Hubert Urbański: Nie jestem milionerem

Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin

Hubert, zawsze jak na ciebie patrzę to się zastanawiam: czy ty jesteś graczem pokerowym?

Ja jestem antygraczem karcianym. W ogóle, bardzo rzadko gram w gry. Jeśli ma to być moment szczerości to powiem ci, że nie gram ani w pokera, ani w brydża, ani żadne inne karciane gry.

Próbowałem z twojej twarzy dowiedzieć się czegokolwiek na temat odpowiedzi na pytania i nigdy w życiu mi się nie udał

Ja mam taką nieciekawą twarz po prostu, ona nic nie wyraża. To nie pokerowa twarz, to taka moja, zwykła, słowiańska.

 
Reklama

Raz mi się udało odpowiedzieć na pytanie za milion, ono dotyczyło Lema, więc ciebie zapytam, może wiesz co to są sepulki?

Pojęcia nie mam. To było u nas?

Nie, u Lema.

Lem napisał tyle książek, że przeczytałem jakiś promil jego twórczości, bardzo dawno i bardzo mało, więc w zasadzie wstyd. Przegrałbym na każdym pytaniu o Lema.

Dużo się zarabia prowadząc taki program?

Uuuu, człowieku!

Dostajesz procent od tego czego nie wygrają inni?

Bardzo słusznie, stacja powinna mi wypłacać bonus od tego, czego nie wygrają zawodnicy, bo w ten sposób budżet stacji pęcznieje, a nie chudnie. Tak powinno być, ale to bardzo dobry pomysł, muszę z dyrektorem finansowym o tym poważnie porozmawiać. Powiem, że to ty zaproponowałeś.

To będę miał baty kolejne.

To dobry pomysł, ale oczywiście nie ma żadnego przełożenia między jednym a drugim. To bardzo delikatna materia, bo oczywiście, na żarty możemy mówić, że najbardziej się opłaca jak nikt nie wygrywa, ale to nieprawda dlatego, że to musi być balans pomiędzy tym co ludzie wygrywają, a czego nie wygrywają. Wyobraź sobie program, w którym nikt by nic nie wygrywał. Obiecywalibyśmy milion, a kończyłoby się na 40 albo 10 tysiącach – to by nie wyszło. Zawodnicy pokazują, że są w stanie wygrać tę najwyższą nagrodę.

W Twoim programie widzę ludzi bez maseczek. Rozumiem, że zostały nagrane wcześniej?

W ogóle ten rok jest dziwny, nagraliśmy dużo odcinków na wiosnę, ruszyła ramówka i nagle wszystkich nas zatrzymała żelazną ręką pandemia i w związku z tym stacja zatrzymała też emisję tych odcinków. W jesiennej ramówce część poszła bardzo mała część premierowych odcinków z edycji wiosennej, ale bez masek. Nie mieszamy ich, jest zachowana jakaś ciągłość. Teraz lecą już te odcinki, które nagrywaliśmy w okresie reżimu pandemicznego, z maskami, z odległościami między widownią itd.

A jak to teraz wygląda? Nagrywacie coś?

Nagraliśmy teraz dużą partię odcinków, która wystarczy do końca ramówki jesiennej, bardzo duż Cały sierpień siedzieliśmy w studio, graliśmy jak w fabryce, dzień po dniu. Jestem zachwycony. Część z ludzi, którzy przyszli było fajnych i wygrywało, część było fajnych i nie wygrywało, ale w sposób spektakularny.

Ty podjudzasz do ryzyka?

Jak mam fajnego zawodnika to nawet nie muszę tego robić, bo to żyje własnym życiem. Najlepszym afrodyzjakiem w tej grze są pieniądze na horyzoncie.

Ile już programów nagrałeś? Ile się przewinęło przez twój program milionerów?

Na pewno grubo ponad 1000 odcinków zrobiliśmy. Szczerze mówiąc, już straciłem rachubę, bo jesteśmy już, z przerwami oczywiście, 21 lat na antenie. Był czas, że graliśmy pięć odcinków premierowych w tygodniu.

Nadal to jest mega hit.

Przez grzeczność nie przeczę.

Bez ciebie nie byłoby tego programu.

Przez grzeczność nie przeczę. Łukasz, nie wiem co powiedzieć, bo dużo ludzi tak mówi, ja to zawsze z pokorą, strasznie się cieszę, że tak jest, ale gdzieś w tyle głowy mam element realizmu, który podpowiada mi, że nie ma ludzi niezastąpionych. Prawda, że tak jest?

I młode oddechy na plecach zawsze czujemy.

Zawsze są. Z jednej strony lubię wierzyć w to, że jestem niezastąpiony, a z drugiej wiem, że wszystko się zmienia i jedyną pewnością jest to, że nic nie jest na pewno.

