Aktor, amant, bokser i szaraczek. Z Mikołajem rozmawialiśmy m.in. o filmie Asymetria, nie-sequelu kultowej Symetrii, tym, czy jest bardziej idealistą czy realistą, jak to jest mieć numer buta 48 oraz czy Mikołaj Roznerski znalazł już w sobie Mikołaja.
Siema
Siema, cześć.
Spotkaliśmy się dzisiaj w ciężkich czasach niestety, pandemia na pewno nie pomaga przemysłowi filmowemu. Jak radzisz sobie teraz?
Mam to szczęście, że od początku pandemii zagrałem w kilku filmach, więc, wiesz, nie jestem najlepszym przykładem, że branża jest w kryzysie, choć – wiadomo –wszystko stanęło na głowie. To były oczywiście projekty zaplanowane jeszcze przed pandemią, w przyszłym roku może być znacznie gorzej. Nie narzekam, mam pracę, cieszę się z tego, że gram, cieszę się z tych filmów, ale kto je zobaczy? Tego nie wie nikt, takie przyszły dziwne czasy. Może na jakimś streamingu, jak Asymetria, którą będzie można oglądać online od 13. listopada? Może to przyszłość kinematografii i wszystkie filmy będą miały takie premiery? Jestem bardzo ciekawy, co nas czeka, bo przecież pracujemy dla widzów. To dla nich tworzymy seriale, filmy i spektakle, bez nich nasza praca nie miałaby sensu. A skoro o spektaklach, pandemia znokautowała przede wszystkim moich kolegów i koleżanki, którzy opierają życie zawodowe o teatr. Też coś o tym wiem, bo gram, a ostatnio nie gram w kilku sztukach.
Wywołałeś Asymetrię, nie miałem okazji jeszcze widzieć.
Polecam, premiera 13. listopada.
Opowiedz mi o proszę zatem o tym filmie i przy okazji o nowej platformie streamingowej z nim związanej? To dla mnie super ciekawa rzecz, bo chyba Polska ma tylko takie VOD pod-telewizyjne.
Producentem i reżyserem jest Konrad Niewolski, który zrobił Asymetrię z myślą o tym, że będzie ją można zobaczyć w kinie, ale zamiast narzekać, działał. Przewidział, co może się wydarzyć jesienią i już dwa miesiące temu podjął decyzję, że film będzie dostępny premierowo za pośrednictwem platformy streamingowej. Precyzując, chodzi o platformę VOD; Konrad zbudował 22bit.tv, na której od 13. listopada będzie można zobaczyć Asymetrię, ale też inne filmy, bo wchodzi w różne kooperacje. Powstaje nowa platforma streamingowa, jedna z najnowocześniejszych na świecie. Jaram się, bo to fajny projekt. Czekam na premierę, to dla mnie nowość i znak czasów. Oczywiście, mieliśmy to wszystko fajnie połączyć, zrobić premierę kinową, która jest na żywo na streamingu, żeby widzowie też mogli oglądać spotkanie z twórcami filmu, natomiast obostrzenia są jakie są, więc działamy na innych zasadach. Promujemy film, promujemy platformę, zobaczymy, jak to się przełoży na oglądalność.
Może porozmawiajmy zatem o filmie. Obejrzałem Symetrię, wydawało mi się, że historia jest zakończona, zabili go i co zrobić dalej?
Też widziałem Symetrię, wiadomo, to kultowy film sprzed kilkunastu lat. Konrad od tamtej pory zrobił kilka innych, bardzo ciekawych, a teraz wpadł na pomysł z Asymetrią. Wszyscy uważają, że to kontynuacja Symetrii, ale – teraz albo was rozczaruję, albo zaskoczę – tak nie jest. Widziałem już ten film, w wersji roboczej, bez dopracowanego dźwięku, bez postprodukcji obrazu, muzyki. To było półtora miesiąca temu i już wtedy bym go pokazał widzom, bo jest naprawdę przekozacki. Powiedziałeś mi, zanim się spotkaliśmy, że będziemy rozmawiać o filozofii i to jest coś głębszego niż film, mówię to z pełną świadomością. Wszystko, co Konrad ma w głowie, przemyślenia, obserwacje, przelał na sceny i tę filmową historię; porusza naprawdę ważne tematy. Każdy, kto zobaczy Asymetrię, odbierze ją po swojemu. Pewnie znajdą się ludzie, dla których to będzie film o przestępcach, jeden do jednego, ale jest w nim znacznie więcej. Na wiele warstw, wymiarów i daje do myślenia. Każdy znajdzie coś dla siebie – jest walka dobra ze złem, obraz patologii systemu więziennictwa w Polsce i dużo filozoficznych odniesień do tego, jak przypadek może zarządzić naszym życiem. Gdy w nieodpowiednim momencie podejmiemy złą decyzję, wszystko może się rozsypać jak domek z kart.
