Kiedyś będę miał Porsche. A kiedy już będę je miał, to będę na nie chuchał i dmuchał. Nie dam grzebać przy nim pierwszemu lepszemu facetowi z kluczem francuskim w ręku. Co jak co, ale taki samochód wolałbym oddać pod opiekę profesjonalistom.
Gdybym miał zrobić przegląd albo gdyby akurat nastąpił ten rzadki moment, w którym coś w moim Porsche odmówiłoby współpracy, pewnie podjechałbym do Porsche Centrum Sopot. Raz, że blisko, dwa, że jakoś bardziej ufam doświadczonym pracownikom autoryzowanego serwisu niż podejrzanemu warsztatowi na wylocie z miasta.
Zapewne powitałby mnie wtedy któryś z doradców: Przemysław Panek albo Robert Sprengel. Obaj są w branży od kilkunastu lat. Zanim zostali doradcami technicznymi sami pracowali w warsztacie, dlatego czasami potrafią od razu określić usterkę. Skupiają się jednak na kliencie. – Wiedza mechaniczna oczywiście pomaga. Klienci są różni – niektórzy się troszeczkę znają, czytają, interesują się, inni nie. Na każde ich pytanie odpowiadamy fachowo – mówi Przemysław Panek.
Przez lata pracy w Porsche Sopot Centrum wypracowali sobie zaufanie klientów. Przyjeżdżają do nich ludzie nie tylko z Trójmiasta, ale z całej Polski. Dlaczego? – Chodzi chyba o relację, jaką nawiązujemy z klientami – zastanawia się Robert Sprengel. – Z częścią z nich jesteśmy na „ty”, z innymi mówimy sobie per „pan”, ale są to też stosunki partnerskie. Klienci ufają nam na tyle, że zostawiają samochody i mówią: „Panie Robercie, niech się pan tym zajmie”. Ja podejmuję potem decyzję odnośnie tego, co będziemy z samochodem robić, jaki będzie zakres działań. Dzwonię i informuję klienta, a on odpowiada: „Dobrze, jeśli mówi pan, że tak trzeba, to tak róbmy”. Wiedzą, że nie naciągniemy ich na niepotrzebne rzeczy.
– Z kolei w przypadku tych klientów, którzy przyjeżdżają do nas po raz pierwszy, ważny jest ten pierwszy kontakt, pierwsza rozmowa – dodaje Przemysław Panek. – Klient w jej trakcie dostrzega, że rozmawia z osobą kompetentną, że ma ona odpowiednią wiedzę. Nabiera pewności, że jeśli zostawi u nas samochód, to problem zostanie rozwiązany.
Ze skutecznością nie ma problemów. Oczywiście zdarzają się usterki, które wymagają kilkudniowych poszukiwań i skomplikowanej diagnostyki. – Jesteśmy jednak po to, żeby takie zagadki rozwiązywać – mówi Panek. Dodaje, że póki co Porsche Centrum Sopot ma stuprocentową skuteczność w usuwaniu usterek.
Moje przyszłe Porsche z rąk Przemysława i Roberta trafiłoby zapewne do ludzi Jarosława Prządki, mistrza serwisu. To jeden z najbardziej doświadczonych pracowników firmy. – Moja fascynacja motoryzacją trwa od jakichś 30 lat – opowiada. – Na początku były zabawki i modele. To był mój wstęp do poznawania konstrukcji aut i innych maszyn. W wieku 15 lat potrafiłem prowadzić ciężarówkę i jakiś większy sprzęt budowlany – dodaje. Prządka następnie przez lata pracował jako mechanik, naprawiał Volkswageny i Audi, aż w końcu zaproponowano mu przejście do nowo powstającego salonu Porsche. Przyznaje, że się bał, ale we czwórkę udało im się rozkręcić serwis. Rzecz jasna został w nim także kiedy Porsche Centrum Sopot zostało kupione przez firmę Lellek. Wzrost liczby obsługiwanych aut spowodował, że potrzebne były zmiany organizacyjne. Prządce zaproponowano więc stanowisko mistrza serwisu. – Brudzę się teraz trochę mniej, ale sprawuję kontrolę nad kolegami – opowiada. – Robię także poprawki, bo nie da się uniknąć takiej konieczności. Oczywiście nie jestem też omnibusem, wszyscy konsultujemy się ze sobą, pracujemy razem. Jesteśmy jednym zespołem.
