Porsche ma to do siebie, że rzadko podejmuje bardzo ryzykowne decyzje. A gdy już się na nie decyduje, to efekty zawsze są bardzo dobre. Przed marką nowa dekada, a producent ze Stuttgartu na powitanie postanowił przywitać ją pierwszym w pełni elektrycznym modelem – Taycanem.
Postawmy sprawę jasno – Porsche produkuje samochody dla tych z nas, którzy lubią delektować się każdym przejechanym kilometrem. Świadczy o tym bardzo bogata historia serii 911, która od pierwszego modelu wyprodukowanego w 1964 roku zaczęła dyktować warunki i standardy na rynku sportowych aut.
Porsche nie produkuje aut kierując się zasadą „taki kaprys ma prezes”. To przede wszystkim auta stworzone przez ludzi dla ludzi, stąd też z początku decyzje o wprowadzeniu do produkcji najpierw Cayenne, a później Macana wcale już takie złe nie są, wręcz przeciwnie, ten średniej wielkości SUV jest najlepiej sprzedającym się autem producenta.
Podobnie sprawa ma się z Taycanem. Chyba każdy z nas, nawet jak nie interesuje się motoryzacją wie, że obecna już dekada będzie stała pod znakiem pojazdów elektrycznych. Na ten ruch zdecydowało się mnóstwo producentów, lecz wiele aut zostało po prostu pozbawione przez to duszy. Inaczej jest z Taycanem. Zauważyliście, że każde Porsche jest zawsze stylizowane na model 911? Producent jest silnie przywiązany do wykreowanej przez siebie legendy, która ani razu nie była nieudana, tak samo jak jej większe wcielenia w postaci Panamery, Macana czy Cayenne.
Dlatego też Taycan wygląda po prostu jak futurystyczne 911, które jeszcze parę lat temu mogło wisieć na plakacie w Waszym pokoju. Czysty i purystyczny pod względem designu elektryk ze Stuttgartu zwiastuje nową epokę, w którą wchodzi producent wraz z nadejściem nowej dekady. Linia auta zachowuje najczystsze DNA designu Porsche. Wygląda jak połączenie 911 i Panamery, wzbogacone o futurystyczne akcenty. Mocno wyprofilowane błotniki z przodu, opadająca ku tyłowi linia dachu i wyraźnie zaakcentowane sekcje boczne – tak właśnie wygląda przyszłość, w którą Porsche wchodzi z nostalgicznym westchnieniem na myśl o unikalnym kodzie marki.
W katalogu Porsche znajdziemy trzy kolejno mocniejsze od siebie odmiany Taycana. Są to 4S, Turbo i Turbo S. Podstawowa, czyli 4S, ma do zaoferowania 435 KM i 640 Nm momentu obrotowego. Idąc dalej, Turbo rozwija 625 KM i 850 Nm momentu obrotowego. Turbo S, najbardziej rasowa i nieco szalona wersja, pochwali się taką samą mocą, lecz maksymalnym momentem obrotowym na poziomie 1050 Nm. Dzięki temu od 0-100 km/h godzinę Taycan Turbo S rozpędzi się w 2,8 sekundy.
Porsche od zawsze stawia na ponadczasowy design i wyjątkowe osiągi. Teraz otworzyło się na przyszłość i to w stylu, który z pewnością powinien być wzorem dla innych producentów. Gute Arbeit, Porsche!
autor: Jan Wiewiór