Ja przynajmniej jestem zwolennikiem teorii, że rzeczy nie dzieją się przypadkowo i coś musiało się zdarzyć w społeczeństwie, że ten pomysł wypłynął. Jak myślisz, co to było powodem powstania tego filmu?
Konrad od zawsze jest uważamy za kontrowersyjnego reżysera, bo wykracza poza schematy i mówi, co myśli. Nie boi się, za co go szanuję. Napisał scenariusz wspólnie ze scenarzystą Kleru Wojtka Smarzowskiego. Gdy go przeczytałem, nie wiedziałem za bardzo jak się do niego odnieść, jak wpasować. Ani to linearne, ani proste fabularnie, tylko wymieszane, ułożone w warstwy, zarówno jeśli chodzi o historię, jak i bohaterów. Musiałem się wgryzać w tę narrację, a w pełni zrozumiałem, jaki zamysł ma Konrad, na planie, podczas zdjęć. Konrad pewnie nie zrobił filmu, który ma coś zmienić; on tak o tym nie myśli, tak mi się wydaje. Pokazał swój punkt widzenia na świat i na rzeczywistość. Mam nadzieję, że widz, który zobaczy Asymetrię, wzruszy się i wkurwi na rzeczywistość, która nas otacza.
W takim razie kogo grasz w Asymetrii?
Gram takiego szaraczka, jakich wielu na ulicach. Zwykłego zjadacza chleba, który nie wyróżnia się w tłumie. Na imię ma Piotr, ma marzenia, jest współczesnym 30-parolatkiem, idealistą, żyje z Weroniką, mają swoje plany, tak jak każdy z nas. Zwykła, normalna para, ale do czasu. Do incydentu, który wszystko zmieni, ale tak oporowo zmieni, że potem ich rzeczywistość będzie matrixem. Więcej nie zdradzę, wbijajcie na platformę i obejrzyjcie ten film, bo warto.
I wtedy wchodzi służba więzienna.
Też.
To bardzo ciekawe, bo może to jest dobry film na te czasy. Nowe podejście do zamknięcia człowieka w czterech ścianach, z których nie można się ruszyć. Wydaje się, że teraz może nawet bardziej zadziałać niż te 15 lat temu.
Nie wiem jak zadziała, mogę powiedzieć, jak zadziałał na mnie – wbił mnie w fotel. Oglądałem go na podwyższonym ryzyku, bo widziałem siebie na ekranie, więc na początku zacząłem się oceniać oczywiście, jak zawsze. Skończyłem po jakichś czterech minutach, bo mnie wciągnęła opowieść. Emocje, ciekawość, mimo że znam tę historię i scenariusz.
To porozmawiajmy o filozofii teraz, jak już pogadaliśmy o filmie. Jak jest twoja filozofia życia?
Większość życia dążę do tego, żeby znaleźć trochę siebie. Żyję głownie w środowisku, gdzie się gra, trochę udaje, koloryzuje, co nie jest dziwne, bo nam za to płacą. To się trochę przekłada na kontakty, relacje. Przełom w moim życiu nastąpił cztery lata temu; zacząłem myśleć, jakim jestem człowiekiem, jaki jest Mikołaj. Myślę, że dotarłem do tego w 75%, mam jeszcze te 25%, ale przede mną przynajmniej 50 lat życia, żeby się tego dowiedzieć.
Powyżej 75 to już jest 4+.
