Zdynamizować statyczne. Rozmowa z malarzem Karolem Drzewieckim

Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin
Gdyby nie fakt, że jego prace zrealizowane zostały na płótnie, można byłoby śmiało pomyśleć, że są to dzieła sztuki ulicznej namalowane na murze jednej z kamienic. Z artystą Karolem Drzewieckim, bo o nim mowa, rozmawiamy o inspiracji street artem, przewadze tematu nad formą oraz znaczeniu koloru w jego sztuce.

Redakcja: Twoje dzieła wyglądają jak realizacje Banksy’ego przeniesione z ulicy wprost na płótno. Czy taki w istocie był Twój artystyczny plan? Chciałeś zamknąć dynamikę ulicy w obrębie dwuwymiarowego obrazu?

Karol Drzewiecki: Banksy jest jednym z artystów posługujących się szablonem, natomiast prekursorem tego sposobu wyrazu w przestrzeni miasta był Blek le Rat. Pomimo iż moje prace kojarzone są bezpośrednio z Banksy’m, to właśnie Blek le Rat był moją pierwszą inspiracją. Obranie przeze mnie wizualnej konwencji, w której porusza się Banksy, jest poniekąd ukazaniem absurdu tkwiącego w fakcie, że twórca naśmiewający się z kultu pieniądza czy wielkich koncernów jest obecnie jednym z najbardziej komercyjnych i pożądanych na rynku sztuki artystów. Moje prace faktycznie przedstawiają ważne społecznie, politycznie, kulturowo kwestie, natomiast sama wizualna kreacja jest pewnego rodzaju parodią działalności Banksy’ego w kontekście tego, jak zaczynał i w jakim punkcie jego twórczość znalazła się dzisiaj.

Nietakt_1

R: Co Ciebie jako artystę najbardziej inspiruje w ulicy, w mieście?

 
Reklama

KD: Ulica jest miejscem, które na nowo definiuje odbiór sztuki. Może w chwili tak łatwego dostępu do informacji nie jest to na tyle istotne, natomiast w przestrzeni miejskiej, chcąc nie chcąc, obcujemy ze wszystkim, co się tam znajduje. Miasto jest wielką mieszanką ras, kultur, poglądów. Właśnie ta mnogość cech „użytkowników” jego tkanki jest dla mnie najbardziej pociągająca. Każdy ma swoją historię, swoje doświadczenia. Każda społeczność przedstawia więc setki, tysiące, miliony pojedynczych opowieści. Podobnie jak, patrząc na gigantyczną mozaikę jesteśmy pod wrażeniem skomplikowanej kompozycji składającej się z ogromnej ilości elementów, tak na mnie oddziałuje mozaika, jaką jest miejska społeczność.

R: Czy swoje dzieła planujesz wyprowadzić poza obręb płótna, realizując je w przestrzeni miejskiej?

KD: Nie wykluczam, że tak się stanie. Miałem krótki epizod ze street artem, podczas którego tworzyłem kompozycje typograficzne. Później przygotowywałem już bardziej konceptualny projekt z zamiarem przeniesienia go w tkankę miasta, lecz pomysł chwilowo umarł. Nie wykluczam jednak, że wródo tematu.

R: W swojej twórczości często przy pomocy charakterystycznej, street-artowej estetyki poruszasz ważne kwestie społeczne, polityczne, kulturowe. Co dla Ciebie stanowi o wartości sztuki- temat czy forma? A może te dwa elementy są równie ważne?

KD: Najważniejszy jest temat, który chcę poruszyć. Jesli chodzi o formę, jest ona istotna ze względu na czytelność przekazywanego komunikatu- im prościej podany, tym lepiej. Nie musi być oczywisty, ale powinien być ograniczony do minimum- taka forma staje się bardziej przystępna.

Nietakt_2

R: Stałym motywem swojej sztuki uczyniłeś także pędzących na koniach dżokejów. Skąd ten wybór? Co, poza estetyką, łączy ten cykl z resztą Twojej twórczości?

