Najpierw były samoloty. To właśnie ich produkcją trudnił się bawarski koncern BMW. Następnie przyszła kolej na samochody. Piękne limuzyny ze sportową nutą szybko zdobyły serca kierowców na całym świecie. Nic zatem dziwnego, że część z nich wstrzymała oddech, kiedy światło dzienne ujrzał model i3. Ale tylko część. Bo mimo że jego produkcja oraz sprzedaż ruszyły w listopadzie 2013 roku to BMW już w marcu posiadało kilkaset zamówień z wpłaconymi zaliczkami. Co więcej, zainteresowanie BMW i3 rosło niczym kula śnieżna. Nie było innego wyjścia, produkcja musiała wejść na wyższe obroty. Jednym słowem sukces pisany przez duże „S”. Jak oni to zrobili?
Przede wszystkim w żyłach tego auta płynie prąd, gdyż model BMW i3 jest napędzany przez silnik elektryczny o mocy 170 KM. A to oznacza, że możemy puścić w niepamięć pojęcie „stacja benzynowa”. Ładowanie baterii spokojnie może się odbywać w domu za pomocą klasycznego gniazdka. Na w pełni naładowanych bateriach BMW i3 jest w stanie pokonać ponad 200 km. Opcjonalne samochód można doposażyć również w Range Extender działający jako alternator podtrzymujący naładowanie baterii elektrycznych. Dzięki jego obecności zasięg, jaki możemy pokonać, wydłuża się nawet o 160 km.
Aby uzyskać tak imponujący wynik samochód należało jak najmocniej odchudzić. Pomóc w tym miała nie Ewa Chodakowska, ale zastosowanie kompozytów oraz włókien węglowych. Dzięki wykorzystaniu ich podczas budowy nadwozia BMW i3 straciło na masie ok. 250-300 kg w stosunku do konkurencyjnych modeli. Finalnie otrzymano zatem wynik 1200 kg. I tutaj lista niespodzianek dopiero się zaczyna. Bo ciąg dalszy następuje po otworzeniu drzwi. To, co zapiera dech w piersiach, to ilość miejsca w kabinie pasażerskiej. Stara prawda, że nie należy oceniać książki po okładce nabiera tu jeszcze większej mocy. Dyliżans, nie samochód. Miłośnicy marki nie będą zawiedzeni, ponieważ projektanci zadbali o każdy, nawet najmniejszy szczegół. Jest zatem tak, jak na BMW przystało – luksusowo i z klasą, mimo że do wykończenia wnętrza użyto m.in. plastiku z butelek PET, włókien hibiskusa oraz wełny, zaś skóra na fotelach jest garbowana za pomocą naturalnej oliwy. W sumie aż 95% materiałów użytych do produkcji tego samochodu podlega recyklingowi. Czy ten samochód ma jakieś wady? Producent zadbał o to, aby złośliwi nie mieli absolutnie żadnego punktu zaczepienia.
Samochód prowadzi się po prostu fenomenalnie. Receptą na sukces jest moment obrotowy (250 Nm), który jest dostępny od chwili ruszenia z miejsca. Wystarczy delikatnie nacisnąć pedał gazu aby maksymalna moc wręcz wyrywała ten samochód ze świateł a wszystkich pozostałych kierowców z butów. Jeszcze nigdy tak niepozorny, elektryczny samochód nie dawał takiej radości z jazdy. Poruszanie się po mieście przestaje być udręką, bo kto by chciał przerywać sobie dobrą zabawę? Jeżeli jednak zajdzie taka potrzeba, to parkowanie również odbędzie się bezboleśnie. Zadba o to promień skrętu. Symboliczny, bo wynoszący tylko 9,86 m. Skrzynia biegów jest szyba niczym wiatr, a sam samochód porusza się cicho niczym duch. W kabinie pasażerskiej podczas jazdy panuje taka cisza, że prędzej można usłyszeć bicie własnego serca niż pracę jakiegokolwiek podzespołu. Jeszcze kilka lat temu takie czary można było oglądać w filmie „Gwiezdne wrota”, ale wtedy nikt nie przypuszczał, że fantazja reżysera stanie się rzeczywistością którą można zobaczyć z bliska w salonie BMW Zdunek.
fot.: Tomasz Sagan