Widzisz, mam swoje drogi, którymi idę i kierunkowskazy, które układają tę podróż. Nie chcę być pod wpływem innych, ale też nie neguję innych i staram się w jakiś sposób światopoglądowo odpowiadać za siebie po prostu. Nie lubię, gdy ktoś mnie do czegoś przymusza, wciska mi jakieś poglądy i wywiera presję, że coś tam trzeba zrobić, powiedzieć. Mam poglądy, ale nikomu ich nie wpycham. Fajnie że się różnimy i niech tak zostanie.
Czyli w tym naszym sporze, o którym mówiliśmy jeszcze przed wejściem na antenę, jesteś raczej idealistą?
Idealistą i realistą, dwa w jednym, bo inaczej się nie da. Realizm jest nam potrzebny, żeby zejść na ziemię i mieć dobry punkt odniesienia do idealistycznego podejścia do życia. Równowaga, żadna skrajność nie jest dobra.
Wyłapałem, że mówisz o jakimś prawdziwym Tobie, jakby to był osobny byt.
Słusznie. To jest w pewnym sensie związane z moim zawodem, popularnością, presją, moją osobowością, ale to dłuższa historia, nie mamy tyle czasu. O każdym człowieku można napisać książkę. Zamykając temat w jednym zdaniu – trzeba się określić, wiedzieć, kim się jest, żeby żyć świadomie.
Niektórzy łapią siebie w locie. To, co jest w danym momencie, to są oni. Nie jest ich więcej czy mniej, są jakby w biegu.
– Żyję tu i teraz, bo to najważniejsze, namacalne, prawdziwe. Nie lubię się zamartwiać i myśleć o tym, co będzie. Mam raczej pogodne usposobienie, to pomaga w życiu, nie szukam dziury w całym. Nie mam wpływu na to, co będzie, tylko na to, co tu i teraz. Jednocześnie twardo stąpam po ziemi stopami numer 48, co mnie bardzo cieszy.
Jezus Chrystus.
Czuję tę ziemię, czuję że żyję i jestem z tego powodu szczęśliwy, nic mi więcej nie potrzeba.
Aktorsko też się rozwijasz, bo trzeba przyznać, że grałeś w różnego rodzaju serialach, grałeś w różnego rodzaju filmach i teraz, przynajmniej ja tak zauważyłem, twoja kariera przyspieszyła w ciągu kilku ostatnich lat. Masz w swoim repertuarze mocne filmy męskie, sensacyjne, z drugiej strony można Cię zobaczyć jako amanta w komedii romantycznej, z trzeciej strony jest też droga filmów artystycznych, np. Asymetria.
Wiesz, jestem aktorem i nie zamykam się na nic, bo po co się ograniczać? Lubię komedie romantyczne, lubię kino sensacyjne, artystyczne – kocham. Gdy Konrad Niewolski zaproponował mi główną rolę u siebie w filmie, zgodziłem się bez zastanowienia. Wiesz dlaczego? Bo we mnie uwierzył, mimo gdzieś tam mnie pewnie ktoś szufladkuje, jak każdego aktora. Schematy – ten jest od tego, ten pasuje tutaj, tamta – tam. Ten to tylko w teatrze, a inna w kinie artystycznym. Zawsze mnie to dziwi i denerwuje. Konrad wziął mnie do artystycznego projektu, w którym grają wspaniali aktorzy – Edyta Olszówka, Paulina Szostak, Grażyna Szapołowska, Jan Frycz. Oprócz tego są też raperzy, przedstawiciele różnych grup społecznych bez doświadczenia aktorskiego. Konrad zebrał tę świtę i połączył. Połączył pokolenia światopoglądowe i cieszę się, że jestem częścią tego organizmu.
Myślałeś kiedyś, żeby zostać raperem? Teraz bycie kimś to jest bycie kimś plus bycie raperem. Są aktorzy raperzy, youtuberzy raperzy, wszyscy są raperami.
Nie, nigdy nie myślałem, żeby zostać raperem, natomiast bardzo lubię rap, nawet w wieku 16 lat popełniałem różne kawałki krakowskim rymem częstochowskim.
