Mercedes GLA 4MATIC – niech się spełni…

Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin

Na widok spadającej gwiazdy zaczynamy wierzyć. Dokładnie w to, że ta chwila to pewien rodzaj magii, że właśnie w tym ułamku sekundy spełni się chociaż jedno z naszych marzeń. Jest jednak taka gwiazda, która ma już ponad 80 lat. I nigdy nie spadła. Mimo to na jej widok wszyscy mamy życzenie. I każdy z nas tylko jedno…

Marki Mercedes-Benz nie trzeba chyba nikomu przedstawiać. Jest jedną z najstarszych i zarazem najbardziej prestiżowych na świecie. Samochody z gwiazdką na masce, jak Michael Jackson są rozpoznawane niemal na każdej szerokości geograficznej. Kiedy o tym myślę, powracają wspomnienia z wakacji w Maroku. Tam Mercedes był darzony tak ogromnym uczuciem, że na ulicach wręcz roiło się od gwiazd. Nie miało znaczenia, że każdy z nich był dwukrotnie starszy ode mnie. Podobnie jak fakt, że co drugi z nich miał na liczniku ponad milion kilometrów. W końcu na tych nieśmiertelnych silnikach marka budowała swój autorytet. Ale nie tylko one przyczyniły się do światowego sukcesu. Ogromną rolę odegrała też jakość wykonania. Jak nietrudno się domyślić, od zawsze była ona najwyższa.

Dziś mawia się, że czas dla nikogo nie stoi w miejscu. Walczymy z tym zjawiskiem za pomocą medycyny estetycznej, robimy wszystko, aby nie dopuścić do utraty młodości. Myli się ten, kto sądzi, że podobny problem nie dotyka również świata samochodów. Starzeją się, jak my wszyscy. Ale Mercedes zaklina czas wyjątkowo skutecznie. Przekonuję się o tym za każdym razem, kiedy odwiedzam warszawski salon. Wszystkie modele są tak piękne, że decyzja odnośnie zakupu musi przypominać wybory miss – chce się wejść w posiadanie wszystkich, ale wybór musi paść tylko na jeden. Dlatego jakże ogromna była moja radość, kiedy po raz kolejny zmierzałam w kierunku tego miejsca. Tym razem po nowy projekt: model GLA, który przedstawił się światu w 2013 roku na targach motoryzacyjnych we Frankfurcie. Jego konstrukcja została oparta na płycie podłogowej A-klasy. To, co go odróżnia od mniejszego brata, to przede wszystkim podniesione nadwozie, które – jak się szybko okazało – jest bezkonkurencyjne na miejskich nierównościach.

Pierwsze wrażenia? Jest śliczny. Bo Mercedes włożył naprawdę sporo pracy, aby zerwać z wizerunkiem samochodów dla starszych i nieprzyzwoicie zamożnych. Owszem, aby pozwolić sobie na zakup jednej z tych „gwiazdek”, nadal trzeba mieć portfel gruby niczym „Potop” Henryka Sienkiewicza, ale wygląd sugeruje już coś zupełnie innego. Testowany egzemplarz odbierałam późnym popołudniem. Po krótkiej przejażdżce, stanowiącej rozgrzewkę, na mojej twarzy rozlał się szeroki uśmiech: to piękny, matowy lakier w kolorze mlecznej czekolady, za sprawą którego samochód wygląda na mocniejszy o jakieś 140 koni. Do niedawna wariant zarezerwowany jedynie dla najdroższych modeli z samego wierzchołka oferty. Dziś może się nim cieszyć każdy wielbiciel takiego efektu. Nasza wspólna przygoda dopiero się zaczyna, a ja już czuję, jak przyjemny dreszcz emocji rozlewa się po moich plecach.

