Dzień dobry, tu przyszłość – czyli z wizytą na Ford Design Workshop 2019

Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin

Jako jeden z kilku dziennikarzy z Polski miałem przyjemność zostać zaproszonym przez Ford Polska do niemieckiej fabryki produkcyjnej tej marki. Zaszczyt zatem mnie kopnął, trzeba było więc dołożyć swoją połówkę.

Budzik ustawiłem sobie zatem na 5:30, choć jest to godzina, której zazwyczaj nie widuję i wyruszyłem w podróż na lotnisko Chopina, by wkrótce znaleźć się w Nadrenii.

Z lotniska odebrał nas, cóż, Ford, by następnie Fordem dojechać do fabryki Forda, gdzie to mieliśmy oglądać…nowe technologie Forda.

Majestat tego zespołu budynków był przytłaczający. Nie ma co się zresztą dziwić, pracuje tam w końcu jakieś 200 tysięcy osób.

Zostaliśmy następnie zaproszeni do ogromnego showroomu, gdzie oczom nam ukazał się

No właśnie, ale może zanim o samym aucie/autach, porozmawiajmy o tym, co w tych autach się znajdowało. Zostaliśmy podzieleni na cztery grupy, w ramach których rozdzielono nas pomiędzy stacje, gdzie osoby odpowiedzialne za daną część produkcji opowiadały nam o tym, w jaki sposób doszły do tego pomysłu.

Pierwsza stacja, którą mieliśmy okazję oglądać to, można powiedzieć, stanowisko designera. Przyjemnie uśmiechający się Pan opowiedział nam o tym, w jaki sposób wymyślił, by w jeszcze efektywniejszy sposób projektować wnętrze auta. Otóż, by mieć świadomość w jakiej relacji do siebie znajdują się poszczególne elementy we wnętrzu Forda, stworzył szkic, który następnie nałożył na kulę. Dzięki temu zabiegowi, mógł swobodnie poruszać się po wnętrzu auta, co zostało nam następnie zaprezentowane w technologii VR, i uzupełniać brakujące szczegóły nie na sucho, ale dokładnie wiedząc gdzie znajdzie się przycisk, a gdzie klikacz. Czy jakoś tak. Jak podkreślał – koniec z ołówkiem i kartką, co sam przyjąłem z radością, bo od zawsze miałem lekarski styl pisania, więc cieszę się, że reszta świata odczuwa to podobnie. Technologia nazywa się 360° sketching i jest naprawdę imponująca. Od pierwszego draftu bowiem, projektant jest w stanie tworzyć już w aucie, co jest nie dość, że ergonomiczne to brzmi jak technologia z filmu sci-fi, co zawsze jest dodatkowym atutem.

Druga ze stacji polegała na przedstawieniu nam alternatywnego podejścia Forda do produkcji narzut na fotele. W większości sytuacji, plama od kawy w aucie to kilka godzin kłótni małżeńskiej, szlaban na komputer albo spanie na balkonie (chyba, że to tylko u mnie). W tym przypadku, Ford proponuje tzw. zipper seats, czyli narzuty, które można w dowolnym momencie ściągnąć i wymienić na nową. Dodatkowo, owe narzuty można personalizować, dzięki czemu nie jesteśmy już skazani na jeden design fotela poprzez całość użytkowania, ale możemy je dowolnie modyfikować, zamawiając sobie także narzuty z logiem swojego ulubionego klubu, kwiatka czy postaci anime (dlaczego by nie?). Jak dla mnie – pomysł jest genialny. Myślę, że sam uderzyłbym w fotele z ogniami bo bokach, bo tak podobno szybciej się jeździ. Można wówczas rzucać też suchary a’propos gorących siedzeń, co może skutecznie pozbawić nas natrętnych współpasażerów.

Trzecia stacja, również związana z fotelami, choć w innym aspekcie, polegała na przedstawieniu nowoczesnej linii produkcji Ford. Jeśli w przypadku poprzedniej innowacji, moglibyśmy mówić o użyteczności czy estetyce, tutaj mamy do czynienia z prawdziwą rewolucją. 3D knitting jest przykładem tzw. „Human-Centric Design”, czyli – od samego szkicu do całego projektu, pracownicy Forda mają nieustannie na myśli użytkowość i komfort człowieka. Innymi słowy – nie działają w próżni, ale odnoszą się do realnej rzeczywistości, w której, często-gęsto, idealistyczne pomysły są jednak zbyt odległe od codziennego użytkowania. Oprócz wszelkich kwestii użytkowności, czyli elementów związanych z możliwości stworzenia własnego nadruku, dołożenia kieszonki, w której ładował się będzie nasz telefon czy też wytworzenia fotelu z wybranych przez siebie materiałów, od poliestru na wełnie kończąc, ważnym aspektem tego projektu jest jego podejście ekologiczne. Całość materiału jest stworzona na raz. Wystarczy kilka komend w programie i już możemy cieszyć się wymarzonym fotelem. Nie ma tu klejenia, łączenia elementów, czy osobnych, luźnych części. Jednorodna całość pozwala na ograniczenie zużycia materiałów plastikowych, które znaleźć można także w samym fotelu, dzięki sprytnie połączonym materiałom przekazującym impulsy elektroniczne.