KD: We wszystkich seriach, które realizuję można doszukać się nawiązań do sztuki ulicy. Czasem są one bardzo silne, innym razem jest to pojedynczy element, np. faktura, który ma za zadanie nadać obrazowi cechy łączące go bezpośrednio ze street artem. Myślę, że w serii dżokejów jest to bardzo widoczne ze względu na wprowadzenie zacieków, żywej kolorystyki. Ponadto, podmalówka często wykonywana jest farbami w spray’u. Sam wizerunek dżokeja na pędzącym koniu jest pretekstem do stworzenia iluzji dynamiki, którą bardzo cenię w statycznym malarstwie.

R: Seria jeźdźców wyróżnia się ogromną precyzją w oddaniu szczegółów anatomicznych. Czy malując, wspomagasz się fotografiami?

KD: Nie zawsze. Kiedy jednak posiłkuję się fotografiami, robię to, by w sposób naturalny oddać anatomię ruchu. Czasem wolę jednak podjąć temat bardziej malarsko, dynamicznie. Wówczas, by móc oddać pełnię ekspresji, nie sugeruję się żadnymi materiałami.

R: Tworzysz również abstrakcje, w których na pierwszy plan zdecydowanie wysuwa się kolor. Jakie znaczenie w całości Twojej sztuki posiada ten element kompozycyjny?

KD: Kolor to pewne emocje, nie jestem więc w stanie nie przelać ich na płótno. Abstrakcje są dla mnie bardzo intymne, ponieważ przedstawiają w jakiś sposób stan emocjonalny, w którym w danej chwili się znajdowałem. Oczywiście nie odsłaniam wszystkich kart przed widzem, choć uważniejszy odbiorca może doszukać się znacznie więcej niż na pozór dana praca na to wskazuje.

R: Swoje abstrakcje często budujesz w oparciu o kreację dużych, płaskich plam koloru? Jak duże oddziaływanie na tę część Twojej sztuki posiada colour field painting?

KD: Na pewno w swoich abstrakcjach nawiązuję do tego nurtu. Sam poszukuję odpowiedzi na pytanie, jak duży potencjał emocjonalny ma ekspresja koloru. Głównym zadaniem jest przestawienie ładunku emocjonalnego, który chcę przelać na odbiorcę. Jest to próba, eksperyment i często niewiadoma jeśli chodzi o to, co każdy przez pryzmat swoich doświadczeń, poglądów, sposobu pojmowania świata może znaleźć w barwnej kompozycji nacechowanej moja własna opowieścią.

Nietakt_3

R: Jak wygląda Twój proces twórczy? Czy pracujesz systematycznie czy może tworzysz wyłącznie pod wpływem impulsu?

KD: Staram się tworzyć bardzo systematycznie. W przypadku pracy twórczej zdążają się dni bardziej i mniej płodne. Jeśli nie mam sprzyjających warunków, a tak czasem też się zdarza, staram się szkicować, pracować koncepcyjnie w ten sposób, by żaden dzień nie był dniem straconym. Pracuję dużo, lecz nie zawsze przekłada się to na ilość obrazów, które powstają. Niektóre tworzę pod wpływem impulsu, a do niektórych wracam po roku z nowym spojrzeniem.

R: Na koniec chciałabym zapytać, jak z perspektywy młodego malarza wygląda obecnie polski rynek sztuki?

KD: Staram się śledzić rynek sztuki, głównie sztuki nowoczesnej i najnowszej. Moje spostrzeżenia nie są zbyt optymistyczne. Wszystkiego jest dużo… Dużo za dużo. Mniejszą wagę przykłada się do jakości, liczy się ilość. Ilość obrazów, domów aukcyjnych, aukcji sztuki. To nie jest dobry kierunek. Kiedyś ta bańka pęknie. Brakuje w Polsce profesjonalistów, którzy mogliby wprowadzić młodych artystów na rynek sztuki, uwzględniając wszystkie etapy ich rozwoju i promocji. Pokazać, jaką ścieżkę mogą obrać i jakie mogą być konsekwencje ich działań. Sztuka nowoczesna ma się natomiast dobrze. Jest głośno, mamy się czym chwalić. Niech świat widzi!

Reklama

Fizjoterapia dla psów – co warto wiedzieć | Maria Milczarek

Dlaczego powinieneś wybrać się ze swoim psiakiem do fizjoterapeuty? Maria Milczarek – psia fizjoterapeutka, przybliży nam dzisiaj jak ważna w życiu zwierząt jest aktywność ruchowa i opieka profesjonalisty. Potrafi gołym okiem stwierdzić, czy Twój psiak ma problemy!