Po uchyleniu drzwi i zajęciu miejsca za kierownicą pasmo niespodzianek ma swój dalszy ciąg. Bo nieczęsto odnoszę wrażenie, że zarówno zewnętrzny wygląd, jak również kabina pasażerska tworzą integralną całość. A tak właśnie jest w tym przypadku. Wnętrze zatopione w jasnym brązie jest przedłużeniem dokładnie tego stylu, który można podziwiać na zewnątrz. Czyli elegancja z domieszką sportowej dynamiki. Elegancję stanowi tutaj skóra oraz wstawki będące imitacją drewna. Nutką sportu są zaś tutaj fotele, których zagłówki są zintegrowane z oparciem, oraz jasne tarcze zegarów. Całość została spasowana niezwykle starannie. Ciężko tutaj znaleźć jakiekolwiek wady będące rysą na tym idealnie gładkim szkle. Przekręcam kluczyk, budzę maszynę do życia. Jeżeli sam wygląd potrafi sprawić tyle radości, to co się wydarzy po ruszeniu z miejsca?

Pod maską drzemało 210 koni mechanicznych. Taką moc generował wysokoprężny silnik o pojemności 2 litrów. Wprawdzie masa samochodu wynosiła 1530 kg, ale to nie stanęło na przeszkodzie, aby zrobić samochód, który prowadził się fantastycznie. Dużą zasługę miał tutaj napęd 4MATIC, czyli na wszystkie 4 koła. To dzięki niemu na zakrętach czułam, że chcę dociskać gaz jak najmocniej, nie dowierzając, że ten samochód tak dobrze może się trzymać drogi. Z każdym pokonywanym łukiem odnosiłam coraz silniejsze wrażenie, że Mereds GLA jest nie do wytrącenia z toru jazdy. Kilka kolejnych zakrętów i czułam, że jeszcze tej samej nocy mogę ruszać nim do Berlina. Sporym ułatwieniem była siedmiobiegowa, dwusprzęgłowa skrzynia automatyczna. Ciężko było stwierdzić, kiedy aktualne przełożenie ustępowało miejsca kolejnemu, ponieważ biegi zmieniały się z lekkością tancerek rosyjskiego baletu. I pomyśleć, że to był dopiero początek zabawy, ponieważ na deser czekał tryb Sport. Po dotknięciu magicznego guziczka rosyjskie tancerki nabrały zdecydowanej werwy, a wskazówka obrotomierza wędrowała w okolice 4 tysięcy obrotów. I, nawet jeżeli miałabym jakiekolwiek uwagi do stylu jazdy tego samochodu, to właśnie w tym momencie wszystkie przestały mieć rację bytu. Kolejne dni spędziłam na poszukiwaniu jakichkolwiek wad tego samochodu. I wiecie co? Nie znalazłam. No może tylko te spojrzenia innych kierowców na światłach. Zero prywatności. Człowiek pragnie być niezauważony, a w tym samochodzie po prostu się nie da. Tak, matowy lakier zdecydowanie nadal stanowi egzotykę.

Dla kogo to jest samochód?

Cóż, tutaj stwierdzam, że ten samochód jest jak kameleon: wejdzie w niemal każdą powierzoną mu rolę. Jeżeli zatem jesteś dojrzałym wielbicielem niemieckiej elegancji, wybierz ten samochód. Jako kobieta ceniąca luksusowe buty oraz torebki będziesz w nim posiadać gustowny dodatek do swojego stylu. Nawet jeżeli jesteś młodym tygrysem żądnym wrażeń, warto raz zrobić wyjątek i dać się zaprosić do klasyki tańca. Tylko obowiązkowo w matowej kreacji. Chociaż Mercedes to gwiazda sama w sobie. Taka, co nigdy nie spada. Mimo to na jej widok wszyscy mamy tylko jedno życzenie: aby w końcu spadła. Wprost do naszego garażu.

Ten artykuł możecie również przeczytać na stronie paniewiozapanow.pl

Reklama

Chcesz dojść do celu? Zadbaj najpierw o siebie! | Karolina Karolczak

Naszą gościnią jest Karolina Karolczak – ekspertka realizacji celów i wyników finansowych, mentorka skutecznego planowania. Wspiera liderów i przedsiębiorców w skalowaniu biznesu, zwiększaniu rentowności i transformacji organizacji. Twórczyni programu #CELOMANIA, który pomaga firmom zwiększać wyniki nawet o 30% rocznie. Pracowała nad strategiami w 24 krajach, współpracując z globalnymi markami jak Frugo, Levi’s, Black czy Grupa ENEL-MED.