Śmierć tylko.

I podatki podobno.

Płacisz duże podatki?

Dzięki mojej księgowej płacę optymalne podatki. Może to źle brzmi, ale wszystkie w Polsce, więc mogę o tym głośno mówić. Chyba duże, bo za każdym razem kiedy robię przelew to sobie myślę, że się jednak przykładam do tego wszystkiego z czego korzystamy i nie mam wyrzutów sumienia. Jak moje dzieci idą potem do szkoły i mają fajne boisko to sobie myślę, że tatuś się przyłożył, ale to chyba naiwne.

Tatusiu, a powiedz mi, co ty masz na ręce?

Cokolwiek by to nie było to już raz powiedziałem – nie będę o tym mówić. Nie, że tobie nie chcę, ale nikomu nie mówię. To jest takie moje. Część osób mówi, że wie, różne koncepcje słyszałem, za każdym razem tylko kiwam głową.

Słyszałem, że masz tatuaż PSM „pij słodkie mleko”

Dolnośląskie Stowarzyszenie Kolekcjonerów Mebli, może też tak być.

Rozumiem, że jak grałeś w programie Handlarze to sobie to wytatuowałeś.

Żeby się przypodobać kolegom, z którymi pracowałem.

Też robiłem taki program „Brać czy nie brać”. Przekonałem się, że nie brać.

A ja się przekonałem, że wszystko można sprzedać.

Takie pierdoły sprzedawaliśmy i ludzie przekonywali się, że chcą to kupić za tyle pieniędzy.

To super doświadczenie z Handlarzy. Bardzo lubię ten program. Poznałem tyle Polski, do której bym nigdy nie dojechał. Jeździliśmy wszędzie gdzie się dało i spotykaliśmy super fajnych ludzi, pozornie niepozornych i rzeczywiście wszystko można sprzedać i wszystko można kupić. Okazuje się, że ludzie wystawiają na sprzedać takie rzeczy, których byś nie tknął, ale ktoś to kupuje i ktoś na tym zarabia. To pokazuje, że jednak mechanizmy rynkowe są wszechpotężne i ta ludzka potrzeba zrobienia biznesu jest nieokiełznana.

Oprócz Milionerów, masz jakąś pasję? Sport, kultura, sztuka?

Na sport mówię, tak jak podobno Churchill: No sports, thank you.

Nie wyglądasz.

Ja lubię sport, ale nie lubię oglądać sportu. Jestem ostatnią osobą, która chodzi na mecze, choć lubię czasami tenis oglądać, oglądałem teraz US Open.

Bilard też lubię.

Jak jestem w hotelu i w nocy skaczę po kanałach to też.

Mamy jedną wspólną cechę, naszymi ojcami byli obcokrajowcy.

Rodzicami, bo moja mama jest Bułgarką. A twój ojciec?

Tak?

Z Aleksandrii.

Nie wiedziałem.

Babcia Żydówką, ojciec Egipcjaninem, mam naplute we krwi. Nie wiem kim jestem. Polakiem jestem.

I jak ci z tym?

Chciałem poznać moją drugą ojczyznę, ale jakoś…

Nie było okazji?

Były! Byłem tam z 15 razy, pierwszy raz z ojcem, czułem się jak na Kubie w tej Aleksandrii.

Zazdroszczę ci, bo jestem z mniej egzotycznej części świata. Moja mama jest Bułgarką, chociaż prawdą jest, że Bułgaria czasami potrafi być egzotyczna.

A jak!

Aczkolwiek egzotyczna w takim naszym demo-ludowym stylu, ta egzotyka jest nasza, oswojona.

Jeździsz tam czasami?

Byłem ostatnio rok temu ze swoimi małymi dziećmi. Z dużymi już byłem dawno, duże już są za duż

Ile ty masz dzieci?

Czwórkę. Niestety, rozczarowałem się tą wycieczką, bo one się rozczarowały. Byłem tak nakręcony, żeby im pokazać te wszystkie miejsca, które znałem, kiedy byłem w ich wieku, żeby one złapały tę percepcję, którą ja gdzieś w tyle głowy mam. Zwłaszcza, że jest w Bułgarii dużo miejsc, które się niewiele zmieniły.

Naprawdę?

Tak, my nie jeździliśmy nad morze w ogó Byliśmy w miastach i np. takie Tyrnovo, dawna stolica Bułgarii, w centralnej Bułgarii, słowo daję, są całe kwartały, ulice, miejsca, które się minimalnie zmieniły. Ludzie tak samo się ubierają jak 30 lat temu, nie mogłem wyjść z podziwu. I moim dziewczynom się to słabo podobało, one były rozczarowane, w związku z tym ja byłem rozczarowany, że one były rozczarowane. Tak bywa, może jeszcze kiedyś będą chciały tam pojechać.