Jak sam wspomina, paradoksalnie trudniej pracuje mu się z nowymi modelami, których diagnostyka odbywa się głównie przy pomocy komputera. – Sprzęt diagnostyczny czasami pomaga w odnalezieniu usterki, określa miejsca, w których jej szukać, ale bywa, że się myli. Człowiek to jednak człowiek. Ja osobiście lubię starsze modele, gdzie mogę sam sobie pokręcić i sprawdzić wszystkie ustawienia. A dodatkowo mają one duszę. Jest to jednak kwestia podejścia – zaznacza. – Dla ludzi, którzy zaczęli pracować w ostatnich latach i od razu na samochodach z rozbudowaną elektroniką pewnie to one są łatwiejsze, bo nie znają innych możliwości. Ja zaczynałem 30 lat temu, dzięki czemu „stara szkoła” pomogła mi poznać wszelkie możliwości pracy – wspomina. Jego ludzie nie boją się wyzwań. Serwis ma nawet uprawnienia do napraw hybrydowego Porsche 918 Spyder – Jedno takie auto zostało sprzedane przez nasz serwis, podczas kiedy na całym świecie było tylko 918 sztuk – opowiada Prządka.
Jarosław Prządka nie przypomina sobie szczególnie dziwnych przypadków w swojej pracy, ale za to pamięta swoje zaskoczenie, kiedy jeden z klientów postanowił odbudować od podstaw Porsche 996. – My jesteśmy serwisem – zajmujemy się diagnostyką, naprawami. Nie jesteśmy taśmą produkcyjną. To była zatem nasza pierwsza styczność z budowaniem auta od podstaw. To było dla nas coś nowego – opowiada. – Trzeba było wymienić wszystko – od skór, tapicerek, przez zapinki, spinki, instalacje. Razem z kolegami rozebraliśmy cały samochód i złożyliśmy go na nowo, łącznie z nowym silnikiem.
Można się domyślać, że przy tej okazji szczególnie blisko musiał współpracować z Robertem Chołaścińskim, który kieruje działem części. Chołaściński do Porsche trafił w 2007 roku, ale wcześniej także był związany z branżą – pracował w hurtowniach części samochodowych, warsztatach i autoryzowanym serwisie Volkswagena i Audi. Miał co prawda chwilę zwątpienia i na pewien czas zrezygnował z zawodowego zajmowania się motoryzacją, ale powołanie przyciągnęło go z powrotem. Nic dziwnego – już jako dziecko lubił dłubać z tatą przy samochodzie i naprawiać silniki.
