Słowa nie mają znaczeń i wszyscy zginiemy

Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin

Wiecie, tak między nami, o co chodzi z tym, że cały świat chodzi na paluszkach i czeka na kolejną apokalipsę?

Może to przez to, że poziom wody na świecie niebezpiecznie się podnosi, może to o to, że podziały nie chcą się nigdzie podziać, a odpowiedzialni za to ludzie coraz częściej stają się dyktatorskim guru, którego grupa B nie chce się pozbyć, bo to nieetyczne zabijać kogoś, kto zabija. Tolerujmy nietolerancję itd. Może też czekamy na apokalipsę, bo już nic się nie da powiedzieć. Nikomu.

Takie mam wrażenie, że słowa nie mają już znaczeń. Coraz częściej o tym myślę, coraz częściej też o tym piszę, musicie mi wybaczyć. Staram się je wyciągnąć, z tego labiryntu znaczeń odnaleźć jakiekolwiek, które jeszcze może istnieje w formie jakkolwiek twardej, ale wszystko co daje się znaleźć to jakieś pierdołowate – miłość bez kontekstu, nienawiść jako to, co się dzieje w internecie (sic!), martwy jako zmęczony, szybki jako efektywny, mój jako należący do mnie. Gdzie znalazł się mój jako będący częścią mnie? Czy jak w „Śniadaniu u Tiffany’ego” protagonista z siusiakiem mówi do antybohaterki z waginą – należysz do mnie – to znaczy, że jest seksistą? I jeśli doda, że on należy do niej – czy to coś zmieni?

Nie jest to nawiązanie do tego, że zamykają nam usta i to złe, ale rozwadniają nam świat i to jeszcze gorsze. Ilość kontekstów obecnie, w porównaniu z tym, ile ich było jeszcze 20 lat temu jest nieporównywalna. Część osób zakłada nawet, że jeśli masz dostęp do wiedzy jakiegoś rodzaju, ową wiedzę powinieneś posiadać, by nie urazić niepotrzebnie jakiejś grupy społecznej lub człeka.

Czy to część Polski już? Chyba jeszcze nie. Choć nadal możemy się posługiwać stereotypami w komedii naszej wszechpanującej to boję się, że niedługo przyjdzie fala skutecznego cięcia kretyńsko-krytycznego opartego nie na wartościach dzieł naszych, średnich zazwyczaj, a na wydźwięku. Gdy słyszę, że ludziom się zrobiło po Jokerze smutno i to złe, mnie również robi się smutno.

Czy jest z tego jakiś wniosek szerszy? Nie. Jedynie zalecenie, by przed rozjechanym na drodze jeżem znaczeń nie klękać, ale wziąć go na bok i tradycyjnie pochować. Nawet jeśli tylko do smaku.

Reklama

Chcę żeby moje klientki wzbudzały zazdrość | Theo Dimitri

Kolejny odcinek #TheCultureOfBeauty. Tym razem nasz prowadzący Rafael Grieger porozmawia z Theo Dimitrim – zdecydowanym mistrzem w swoim fachu. Theo to genialny szkoleniowiec fryzjerstwa i stylista. Dziś swoją wiedzę zaprezentuje nam w praktyce – na modelce.

Chcesz dojść do celu? Zadbaj najpierw o siebie! | Karolina Karolczak

Naszą gościnią jest Karolina Karolczak – ekspertka realizacji celów i wyników finansowych, mentorka skutecznego planowania. Wspiera liderów i przedsiębiorców w skalowaniu biznesu, zwiększaniu rentowności i transformacji organizacji. Twórczyni programu #CELOMANIA, który pomaga firmom zwiększać wyniki nawet o 30% rocznie. Pracowała nad strategiami w 24 krajach, współpracując z globalnymi markami jak Frugo, Levi’s, Black czy Grupa ENEL-MED.