Pewnie wolałyby wybrać Hiszpanię.

Są miejsca gdzie jeździmy i są super zadowolone. Byliśmy w tym roku we Włoszech, w Portugalii i strasznie im się podobało. Nie dziwię się.

Dużo podróżujesz?

Ostatnio, jak się domyślasz, mniej. Bardzo żałuję, ale mam za mało czasu. Mój rytm jest taki, że nawet jak mam okresy wolniejsze zawodowo, mam je poprzecinane innymi obowiązkami i nie mam czasu. Ostatnio słyszałem o koledze, który wyjechał w podróż koleją Transsyberyjską na kilka tygodni, nie tak strasznie długo. Takie doświadczenie strasznie bym chciał przeżyć, zmienić swoją perspektywę tak solidnie, Nie – pojechać do Czech czy Bułgarii po prostu. Nie mogę jednak wykroić sobie czterech tygodni albo na motocyklu pojechać gdzieś na dwa czy trzy. Dużo ludzi tak jeździ, nawet mnie zapraszają na takie wyjazdy. Bardzo żałuję, ale nie mam tego czasu, może na emeryturze będę miał.

Daleko ci do emerytury.

Mam nadzieję.

Który ty jesteś rocznik?

‘66

A ja ’70.

Jesteśmy rówieśnikami, w szkole byśmy się spotkali.

Na pewno, w liceum. A gdzie chodziłeś do szkoły?

Na Saskiej Kępie, na ulicy Angorskiej miałem podstawówkę. Znasz?

Angorską znam.

To była szkoła imienia Mariana Buczka, już teraz chyba jest imienia Paderewskiego. Wtedy miała hymn nawet, pamiętam go.

Zaśpiewaj.

Kochana szkoła, nasza piętnastka, na dzielnych ludzi tu się wyrasta, więc zdobądź imię dobrego ucznia, w szkole imienia Mariana Buczka.

I, kurde, miałeś czerwony pasek na bank.

Nie, bo wtedy tego nie chciałem śpiewać, jakoś się krępowałem, ale tak mi się wryły te słowa z tyłu.

Ryją beret.

Hymny ryją beret, rzeczywiście. To było tak, że każda szkoła miała wtedy jakiś sztandar, który wisiał w gablocie, każda szkoła miała hymn, który był śpiewany przy różnych uroczystościach. Dziwne czasy.

Rzucało się pustymi granatami.

Jeszcze tak.

Musisz mi powiedzieć, jakieś hobby masz? Motocykl? Szybka jazda?

Jakby to powiedzieć, lubię jeździć na motocyklu, ale przez te ostatnie miesiące w ogóle nie miałem okazji. Skończył się sezon. W Polsce się jeździ sezonowo, ciężko jeździć w grudniu czy styczniu. Najtwardsi jeżdżą, ale nieprzyjemnie jest jeździć w zimne miesiące. Kiedyś mi to dużo frajdy sprawiało, ostatnio mniej przez to, że nawet nie jeżdżę, ale cały czas się oglądam. O, fajne Kawasaki przejechało przed chwilą, nie wiem czy zauważyłeś.

Nie, wpatrzony jestem w ciebie.

A mi cały czas głowa chodzi jak słyszę motocykl. Rzadziej jeżdżę, ale to jeszcze wróci, bo to chyba kwestia takiego sezonu, który mi przez palce przeleciał.

Powiedz mi, czy w tych odcinkach będzie milioner?

To jest pytanie, na które nie mogę ci odpowiedzieć, wiesz o tym.

Właśnie ci mrugam. Natomiast strasznie bym chciał odpowiedzieć, ale na tym cały urok polega. Powiem tak: mieliśmy różne sytuacje, to się czuje, jak grają zawodnicy i jak zawodnik gra ciekawie, jak się robią emocje na najwyższym poziomie, to naprawdę to w studio czuć. Wiesz jak to jest, produkcja telewizyjna, są koledzy którzy przychodzą dzisiaj i składają dekor do Milionerów, robimy sesję, kończymy, oni to rozkładają, za chwilę otwierają coś innego i tak naprawdę nie są jakoś szczególnie zaangażowani w to, co się dzieje na secie, w programie, ale jak jest gra i coś zaczyna się dziać to naprawdę się cicho robi. Nagle zaczynają słuchać, siedzą przy tych monitorach, przysłuchują się, a potem jak jest rozwiązanie tej gry, to jest z kolei takie wow.

Losowo komputer wypluwa pytania?

Losowo wybiera, ale człowiek pisze.