Chołaściński także jest w Porsche Centrum Sopot od samego początku. Najpierw jego głównym zadaniem było wspomaganie serwisu. Dziś, jako kierownik działu części, zajmuje się przede wszystkim organizacją dystrybucji części i akcesoriów na potrzeby serwisu, działu blacharskiego, handlowego oraz na zewnątrz, także do odbiorców hurtowych i warsztatów. W skrócie – jeśli do mojego przyszłego Porsche będzie potrzeba jakiejś zapasowej części, Robert Chołaściński ściągnie ją dla mnie z Porsche AG. Na nudę nie narzeka. – Wszystkie części, jakie przechodzą przez firmę, przechodzą przez nasz dział. Jest co robić – zapewnia. Kiedy pytam, czy jest w stanie sprowadzić do Sopotu absolutnie każdą część do jakiegokolwiek Porsche, odpowiada skromnie, że w magazynie w Niemczech od ręki dostępne jest 97% aktualnego katalogu części. – U nas będą w ciągu kilku dni – dodaje. A co z częściami do starszych, nieprodukowanych już modeli? – Jeżeli coś nie jest produkowane, to nie mamy skąd tego zamówić, aczkolwiek zamawiamy nawet części do aut z 1965 – wyjaśnia. – Można się zdziwić, co jeszcze jest dostępne. Wydaje mi się, że Porsche to marka, która ma najwięcej zapasowych części dostępnych od ręki do Porsche Classic i cały czas rozwija ten dział, reaktywuje sporo części. To duży kawałek tortu – dodaje. Inaczej jest z częściami wykonywanymi na zamówienie, np. z fragmentami tapicerki o konkretnym kolorze szytej konkretnymi nićmi. – Każdy taki fragment jest produkowany na nasze specjalne zamówienie. Są wykonywane ręcznie na podstawie takich skomplikowanych druków, które określają w którym miejscu ma być nitka, jakiego typu, grubości, koloru i tak dalej. Na takie rzeczy trzeba czasami poczekać dłużej – wyjaśnia.
Przemysław Panek i Robert Sprengel wspominają także, że zdarza się, że do Porsche Centrum Sopot samochody przywożą także potajemnie inne, nieautoryzowane serwisy. – Klient zostawił go u nich, ale oni nie byli w stanie usunąć usterki, a jednocześnie nie chcieli, żeby klient był zawiedziony. Zdarza się więc, że przyjeżdżają samochody, które znamy, wiemy, kto jest ich właścicielem, ale przywozi je zewnętrzny warsztat – opowiada Panek. Sprengel dodaje, że zanim udamy się z Porsche do nieautoryzowanego serwisu warto porównać ceny. Może się okazać, że autoryzowany warsztat nie jest dużo droższy. – Ostatnio przyjechał do nas klient, który wymienił w jakimś warsztacie tarcze i klocki hamulcowe, po czym zapytał ile kosztowałoby to u nas. Okazało się, że u nas cena detaliczna na oryginalnych częściach była niewiele wyższa niż tam, gdzie wykonał na zamiennikach – opowiada.
Serwis Porsche Centrum Sopot obsługuje klientów z całej Polski oraz z zagranicy. Przemysław Panek podaje, że serwis ma stałych bywalców ze Szwecji i Norwegii, zaś Rosjanie – głównie z obwodu kaliningradzkiego – stanowią około 10% wszystkich klientów. – Staramy się też szybko reagować, bo czas bywa kluczowy. Za tym idzie otwartość, chęć pomocy, doradzenia. Klienci to doceniają i wracają do nas. Na to trzeba pracować cały czas, to nie przychodzi z dnia na dzień – podsumowuje Jarosław Prządka.
Zagraniczni klienci często przyjeżdżają ciekawymi, czasami wręcz zabytkowymi modelami. Mechanicy serwisu Porsche Centrum Sopot zawsze intrygują się takimi samochodami. – To jest zwyczajnie fascynujące, a przecież wszyscy pracownicy serwisu to pasjonaci – tłumaczy mistrz serwisu. Serwisant Marcin Trybowski wspomina, że kiedyś zdarzyło mu się przerabiać pierwszą Carrerę z 1967 roku. – Nie było „wymieniamy” tylko „naprawiamy”. Był na przykład problem z zamkiem – kiedy jechało się po dziurach, to otwierały się drzwi. Trzeba było wyjąć zamek, nadspawać go, zeszlifować, zrobić nowy ząbek i dopiero założyć – opowiada. Serwisanci jednak nie mogą się doczekać, aż zjawi się u nich jakiś ciekawy model.
Kiedy więc kupię swoje Porsche, to pod opieką serwisu Porsche Centrum Sopot będzie ono bezpieczne.
fot.: Tomasz Sagan