Przez lata zajmowało mnie słowo: zugzwang. Po raz pierwszy usłyszałam je podczas gry w szachy. Niemieckie słowo Zugzwang w pierwotnym znaczeniu to sytuacja wymagająca natychmiastowego działania. W szachach zaś oznacza obowiązkowe bicie. Gracz stosujący się do zasad, okazując niejako posłuszeństwo, zmuszony jest przegrać rozgrywkę. Jeszcze szersze znaczenie tego słowa, przyszło mi zrozumieć kilka tygodni temu, stojąc w obliczu pandemii. Wirus, czy nam się podoba, czy nie, uruchomił swój rytm świata, któremu będziemy się poddawać. Mając na szali życie i wolność, zmieniamy swój status niezależnego gracza w gracza zależnego.
Szczęśliwie zdarzyło się, że ostatnią podróż, jeszcze przed wybuchem epidemii, odbyłam do północnej części Włoch. Tam poznałam pewną opowieść, historię trzech władców werońskich o psich przydomkach – Wielki Pies, Dog angielski, Pies senior. Przydomki pojawiły się nie bez powodu. Najważniejszy z nich, założyciel rodu, posiadał najlepsze cechy psie, był wierny, lojalny, oddany, waleczny. Jego potomkowie mniej już się udali. Ich rządy przeszły do historii jako krwawe, wypełnione morderstwami i gwałtami. Nadużywali władzy, jak i alkoholu. Ich grobowce otoczone są palisadą z kutego żelaza, zdobione motywem drabiny, który pochodzi z godła Scaligerich, od nazwiska rodu della Scala, a ,,scala” oznacza drabinę.
Ze zgliszcz dynastię odbudowała córka Mastino II della Scala – Beatrice Regina. Ta kobieta wiedziała, że uratować ją mogło jedynie potraktowanie siebie, swoich pomysłów, sztuki, zdrowia oraz państwa o wiele poważniej niż robili to jej przodkowie. Udało jej się stworzyć wielkie piękno. Dosłownie. Z jej inicjatywy został zbudowany w Mediolanie kościół Santa Maria della Scala, który później zburzono, a na jego miejscu powstał teatr La Scala (Teatro alla Scalla), najważniejsza scena operowa we Włoszech i jedna z najsłynniejszych na świecie. Wiele włoskich oper komponowano z przeznaczeniem do wykonania na tej scenie, jak ,,Madame Butterfly’’ czy ,,Turandot’’ Pucciniego. To La Scala ukazała talent Marii Callas, greckiej śpiewaczki operowej, która nomen omen swój debiut włoski miała właśnie w Weronie. Lubię te momenty, kiedy sploty wydarzeń i ludzi łączą się wzajemnie.
W starożytności ludzie wykształceni i kulturalni używali łacińskiej maksymy horror vacui, co oznacza lęk przed pustką. Jakie lęki ma obecnie człowiek? Dzisiaj całkiem konkretne. Historia świata i ludzi ciągle przypomina nam o cyklach życia i śmierci. Teraz czas na ważne zadania: dokonanie wysiłku woli, by zrobić coś ze swoją wiedzą, co pozwoli wyrwać się z zugzwang, ze ślepego posłuszeństwa wobec pandemii, ponownie się odrodzić jako La Grande Bellezza!