…Am…Am…Am…Amarok! | Volkswagen Amarok RECENZJA

Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin

Marcin Ranuszkiewicz

Pamiętacie jak mama Was karmiła? Na bank nie pamiętacie. A w życiu czasem tak jest, że człowiek spotyka się z tym samym motywem pt. „jedz, jedz, będziesz silniejszy” Ja miałem tak z Amarokiem – Volkswagenem Amarokiem. Karmiłem i karmiłem. No i miał „chłopak” siłę i moc. Na szczęcie, był u mnie na utrzymaniu przez tydzień. 

A tak na poważnie – mimo tego częstego tankowania, którego końca nie było widać, sprawiało mi to wielką frajdę. To nie kolos na glinianych nogach. Kolos świadomy swojej mocy i umiejętności w terenie. Przyznam tylko, że zamiast 240 mogłoby być 280 koni to mimo dobrej sprężarki, która bardzo wspiera tego zwierza na drodze.

Jak wiecie, moja ulubiona trasa testowa to Warszawa Gdańsk i powrót, a czasem jeszcze do tego Mazury. Tym razem nie było mnie na Mazurach i dobrze, bo koszt takiej wycieczki wzrósłby dwukrotnie, uff.  Ale od początku. 

Kształt Amaroka jest„kozacki”. Orurowanie, spojlery, ilości cali na kołach nawet nie liczyłem, próg niczym wejście na molo w Sopocie, no i to wnętrze … Fiu, Fiu – to się nazywa relaks! Bardzo wygodne fotele, które świetnie utrzymują podczas jazdy po bezdrożach. Nie oszczędzano na dobrych materiałach, a kokpit — po prostu pięknie wykończony. „Skrzeczącego” plastiku tam nie znajdziecie! 

Na uwagę i pochwałę zasługuje wyświetlacz główny i mniejszy kierowcy, który można ustawiać w dowolnej konfiguracji. Podobnie jak w innych tego typu markach, każda zmiana wyboru trakcji jest pokazywana bardzo dobrą animacją. Zestaw grający i nagłośnienie zachwycają. Przyznam się, że czasem lubię pośpiewać w czasie jazdy – oczywiście gdy jadę sam, wtedy testuję jakość seryjnie montowanych urządzeń. 

Tu dopasowanie jest mistrzowskie. Jakość zapewnia Harman-Kardon, który piekielnie „łomocze” basowo bujając przy tym na boki. Niezależnie jaki rodzaj muzyki włączycie, poczujecie radość z odsłuchu, a jak wiemy to bardzo ważne, bo któż nie lubi posłuchać prowadząc. Pamiętajcie jednak, zanim ta muzyka zagra, najważniejsze jest, aby zapiać pasy od razu. Już wyjaśniam. 

W tym samochodzie jeśli nie zapniecie pasa to zero muzyki, powtarzam zero, nie włącza się sytem a sygnał niezapiętych pasów boli jak dźwięk stukanych garów z rana, kiedy to np. na kacu budzisz się w niedzielę, a ktoś z domowników, o 8 rano, chce zrobić jajecznicę, wcześniej ją mieszając w szklanym pojemniku. No dobrze, idźmy dalej, bo są jeszcze dobre rozwiązania warte warte opisania. 

Takim elementem jest na przykład jakość kamer 360, a ta cofania naprawdę zaskakuje. Obraz podawany na główny wyświetlacz jest jak okno z widokiem na morze, a szczegóły, to jak czytanie tatuaży na torsach marynarzy z tego obrazka. Wjeżdżasz tyłem do garażu i od razu wiesz kiedy ostani raz zamiatałeś, każdy paproch jest widoczny. 

Z plusów, które sobie zapisałem do odnotowania to prześwit podwozia, które pozwala w terenie na naprawdę wiele. Wysokie zawieszenie to spokój w terenie, bez zastanawiania się czy coś się urwie czy nie, czy zahaczysz czy nie. Skrzynia 10-stopniowa raduje bez końca, przez co w trasie pali mniej, a przełożenie niższe pozwalają pokać naprawdę niełatwy teren. 

Każde auto ma mankamenty, każdy znajdzie takie, które będa nurtowac, np. „czemu nikt tego nie sprawdził” albo „kto to wymyśli”. Ja zwróciłem uwagę na lekki tył tego samochodu. Kabina i wielki silnik na przodzie, moim zdaniem, przesunęły środek ciężkości, który jest odczuwalny w niektórych sytuacjach. Na suchej drodze nie ma kłopotu, na mokrej nawierzchni, przy 80 km/h kilak razy tył mi „uciekł” i nie ukrywam, że się wystraszyłem. Miesiąc wcześniej jeździłem samochodem innej marki z tej klasy i takiej sytuacji nie odnotowałem, mimo kilku dni z opadami. 

Zatem, jeśli kupicie to auto to na mokrej autostradzie lub S-ce powyżej 80 km nie róbcie gwałtownych ruchów bo to niebezpieczne, chyba, że na „pace” macie obciążenie. Ogólnie, moja ocena Amaroka jest dobra. Nie zmieni ich również to, że w mieście możecie parkować jedynie równolegle wzdłuż krawężnika, prostopadle i na jodełkę nie da się, bo jak masz jeszcze hak to wystajesz tak bardzo, że blokujesz.

Do miasta, do pracy, to nie jest dobre rozwiazanie i nie polecam, ale jeśli ktoś dużo jeździ poza miasto, ma trochę monet na paliwo i ma gdzie parkować to czemu nie. Poza tym, naprawdę jest ładny, wygodny, solidny.

Reklama

W każdym wieku jest dobry czas na zmiany

Czy można przeżyć swoje życie kilka razy? Na pewno można je zmienić! O odwadze w dążeniu do autentyczności i prawdziwego szczęścia opowie Agata Igras. W tym odcinku Ela Lepianka i Agnieszka Balicka przeprowadzają rozmowę, w której odkrywają niesamowicie pasjonującą podróż przez wszystkie kontynenty aż do źródła prawdy.

Moje prace ożywają | Aneta Barglik

Nowe nazwisko na artystycznej scenie Warszawy – o niej będzie głośno! Aneta Barglik – malarka abstrakcyjna poruszająca się w nurcie ekspresjonistycznym, rzeźbiarka i właścicielka autorskiej galerii sztuki. O dobrej energii w sztuce, pejzażach emocjonalnych i byciu tu i teraz. Spotkanie prowadzi Karolina Ciesielska.