgową. 

Rozumiesz metaforę? Do tego, żeby zacząć budowę potrzebne są również odpowiednie narzędzia. 

A Twoje narzędzia nosisz w sobie. Trzeba się tylko nad tym zastanowić i je odnaleźć. 

Narzędzie numer jeden! Duporuch!

To nic innego, jak to, żeby przestać narzekać i zacząć nad sobą pracować. 

Jestem zdania, że związek powinno budować się na wspólny wartościach i wzajemność. W skrócie. Dajesz i bierzesz. Równowaga. 

Jeśli nie masz oczekiwań, nie wiesz, czego chcesz, to jak masz zbudować zdrową, dojrzałą relację…

Zatem masz jakieś oczekiwania względem przyszłej drugiej połówki.  Chcesz związek jak z bajki, ale czy Ty do tej bajki pasujesz?

Często jest tak, że wymagamy nie wiadomo czego, a sami mamy wielkie niedociągnięcia w nas samych. Chodzi o to, że warto zadbać o siebie. Tak. Całościowo. O swoje wnętrze, jak i o swój wygląd. To kwestia atrakcyjności. Duchowej i fizycznej. 

Wymagasz ok! Jednak Ty również musisz wymagać od siebie. Masz nieskończone możliwości i dostęp do wiedzy, by pracować nad sobą. Wykorzystaj to, a znajdziesz taką osobę, jaką chcesz. Warunek jest jeden. Ty też musisz być atrakcyjną osobą. 

Chcą dużo, powinno się dawać dużo. To prosty wniosek, prosty rachunek. 

Narzędzie numer dwa! Spotykajło! 

To również bardzo proste. Chcą spotkać kogoś, z kim zbudujesz relację, musisz zacząć poznawać ludzi. Otwórz się na ludzi. Wyjdź do nich! Każdego dnia otaczasz się tymi samymi osobami, które znasz na wylot, a połowa pewnie Cię wkurwia i dziwisz się, że nikogo nie poznajesz. Praca – dom to Twoja stała trasa. No to gratuluję…

Zacznij odkrywać. Znajdź pasję. Żyjemy w świecie Internetu, możesz poznać setki osób codziennie. Oczywiście, są pojeby, są internetowi gawędziarze, ale to nie znaczy, że nie ma tam wartościowych ludzi. Zmień swoje nawyki, zacznij nowe hobby, zmień otoczenie. 

Im więcej ludzi poznasz, tym większa szansa, że kogoś spotkasz, kogoś, kto może być tym kimś.

Narzędzie numer trzy! Bylejakowyjbajka!

Bardzo, bardzo, bardzo… Bardzo często słyszę, że lepiej obniżyć oczekiwania niż żyć w samotności.  Zazwyczaj wtedy w głowie wybucham śmiechem. Słuchaj, jak się skupiasz na tym, co złe, to równasz się do tego, co złe i nijakie. Dlaczego masz iść na kompromis i być z kimś na siłę, tylko dlatego, że boisz się samotności. 

Naucz się żyć w pojedynkę. To pierwszy i podstawowy krok, a następnie skup się na tym, żeby być z kimś, przy kim czujesz się dobrze. Chciej wszystkiego to, co najlepsze! Czy to egoizm? Nie. To po(d)stawa! 

Jeżeli boisz się samotności, to lecisz w pierwszy lepszy związek z osoba, która okaże Ci trochę zainteresowania. Jeżeli znasz swoją wartość i jest Ci całkiem spoko w pojedynkę, wówczas szukasz kogoś, kto sprawi, że razem będziecie się wspierać i wzrastać. 

Chciej kogoś, a nie potrzebuj. Zawsze to powtarzam. 

Narzędzie numer cztery! Dobrodetektor. 

Krótkie i skuteczne narzędzie. Obserwuj i poznawaj człowieka po jego słowach i czynach. Jeżeli się zazębiają, jeżeli to tego dochodzi szacunek, zrozumienie, słuchanie, wparcie i obecność to śmiało w to idź. 

Możesz spotkać kogoś jak z okładki, do tego inteligentnego, zabawnego, zaradnego, ale jeżeli ten człowiek będzie Cię traktował jak gówno, to chyba wiesz jak to się skończy… 

Narzędzie numer pięć! Narzekaczościnacz. 

Skończ narzekać, że nie masz szczęścia w miłość. Zamiast jęczeć i marnować całą energię na litanie mówiącą o swoich niepowodzeniach, skup się na tym, żeby odzyskać spokój i równowagę wewnętrzną. Twoje życie jest odbiciem tego, o czym myślisz i takie też rzeczy, osoby i zdarzenia do niego przyciągasz. 

Narzędzie numer sześć! Życiolejce. 

Czyli weź życie w swoje ręce i nie czekaj. Miłość przytrafia się tym, którzy są na nią gotowi i działają, a nie którzy na nią czekają. 

Życie to Twoja odpowiedzialność. Twoje działania przybliżają Cię do tego, czego pragniesz. Zatem chwyć lejce swoje życia w ręce i zacznij działać używając powyższych narzędzi. 

Życie jest po to, żeby je przeżyć, a nie po to, żeby się na nie godzić… 

Reklama

W każdym wieku jest dobry czas na zmiany

Czy można przeżyć swoje życie kilka razy? Na pewno można je zmienić! O odwadze w dążeniu do autentyczności i prawdziwego szczęścia opowie Agata Igras. W tym odcinku Ela Lepianka i Agnieszka Balicka przeprowadzają rozmowę, w której odkrywają niesamowicie pasjonującą podróż przez wszystkie kontynenty aż do źródła prawdy.

Moje prace ożywają | Aneta Barglik

Nowe nazwisko na artystycznej scenie Warszawy – o niej będzie głośno! Aneta Barglik – malarka abstrakcyjna poruszająca się w nurcie ekspresjonistycznym, rzeźbiarka i właścicielka autorskiej galerii sztuki. O dobrej energii w sztuce, pejzażach emocjonalnych i byciu tu i teraz. Spotkanie prowadzi Karolina Ciesielska.