To było coś takiego, że miałeś z kumplem piwnicę wybitą pudełkami od jajek?
Rapowaliśmy do radiowęzła w szkole i freestyle’owaliśmy, dobrze się bawiliśmy. Nocami głównie. To najtrudniejsza forma rapu tak naprawdę. Moi koledzy do dzisiaj freestyle’ują i robią fajne akcje, naprawdę mają talent. Gdy słyszę jakiś bit, to mnie niesie, czuję to. Nigdy nie myślałem, żeby zostać raperem, bo mi to kiepsko wychodziło, natomiast dobrze, że zadałeś to pytanie, bo wyobraź sobie, że podczas realizacji Asymetrii poznałem Fu, reprezentanta Zip Składu. Który ty jesteś rocznik?
’92.
To ich kojarzysz, nie?
Raptowne realia itd.
Wychowałem się na ich muzyce, przyjeżdżali do Wrocławia, Warszafski Deszcz z Tadzikiem na czele też i tak dalej. Staliśmy w kolejkach po bilety i chodziliśmy w szerokich łachach, bujaliśmy się do ich rytmów. Trochę z tego wyrosłem, ale jakiś pierwiastek takich klimatów we mnie jest. Gdy spotkałem Fu, poczułem się wtedy, na tym planie, oczywiście nie obrażając 14-letnich dziewczyn, ale jak taka 14-latka, cała czerwona, która chciała podejść do swojego idola, poprosić go o autograf i zdjęcie. I się zakumplowaliśmy. Owocem naszej współpracy jest kawałek rapowy. Zrobiliśmy go, ale z różnych względów nie został jeszcze wydany.
I ty jesteś tam osobą rapującą?
Tak, rapuję, napisałem zwrotkę, moja dziewczyna tam śpiewa i Fu rapuje. Fu rzucił temat, jako doświadczony raper, ja napisałem zwrotkę, on napisał zwrotkę, moja dziewczyna napisała refren i nagraliśmy fajny kawałek. Bit zrobił Sir Michu i czekamy spokojnie aż będzie premiera w Asymetrii, żeby to gdzieś wydać. Gdy daję posłuchać tego kawałka znajomym, zazwyczaj mówią: Kurczę, stary, to ty? To ja, ale nie nazywam siebie raperem, zrealizowałem po prostu swoje marzenia.
Czyli okazuje się prawdą, że każdy jest kimś plus raperem.
Nie, ja po prostu zarapowałem. To wszystko.
Rapujący człowiek.
O tak, tak lepiej.
Gdzie możemy cię obejrzeć?
W najbliższym czasie oczywiście 13. Listopada na VOD, platforma 22bit.tv Asymetria.
Macie jakieś ruchy palcami? W związku z filmem, akcja promocyjna, bo kiedyś były dwie victorie, lewa na górze, itd.
Nie, nie, nie mamy ruchów palcami, po prostu zapraszam do obejrzenia filmu, szczegóły na moim instagramie (przyp red. https://www.instagram.com/mroznerski/) i niedługo w mediach. Styczeń to film Gorzko, gorzko, o ile trafi do kin, skończyłem teraz film Osiem rzeczy, których nie wiecie o facetach i Gierek z Miśkiem Koterskim w roli głównej oraz Rafałem Zawieruchą, którzy fenomenalnie stworzyli swoje role. Oprócz tego serial M jak miłość; pracuję też nad kolejnym serialem dla stacji Polsat, o którym jeszcze nie mogę powiedzieć, ale już wkrótce. Trzymam kciuki za wszystkich moich kolegów w teatrze, żebyśmy przeżyli to, co się dzieje i spotkali się w lepszych czasach.
Zapraszamy również, w międzyczasie możecie zobaczyć Mikołaja u nas, na platformie Anywhere.pl, można go czytać, słuchać, oglądać.
Będziemy czytani?
Tak, mamy jeszcze pomysł, żeby wprowadzić zapachowe wywiady. Dwóch spoconych facetów w restauracji.
Nie dla tych, którzy chorują na COVID.
Ale zawsze kogoś urazisz.
Niestety.
Bardzo ci dziękuję.
Dzięki.
fot.: Michał Buddabar