Czwarta stacja to spotkanie z projektantami auta. Szczególnie interesujący element, jaki został poruszony podczas tej dyskusji to punkt wyjścia Forda. Otóż, na początku, oprócz słowa, był target, czyli – dla kogo my właściwie ten samochód tworzymy. Czy będzie nim jeździł ojciec do pracy? Może pełnoetatowa mama? A może pasjonat wysokich prędkości? Czy ta osoba potrzebuje dużego bagażnika, czy też może wystarczy jedynie miejsce na kije golfowe? Dlaczego mielibyśmy stworzyć przyciski w tym, a nie w tym miejscu? Czy dziecko, które będzie jechać z tyłu powinno mieć dostęp do przycisku otwierającego okno, czy też nie? Do tak esencjonalnych szczegółów doprowadzony jest proces wyłaniania idealnego konsumenta pod dany produkt Forda. Było to zaiste imponujące, szczególnie, że wielkie korporacje kojarzą się często z bezosobowym podejściem na zasadzie – po prostu robimy, kupujesz albo nie. Element ludzki w projektowaniu nowej Kugi i Pumy naprawdę sprawił, że z przyjemnością słuchałem o detalach związanych z silnikiem czy wyspecjalizowaniem linii auta pod konkretnego odbiorcę.

Kolejna stacja polegała na pokazaniu nam, cóż, korka. Konkretniej, specjalnego korka zamontowanego w podwoziu auta, zaraz pod miejscem na koło zapasowe. Abstrahując już od imponującej przestrzeni bagażnika, pomysłów wydał mi się zaiste kuriozalny. Dziura w podłodze? Po głębszym jednak zastanowieniu stwierdziłem, że jednak faktycznie, może to nie takie dziwne jak by się wydawało. Czy nie łatwiej bowiem byłoby wyczyścić każden jeden bagażnik, gdyby można było tam po prostu wlać wodę, a następnie odkręcić korek? Oprowadzający nas pracownicy Forda zasugerowali również, że można by tam nawet wykąpać psa, aczkolwiek czworonoga nie posiadam, więc nie wiem, czy ten pomysł by się sprawdził. Na sam koniec poproszono nas o sugestie, w jaki sposób moglibyśmy wykorzystać wyjątkową przestrzeń bagażnika i specjalne haczyki/wyciągi wyłaniające się zza tylnej szyby, na których można by coś powiesić. Choć moim pierwszym skojarzeniem byłoby zrobienie prania w tej dziurze i następnie rozwieszenie go na tych rurkach, stwierdziłem, że bardziej popularnym pomysłem będzie zorganizowanie tam kina w plenerze. Szczególnie w związku z następnym punktem wycieczki.

A jest nim, werble, system nagłaśniający. We współpracy z B&O, Ford stworzył dźwięk, któremu wcale nie jest daleko od tego słyszanego w kinie. Szczególnie, że dla testu puszczono nam motyw z Gwiezdnych Wojen, więc miałem możliwość porównania. Jest głośno, jest radośnie, czysto i po prostu monumentalnie. Oczywiście, ktoś mógłby sobie kupić dodatkowe 20 subwooferów i stworzyć z tego po prostu dyskotekę na kółkach, aczkolwiek myślę, że ów ktoś nie byłby zainteresowany nowymi propozycjami od Forda tak, czy inaczej.

Podsumowując swoją wycieczkę – i piękno, i straszno, jak to mówią Rosjanie. Piękno, bo to naprawdę wyjątkowe samochody. Choć nie mieliśmy okazji się „gaznąć” to, zarówno design, jak i wykończenie są naprawdę klasy światowej i mieć takie cacko do jazdy po mieście (zarówno Kugę jak i Pumę), to naprawdę nie potrzeba nic więcej. Straszno natomiast, bo aż strach pomyśleć jak przekonać wydawcę, by mi taki sprawił „do celów służbowych”. Na razie jednak zadowolę się tramwajem, a Państwo serdecznie zapraszam do obejrzenia galerii i video z naszego spotkania w Nadrenii. Naprawdę warto!

Reklama