Fleksitarianizm zakłada okazjonalne spożywanie mięsa i ryb. To dobre rozwiązanie dla osób, które nie potrafią zupełnie zrezygnować z jedzenia mięsa lub pierwszy krok do weganizmu. To świadomy wybór, by dbać o swoje zdrowie i dobrostan planety.
Semiwegetarianizm natomiast wyłącza mięso czerwone (ssaków), a dopuszcza mięso białe, czyli drób i ryby. Nie wyklucza spożywania jaj, miodu i mleka wraz z jego przetworami.
Przybliżam pokrótce pojęcia nie po to, aby trzymać się w ich ramach, ale by zasugerować możliwe kierunki zmian diety. Nasza planeta jest przeludniona. Konsumujemy za dużo, szczególnie mięsa. Produkcja mięsa to ogromne zanieczyszczenie atmosfery dwutlenkiem węgla. Globalna produkcja mięsa generuje więcej CO2 niż transport samochodowy, lotniczy, kolejowy i wodny razem wzięte.
Wymaga także zużycia ogromnych ilości zbóż i wody.
Mięso jest produktem luksusowym konsumowanym w nadmiarze. Według ONZ, zdrowotna norma dzienna konsumpcji mięsa to niecałe 100 gram, tymczasem w krajach rozwiniętych spożywa się go przeciętnie dwa, do dwóch i pół razy więcej. Jest to przyczyną wielu chorób.
Idźmy w kierunku weganizmu. Już dziś podejmij pierwsze kroki. W ramach kampanii Roślinnie Jemy prowadzona jest akcja Roślinne poniedziałki, inspirowana brytyjskim Meatless Mondays. Zakłada spożywanie produktów jedynie roślinnych raz w tygodniu. To świetny i łatwy w realizacji pomysł dla stopniowego rozwiązania problemu konsumpcji mięsa.
Kolejne kroki to: rezygnacja z jedzenia czerwonego mięsa, ograniczenie ilości zjadanego drobiu i ryb, ograniczenie nabiału w diecie, poznawanie nowych, roślinnych smaków – sama przyjemność.
Powodzenia!