Ty zawsze jesteś tak przygotowany? Ja się zastanawiałem, czy ty czytasz z promptera?

Pytania są na monitorze, często są pytania, których ja nie potrafię przeczytać i robimy wtedy dubla. Ja się często wykładam na tym, ale wtedy zatrzymujemy się z nagraniem, dziewczyny tego pilnują.

A jak długo trwa nagranie jednego odcinka? Dwa razy dłużej niż to co oglądamy?

Mamy jakieśmiędzy półtorej, a dwie godziny na nagranie odcinka. To zależy od tego ilu zawodników gra. Wyobraź sobie, że zaczynamy od zera, ja witam gości, jest sześciu zawodników, eliminacja, wychodzi  zawodnik i gra. Jak on gra cały odcinek to gramy naprawdę bardzo krótko, tyle ile trwa na antenie, minimalnie dłużej. Ale jak nasz zawodnik gra, odpowie na cztery, pięć pytań, czyli on wychodzi ze studia, my znowu robimy eliminacje, następny zawodnik wychodzi do gry, trzeba mu przypiąć mikrofony, okablować osobę towarzyszącą, przygotować telefon do przyjaciela, to zabiera dużo czasu. Jak gra trzech zawodników w jednym odcinku to ten czas się wydłuż

Widziałem ostatnio Milionairs z Clarksonem i jesteś lepszy od niego.

To ty powiedziałeś. Dziękuję. Ten program też miał w Anglii inną historię, bo tam zaczynał Chris Tarrant, który był współtwórcą tego programu i prekursorem wszystkiego. Zaczęli rok przed wszystkimi i dopiero potem zaczęli sprzedawać licencję. Paul Smith był nominalnie wynalazcą tego formatu, ale to była oczywiście praca zbiorowa. I Tarant był takim pierwszym ojcem założycielem wszystkich prowadzących.

Też oglądałeś te odcinki jak się przygotowywałeś?

Tak, on był bardzo dobry. Z dużą przeszłością radiową, szybki, dowcipny, trochę zmanierowany, ale fajny i wszyscy to lubili. Mi się bardzo podobało, a Clarkson jest już kolejnym prowadzącym. W Stanach długie lata prowadził Regis Philbin, który zmarł niestety w tym roku, a teraz Jimmy Kimmel to prowadzi. W Stanach Meredith Vieira prowadziła przez jaki czas, w niektórych krajach kobiety prowadzą ten program.

Skąd bierzesz tak wspaniałe garnitury? Jakiś krawiec ci to szyje?

Do programu ubiera mnie „Davide“. Ja sobie to też chwalę, to bardzo przyjemne uczucie, bo ja na co dzień nie poświęcam tyle czasu na to, jak wyglądam, a w programie mam po pierwsze super ubrania, a do tego jeszcze oddelegowaną asystentkę, która, wyobraź sobie, zajmuje się tylko tym, żeby wszystko było wyprasowane. Dobiera te zestawy, robi jeden, za chwilę coś zmienia.

Stary, życzę ci, żebyś rozdał parę milionów to cię pokocha cała widownia.

Bardzo dziękuję. Nie zawiedziemy widzów, bo albo będą miliony, albo będą duże pieniądze. Za każdym razem mówimy o dużych pieniądzach. I jeszcze jest jedno, co chciałbym podkreślić. Mówimy o milionie i pytamy: kto wygrał milion? Nie pytamy kto wygrał pół albo ćwierć miliona złotych, a nawet te nagrody, które są mniejsze, traktujemy per noga, a to jest olbrzymia kwota i nie wiem czy konkurencja w ogóle oferuje rząd tej wielkości. Te pieniądze zmieniają jakość życia.

I wiele można się nauczyć.

To też, nawet na pewno tak. Masz rację.

Dziękuję ci jeszcze raz.

Dziękuję.

 

foto: Michał Buddabar

Reklama

W każdym wieku jest dobry czas na zmiany

Czy można przeżyć swoje życie kilka razy? Na pewno można je zmienić! O odwadze w dążeniu do autentyczności i prawdziwego szczęścia opowie Agata Igras. W tym odcinku Ela Lepianka i Agnieszka Balicka przeprowadzają rozmowę, w której odkrywają niesamowicie pasjonującą podróż przez wszystkie kontynenty aż do źródła prawdy.

Moje prace ożywają | Aneta Barglik

Nowe nazwisko na artystycznej scenie Warszawy – o niej będzie głośno! Aneta Barglik – malarka abstrakcyjna poruszająca się w nurcie ekspresjonistycznym, rzeźbiarka i właścicielka autorskiej galerii sztuki. O dobrej energii w sztuce, pejzażach emocjonalnych i byciu tu i teraz. Spotkanie prowadzi Karolina Ciesielska.